Prokuratura w Krakowie wszczęła śledztwo w sprawie utrudniania członkom rządu i politykom PiS wjazdu na Wawel 18 grudnia.
Kilkadziesiąt osób blokowało wtedy przejazd Jarosława Kaczyńskiego, który przyjechał złożyć kwiaty na grobie brata i bratowej. Towarzyszyła mu premier Beata Szydło i inni politycy.
Kilkanaście osób siadało i kładło się na podjeździe, zostali usunięci przez policjantów. Protestujący blokowali też wyjazd samochodów z Wawelu; rzucali jajkami, na murze Wawelu wyświetlali hasła, między innymi: „Idź pan do diabła”. Po zdarzeniu nikt nie został zatrzymany. Dopiero po miesiącu prokuratura na podstawie materiałów przekazanych przez policję wszczęła śledztwo w sprawach publicznego znieważenia funkcjonariuszy publicznych, zmuszania przemocą lub groźbą bezprawną do zaniechania wjazdu na Wawel i uniemożliwiania wyjazdu, oraz pomówienia i znieważenia. Nikomu jeszcze nie przedstawiono zarzutów.
Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. < 1min.
Prokuratura w Krakowie wszczęła śledztwo w sprawie utrudniania członkom rządu i politykom PiS wjazdu na Wawel 18 grudnia.
Kilkadziesiąt osób blokowało wtedy przejazd Jarosława Kaczyńskiego, który przyjechał złożyć kwiaty na grobie brata i bratowej. Towarzyszyła mu premier Beata Szydło i inni politycy.
Kilkanaście osób siadało i kładło się na podjeździe, zostali usunięci przez policjantów. Protestujący blokowali też wyjazd samochodów z Wawelu; rzucali jajkami, na murze Wawelu wyświetlali hasła, między innymi: „Idź pan do diabła”. Po zdarzeniu nikt nie został zatrzymany. Dopiero po miesiącu prokuratura na podstawie materiałów przekazanych przez policję wszczęła śledztwo w sprawach publicznego znieważenia funkcjonariuszy publicznych, zmuszania przemocą lub groźbą bezprawną do zaniechania wjazdu na Wawel i uniemożliwiania wyjazdu, oraz pomówienia i znieważenia. Nikomu jeszcze nie przedstawiono zarzutów.