Socjalizm albo wolność religijna. Nie można mieć obu na raz – J. Haskins, Heartland Institute

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 5 min.

Mówiąc o niebezpieczeństwach socjalizmu, lubimy dywagować o ekonomii – o PKB, stopie bezrobocia, długu, inflacji, o ludziach tak głodujących w Wenezueli, że zabijają zwierzęta w zoo. Ale umyka naszej uwadze to, że nawet gdyby socjalizm tworzył te perfekcyjne utopie w społecznościach, to i tak byłby skrajnie niemoralny. Ponieważ w socjalizmie nigdy nie ma wolności religijnej czy wolności sumienia. Mniejszości są zawsze podporządkowane klasie rządzącej – mówi Justin Haskins, ekspert amerykańskiego think tanku The Heartland Institute, autor książki „Socjalizm jest zły: moralność kontra radykalne marzenie Marksa”. Kontrastuje to z wypowiedzią premiera Morawieckiego, który niedawno objawił, że „Solidarność jest spadkobiercą chrześcijańskiego myślenia o miłości bliźniego, ale również robotniczej myśli socjalistycznej. Ta myśl jest głęboko obecna w filozofii Prawa i Sprawiedliwości”…

Tylko w minionym wieku ponad 167 milionów ludzi zostało zamordowanych, wypędzonych lub uwięzionych przez partie socjalistyczne lub komunistyczne.

Zatrzymajmy się tu na chwilę i pomyślmy, bo to łatwe po prostu rzucić taką liczbę, 167 milionów ludzi – ale co to tak naprawdę znaczy?

Około 72 tysiące Amerykanów zmarło w 2017 roku z powodu przedawkowania narkotyków, w tym także opioidów. O kryzysie opioidowym słyszymy w mediach niemal cały czas, niemal każdego dnia. W tym historycznie największym tempie, zajęłoby dwa tysiące lat, by dorównać stopniowi śmierci, destrukcji i chaosu ze strony socjalizmu i komunizmu.

Gdyby socjaliści byli tu i teraz – poważnie wątpię, że są jacyś socjaliści czający się tu na sali, ale nigdy nie wiadomo – socjaliści prawdopodobnie powiedzieliby, że to szalone sianie paniki, że nie jesteśmy takimi socjalistami. Nie jesteśmy despotami. Nie jesteśmy bojownikami. Czy czymś takim. W żadnym wypadku. To nie my. My jesteśmy demokratycznymi socjalistami. Popieramy demokrację. A demokracja jest zawsze dobra. Prawda? Demokracja nigdy nie jest zła.

Nieprawda. Historia uczy nas, że demokracja nie zawsze jest dobra. Zapytajcie Afro-amerykanów mieszkających na Południu w XIX wieku, czy taka demokracja im odpowiadała.

W 1814, John Adams, który rozumiał, dlaczego demokracja to nie najlepsza oferta, napisał: Pamiętajcie: demokracja nigdy nie trwa długo. Zużywa się, wyczerpuje, zabija się. Nigdy jeszcze nie było demokracji, który by nie dokonała samobójstwa. Na próżno mówimy, że demokracja jest mniej próżna, mniej napuszona, mniej samolubna, mniej ambitna, mniej chciwa niż arystokracja czy monarchia. Te namiętności istnieją we wszystkich ludziach pod każdą formą rządu i niekontrolowane przynoszą takie same efekty szalbierstwa, przemocy i okrucieństwa,”

Ojcowie-założyciele rozumieli, że taki rodzaj narodowej demokracji, jakiego dziś żądają socjaliści, jest bardzo niebezpieczny. I dlatego w konstytucjach stanowych i konstytucji federalnej USA zapisali niezbywalne prawa, zabezpieczenia dla nas jako jednostek. I wydaje mi się, że to jest to, co często przeoczamy. Często osoby takie jak ja, kiedy mówimy o socjalizmie, o niebezpieczeństwach socjalizmu, to lubimy dywagować o ekonomii – o PKB, stopie bezrobocia, długu, inflacji, o ludziach tak głodujących w Wenezueli, że zabijają zwierzęta w zoo. O tym właśnie lubimy mówić. Ale co umyka uwadze, to to, że nawet gdyby socjalizm działał tak jak nam towarzysze Bernie Sanders i Alexandria Ocasio-Cortez mówią, nawet gdyby tworzył te perfekcyjne utopie w społecznościach, to i tak byłby skrajnie niemoralny. Ponieważ w socjalizmie, nawet w dobrze działającym socjalizmie, który nawiasem mówiąc nie istnieje nigdzie na świecie, nigdy nie ma prawdziwej wolności religijnej czy wolności sumienia. Nigdy. To się nigdy nie zdarzyło. Mniejszości są zawsze podporządkowane klasie rządzącej.

I tak na przykład, jeśli w demokratycznym, socjalistycznym społeczeństwie z systemem darmowej podstawowej opieki zdrowotnej, co teraz postuluje każdy kandydat Demokratów na prezydenta, jeśli większość zdecyduje, że chce aborcji, antykoncepcji, bezpłatnych pigułek antykoncepcyjnych, eutanazji z udziałem lekarza, to każdy musi płacić za to płacić także ci, dla których jest to przeciwne ich religijnym czy moralnym zasadom.

