Przeczytasz tekst w ok. 2 min.

W środę 31 marca przed lubelskim Sądem Okręgowym odbyła się pierwsza rozprawa w procesie, w którym oskarżony jest pastor Paweł Chojecki, redaktor naczelny Telewizji Idź Pod Prąd. – Prokuratura sporządziła akt oskarżenia na podstawie materiałów dostarczonych przez ludzi od lat zajmujących się hejtowaniem mnie oraz Kościoła i telewizji, które prowadzę – relacjonuje pastor Chojecki. Rzeczywiście, podczas rozprawy jeden z autorów doniesienia na pastora odmówił odpowiedzi na pytania, stwierdzając, że może mu grozić odpowiedzialność karna. Następna rozprawa została zaplanowana na 28 kwietnia.

JUŻ DZIŚ o 13:00 w IPP TV pokażemy fragmenty rozprawy!

Pastor Paweł Chojecki jest oskarżony o obrazę uczuć religijnych katolików, znieważenie katolickich przedmiotów czci religijnej, pochwalanie wszczęcia wojny napastniczej z komunistyczną Koreą Północną (sic!) oraz znieważenie Narodu Polskiego i prezydenta Andrzeja Dudy. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Podczas trwającej sześć godzin rozprawy okazało się, że tylko część osób oskarżających pastora Chojeckiego dobrze orientuje się w materii zarzutów, a kluczową rolę odgrywają cztery osoby: Radosław Patlewicz, Grzegorz Wysok, Paweł Bieganowski i Adam Leks. Osoby te prowadzą strony internetowe i publikują materiały zniesławiające pastora, Kościół Nowego Przymierza w Lublinie i IPP TV, a w materiałach tych określenie „sekta” jest jednym z najlżejszych. W związku z tym toczą się postępowania karne. Jedna ze spraw zakończyła się przeprosinami hejtera wobec policjanta, członka KNP w Lublinie, za zniesławianie z powodu przynależności religijnej.

WIĘCEJ O SPRAWIE TUTAJ.

Zadziwiającym jest fakt, że prokuratura jako materiał dowodowy przyjęła preparowane przez hejterów filmiki (będące wyrwanymi z kontekstu krótkimi fragmentami kazań i programów publicystycznych pastora Chojeckiego), opatrzone obraźliwymi i antysemickimi tytułami. Podczas procesu niektórzy oskarżyciele pastora próbowali odmawiać udzielenia odpowiedzi na pytania obrońcy pastora, mec. Andrzeja Turczyna, zmierzające do ustalenia, czy są oni autorami hejtu pod adresem pastora Chojeckiego. Jeden z nich nawet poinformował Sąd, że może mu z tego tytułu grozić odpowiedzialność karna. Czasem tłumaczyli się również niepamięcią.

Pastor Paweł Chojecki złożył na piśmie obszerne wyjaśnienia wobec każdego zarzutu z uzasadnienia aktu oskarżenia.
– Wykazałem, że prokuratura błędnie bądź niedbale zinterpretowała moje słowa, które odczytane w pełnym kontekście, zarówno co do treści, jak i formy, mieszczą się w ogólnych ramach współczesnej debaty politycznej, a także historycznej polemiki pomiędzy protestantami a katolikami. Odmawiając mi prawa do krytyki dogmatów katolickich w wybranej przeze mnie formie oraz do oceny działalności politycznej prezydenta, prokuratura odbiera mi wolność wyznawania i głoszenia religii i tłumi debatę polityczną w demokratycznym kraju. Oskarżenie dotyczące komunistycznej Korei Północnej, będącej od 1950 roku w stanie wojny z wolnym światem oraz zastraszającej sąsiadów kolejnymi próbami rakietowymi, jest tak kuriozalne, że nadaje się do „Procesu” Franza Kafki. Jestem porażony i bardzo zasmucony jakością pracy prokuratury pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. To poziom reżimów dyktatorskich – ocenia pastor Chojecki.
Jako głównym argumentem w sporze religijnym prokuratura posłużyła się opinią biegłej w zakresie religioznawstwa, prof. Elżbiety Przybył-Sadowskiej, Dyrektor Instytutu Religioznawstwa UJ. Biegła przyznała, że wypowiedzi pastora Chojeckiego mieszczą się w protestancko-katolickim sporze religijnym, jednakże doszukała się przestępstwa w formie i stylu kazań oraz wypowiedzi pastora. Problem w tym, że w tej dziedzinie prof. Przybył-Sadowska biegłą już nie jest. Obrońca pastora wniósł zatem o powołanie na świadka autorytetu z dziedziny językoznawstwa.
Następna rozprawa odbędzie się 28 kwietnia br. w Sądzie Okręgowym w Lublinie (Wydział IV Karny).

WIĘCEJ O SPRAWIE TUTAJ.