Raport o stratach wojennych poniesionych przez Polskę po niemieckiej agresji w okresie II wojny światowej może poruszyć sumienia i pomóc w uzyskaniu reparacji wojennych lub innej formy zadośćuczynienia ze strony państwa niemieckiego – uważa dr Mateusz Piątkowski, prawnik, pracownik Katedry Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Łódzkiego:
„Nasze roszczenia są słuszne. […] Niestety, nie każde słuszne roszczenia są egzekwowalne. Mamy tu do czynienia z konglomeratem pewnych okoliczności, takich jak zrzeczenie się [reparacji] z 1953 roku. […] I dalej jest kwestia potwierdzenia tego zrzeczenia się w roku 2004 przez rząd Polski. […] Nie oznacza to jednak, że sprawa jest zamknięta, bo uważam, że są kroki dyplomatyczne, możliwości negocjacyjne. W ten sposób ta sprawa powinna być prezentowana. Raport i szum medialny, jaki on spowodował… Myślę, że wiele osób nie zdawało sobie sprawy z tego, jakie straty poniosła Polska […] Być może w ujęciu światowym ten raport wzruszy sumienia – to moim zdaniem jedna z najważniejszych rzeczy, która może sprawić, że strona niemiecka mimo wszystko podejmie rozmowy na temat reparacji. […]
Poruszenie sumień, zwrócenie uwagi społeczności międzynarodowej na naszą szczególną sytuację – wnieśliśmy bardzo wiele w zwycięstwo nad państwami osi, ponieśliśmy ogromne straty, a po II wojnie światowej byliśmy jednym z najbardziej przegranych państw. Musimy zwrócić uwagę na to, że choć argumenty prawne układają się w pewną całość, którą Polsce trudno będzie zakwestionować, to jednak trzeba zwrócić uwagę społeczności międzynarodowej na naszą specyficzną sytuację. […]
Dobrym kierunkiem jest szukanie sojuszników, zwrócenie uwagi, że nie jesteśmy jedynym państwem, w którym nie rozliczono II wojny światowej. Działając wspólnie, np. w ramach ONZ, może nawet doprowadzić do przyjęcia rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, która wzywałaby dawne 'państwa nieprzyjacielskie’ do wypłaty reparacji za czasy II wojny światowej”.
Na argument, że Polska dostała reparacje od Niemiec w formie terenów stanowiących nasze dzisiejsze zachodnie ziemie, dr Piątkowski odpowiada jednoznacznie:
„To, że uzyskaliśmy ziemie zachodnie […], było wynikiem naszej relacji z aliantami – otrzymaliśmy te ziemie jako rekompensatę za utracone ziemie II Rzeczpospolitej […] Kwestia graniczna jest zamknięta. Po pierwsze, z uwagi na Traktat dwa plus cztery, a po drugie, trzeba także pamiętać, że Polska zawarła traktat graniczny z Niemcami w 1990 roku. Te dwa porozumienia są osią zamykającą tę sprawę. Polska nie jest stroną Traktatu dwa plus cztery, ale te cztery mocarstwa, które go negocjowały, występowały jako liderzy obozu alianckiego, tzw. Narodów Zjednoczonych. Polska była członkiem tej organizacji. […] Te cztery mocarstwa negocjowały w imieniu całego obozu alianckiego, którego członkiem była Polska. Według mnie kwestia graniczna jest przez to całkowicie zamknięta”.
Dr Piątkowski wskazał też, że Polska ma solidne podstawy prawne, by żądać reparacji wojennych od Rosji:
„Współczesna Rosja to kontynuator ZSRR, czyli odpowiada ona za zobowiązania, które powstały w okresie Związku Radzieckiego. […] Rosja, która w tym momencie dokonuje agresji na Ukrainę, jest państwem, od którego trudno oczekiwać przestrzegania prawa międzynarodowego. Trudno oczekiwać, że uwzględni roszczenia z historii, skoro dzisiaj jest na bakier z prawem międzynarodowym. Ale jak najbardziej jest to temat, który nawet z twardej perspektywy prawniczej jest całkowicie otwarty i w którym Polska miałaby bardzo przekonujące argumenty” – mówił dr Mateusz Piątkowski, ekspert prawa międzynarodowego z Uniwersytetu Łódzkiego.