Socjaliści często mówią, że troszczą się o prawa jednostki. Mówią, że kochają wolność wypowiedzi, kochają wolność religijną. Zrobią wszystko, by ją chronić. Ciągle nam to mówią. Powiem więc jasno – okłamują Was. Nic ich to nie obchodzi, choć mówią, że się o te sprawy troszczą.

Aby zilustrować mój punkt widzenia, przytoczmy cytat z konstytucji: Obywatelom zagwarantowana jest wolność sumienia, to znaczy prawo do wyznawania albo niewyznawania każdej religii i prowadzenia praktyk religijnych. Podżeganie do niechęci czy nienawiści na tle religijnym jest zakazane”.

Jeśli to brzmi Państwu nieznajomo, to dlatego, że nie jest to fragment z Konstytucji amerykańskiej. To pochodzi z konstytucji Związku Sowieckiego.

Zaraz. Myślałem, że Związek Sowiecki nienawidził wolności religijnej. Historia uczy nas, że Sowieci byli jednymi z najokropniejszych gwałcicieli praw człowieka, jakich znał świat. Jak zatem mogli mieć konstytucję, która ochraniała prawa jednostki? Jak to możliwe?

Każdy dobry prawnik powie Państwu, że diabeł tkwi w szczegółach.

Związek Sowiecki gwarantował wszelkiego rodzaju wolności, a przynajmniej obiecywał je. W konstytucji te prawa były zapisane, ale w innej części konstytucji sowieckiej czytamy: „korzystanie przez obywateli z praw i wolności nie może przynosić uszczerbku interesom społeczeństwa i państwa”.

Sowieci tacy jak socjalistyczni demokraci dzisiaj, obiecali prawa jednostki, ale tylko pod warunkiem, żeby nie kolidowały z interesem państwa, a kto o tym decyduje? Państwo. Fajnie to ustawili.

W socjalizmie, czy to socjalizm Berniego Sandersa czy socjalizm Związku Sowieckiego, masz znaczenie tylko w tym sensie, że należysz do zbiorowości. Jako jednostka nie masz znaczenia. Istniejesz, by służyć społeczności, nie swojemu kościołowi, nie rodzinie, a na pewno nie sobie.

Jako jednostka nie liczysz się, Twoja religia się nie liczy, ponieważ w socjalizmie to kolektywizm jest Twoją religią, a rząd jest Twoim bogiem.

Bardziej bluźniercze stwierdzenie niż to nie przychodzi mi do głowy. A jednocześnie to jest kluczowe założenie każdego z socjalistycznych systemów jaki kiedykolwiek istniał.

Mam więc nadzieję, że rozumiecie, że socjalizm nie jest tylko po prostu niedobry, nieefektywny, zepsuty, szkodliwy, destrukcyjny dla gospodarki, głupi, – socjalizm jest szatański, niemoralny, zły.

Chciałbym, aby osoby takie jak ja mogły jeździć po kraju i wygłaszać przemówienia o socjalizmie, a każdy mówiłby: hej, wiecie co, może jednak nie idźmy tą drogą, nie wiem czy powinniśmy być tacy jak Wenezuela czy Związek Sowiecki. Ale jeśli doświadczenie nauczyło mnie czegoś, to tego, że jeśli mamy wygrać wojnę przeciwko socjalizmowi, to musi być ona wygrana przez ludzi takich jak Wy, musi być wygrana przy stole podczas obiadu, podczas jazdy samochodem, na rodzinnych wakacjach. Musi być wygrana za pomocą żarliwych dyskusji, w biurze przy automacie z wodą, podczas późnych nocnych rozmów rodziców z dziećmi. Właśnie tam to wygramy.

Aby pokonać socjalizm, musimy wszyscy włączyć się w tę walkę. Każdy z nas musi stać się ewangelizatorem, który głosi ewangelię wolności. To nasza jedyna nadzieja. Jeśli tak postąpimy, mamy szansę uratować nasz kraj. Jeśli nam się nie uda, stracimy wszystko to, co pokolenia Amerykanów przed nami tak ciężko chroniły i broniły.

Dzień po tym jak członkowie Kongresu podpisali Konstytucję, w XVIII wieku, pani Powel z Filadelfii zapytała Benjamina Franklina: „I co mamy, doktorze, republikę czy monarchię?”

A Franklin zasłynął z odpowiedzi: „Republikę – jeśli możecie ją zachować.”

I od tego czasu, jedno pokolenie za drugim wybierało utrzymanie naszej republiki i zachowanie wolności jednostki. A teraz to nasze pokolenie musi zdecydować. To zależy od nas.

Czy zachowamy naszą republikę, opowiadając się za wolnością religijną i innymi wolnościami, czy też pozwolimy, by ten naród zginął z rąk socjalistów? To będzie pytanie definiujące to pokolenie. Sprawmy, aby Ameryka jeszcze raz odpowiedziała na nie we właściwy sposób.

Dziękuję i niech Bóg błogosławi naszej Republice.


Całość wykładu Justina Haskinsa na Western Conservative Summit, Denver 2019 [polski lektor]

Tłumaczenie: Hanna Shen