Smoleńsk – sprawa zamknięta?

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 4 min.

Marian Kowalski, prezes Ruchu 11 Listopada

Prawo i Sprawiedliwość przez połowę swego istnienia było jedynym politycznym depozytariuszem sprawy smoleńskiej. Po 2010 roku, a zwłaszcza w kampaniach wyborczych 2015 roku, sprawę tę zawarło w katalogu tematów do załatwienia. Wyborcy tej partii wiele poświęcili, by temat nie został zapomniany i ośmieszony. Moim zdaniem poznanie prawdy o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 r., poprzedzających je oraz następstwach jest papierkiem lakmusowym, który może wykazać, czy współczesne państwo polskie jest bytem skutecznym politycznie.

Po wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych i prezydenckich istniało wielkie prawdopodobieństwo, że dowiem się wreszcie co i jak. Kolejne tzw. miesięcznice i słowa wypowiadane na nich przez Jarosława Kaczyńskiego momentami uspokajały mnie jako obywatela. Pan prezes określił nawet termin ostatecznego upublicznienia zdobytej wiedzy. Niestety po ostatniej, 96 miesięcznicy poczułem się oszukany. Krótko mówiąc, wszystko wskazuje na to, że wersja przedstawiona przez panią Anodinę jest jedyną oficjalną. Wprawdzie raport komisji Millera trafił do kosza, ale rząd polski niczego poza tym nie zrobił. Odwołanie Antoniego Macierewicza z funkcji Ministra Obrony Narodowej i niedopuszczenie go do przemawiania 10 kwietnia 2018 r. wiele mówi. Nikt z rządu pani Szydło ani pana Morawieckiego, ani żaden poseł Zjednoczonej Prawicy nie zakwestionował kompetencji Antoniego Macierewicza i przedstawianych przez niego wniosków. Dlaczego więc nie postawiono kropki nad „i”, obalając bądź uwiarygadniając jego dorobek? To, że sama komisja MAK (Anodiny) nie jest wiarygodna, nawet dla Rosjan jest faktem. Duma kwestionowała raport tego gremium odnośnie innego wypadku na terenie Rosji. Komisja ta zawsze obwinia czynnik ludzki za katastrofę, jako że wydaje certyfikaty techniczne – to tak, jakby pracownik stacji kontroli pojazdów miał wydawać opinię w sprawie wypadku drogowego natychmiast po opuszczeniu przez samochód jego stacji. Jeśli samochód,wyjeżdżając ze stacji kontroli, wjechał w tył innego samochodu, na pewno będzie winny kierowca i jego brak refleksu, a nie to, że hamulce nie zadziałały. Takie właśnie kompetencje posiada MAK i dlatego, jak to w Rosji, zawsze winni są ludzie.

Mam wrażenie, że Prawo i Sprawiedliwość pojechało na temacie smoleńskim do zwycięstwa wyborczego i wyłącznie w tym celu pielęgnowano tę sprawę. Rozumiem, że państwo polskie jest zbyt słabe, by odzyskać od Rosji wrak prezydenckiego samolotu, a nawet oskarżyć ewentualnych sprawców zaniechań po stronie RP. To, że dotychczas nie odzyskaliśmy wraku samolotu oraz czarnych skrzynek, pokazuje też kiepską pozycję naszego państwa w UE i NATO. Samolot wszak był wojskowy, a Polska jest członkiem UE. Te projekty polityczne egzaminu nie zdały.

Dzisiaj jednak sytuacja się zmieniła, śmiałe poczynania Rosji na Ukrainie i w Syrii oraz użycie broni chemicznej na terytorium Wielkiej Brytanii (sprawa Skripala) jednoznacznie wskazują, że tylko sfanatyzowany kretyn może traktować Rosję jak gołąbka pokoju. Zaostrzenie stosunków brytyjsko-rosyjskich oraz zbombardowanie syryjskiego pupilka Rosji zapala dla sprawy smoleńskiej zielone światełko. Napięcie Wschód-Zachód jest największe od czasów Zimnej Wojny. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego rząd RP nie przypomina swoim anglosaskim partnerom o śmierci Prezydenta Kaczyńskiego, skoro zamach na byłego brytyjskiego szpiega Skripala doprowadził do wydalenia dyplomatów w tę i z powrotem, i dlaczego premier Morawiecki i prezes Kaczyński zadowalają się pomnikiem obok Grobu Nieznanego Żołnierza? Brytyjczycy i Amerykanie powinni mieć pełne rękawy asów w rozgrywce z Rosją, a karta z cyframi 10.04.2010 w zasięgu zręcznego gracza może być piątym, a nawet szóstym asem.

Skoro rząd RP skapitulował, niezbędna jest inicjatywa polskich patriotów i zwrócenie się z prośbą o pomoc do Prezydenta Trumpa. Polaków w USA żyje ok. 10 milionów, to prawie dwa razy więcej niż osób deklarujących żydowskie korzenie – taki potencjał polityczny musi być wykorzystany, w końcu te 10 milionów na kogoś głosuje.     Przypominam także, że politycy partii obecnie rządzącej obiecywali odzyskać wrak prezydenckiego samolotu. Wiadomo, że Rosja gra na nosie, ale czy wystąpiono z oficjalnym stanowiskiem w tej sprawie? A no właśnie. Jeżeli istnieje obawa, że Kreml pokaże środkowy palec, należy sprawę tę postawić na ostrzu noża. W końcu wielka była radość z uczestnictwa Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Petycję, która miałaby się znaleźć na biurku prezydenta Putina, należałoby nagłośnić wszędzie, gdzie się da, od związku filatelistów w Zambezi po Watykan i sformułować ją tak, że jeśli nie będzie pozytywnej reakcji, pan Putin automatycznie przyznaje się do winy z wszelkimi tego konsekwencjami. To, że Macierewicz wylądował na bocznym torze, a zamiast widzieć Tuska za kratami, możemy sobie pochlipać przy kolejnym pomniczku, powoduje, że wszelkie nadzieje pokładane w PiS-ie zostały zawiedzione. Rozumiem, że państwo polskie jest słabsze od Rosji. Rozumiem, że jego obecni przywódcy nie mają wysokich notowań u przywódców innych państw, ale dlaczego do jasnej cholery na 96., ostatniej miesięcznicy PiS zdecydował się usunąć Krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego? Skoro Krzyż został obroniony zaraz po śmierci Prezydenta Kaczyńskiego, obroniony przed ekipą Komorowskiego, biskupami i palikociarską hołotą, dlaczego teraz ma być usunięty??? Czy wywołuje dyskomfort u pana prezydenta Dudy? Czy stał się wyrzutem sumienia? Przypomnę, że Andrzej Duda do Smoleńska nie poleciał i wpuścił siepaczy Komorowskiego do Kancelarii Prezydenckiej, zanim otrzymał akt zgonu Lecha Kaczyńskiego. Zrobił to na telefoniczną prośbę pana Miedwiediewa. Jest więc człowiekiem słabym, niezdolnym do przestrzegania procedur, a Krzyż widziany z okna parzył jego sumienie.

Najbardziej martwi mnie jednak fakt, że obecna ekipa nie jest w stanie znieść nie tylko krytyki, ale nawet porad płynących ze środowisk niezależnych, a dotychczas przychylnych PiS-owi. Gdy w lipcu 2017 roku w telewizji publicznej, po tym jak prezydent Duda zawetował tzw. ustawy sądowe, powiedziałem, że więcej bym na niego nie głosował, natychmiast zostałem przez pisowskich publicystów wycofany i wyklęty. Słabość tej prezydentury osłabia całą Zjednoczoną Prawicę, ale co najgorsze – trzyma państwo polskie w betonowych butach małostkowości, zawiści i zwyczajnej głupoty i przyznam szczerze, łatwiej znosiłem marnowanie Polski przez łotrów i złodziei z PO niż przez ludzi posługujących się sloganami bliskimi sercom przyzwoitych Polaków.

Artykuł ukazał się w najnowszym numerze magazynu „Idź Pod Prąd”. Gazetę znajdziesz w kioskach, empikach oraz w naszym sklepie: https://idzpodprad.pl/sklep/gazety/330-gazeta-ipp-0242018.html

 

 

 

JAK PODPISAĆ PETYCJĘ?

Autor
magazyn "Idź Pod Prąd"