Przeczytasz tekst w ok. 2 min.
Kilkanaście tysięcy osób wzięło udział we wczorajszych uroczystościach pogrzebowych Danuty Sziedzikówny "Inki" oraz Feliksa Selmanowicza "Zagończyka". W czasie uroczystości pogrzebowych, odbywających się po sidemdzisesięciu latach od wykonaniu na nich wyroku kary śmierci w gdańskim areszcie śledczym, Feliks Selmanowicz pośmiertnie odznaczony został Orderem Odrodzenia Polski i awansowany na stopień podpułkownika, a Danuta Siedzikówna – na stopień podporucznika.
Podczas pogrzebu "Inki" i "Zagończyka" z ust prezydenta Andrzeja Dudy padły mocne słowa - o ile do 89. roku można powiedzieć, że rządził ustrój tych samych zdrajców, którzy zamordowali „Inkę” i „Zagończyka”, to przecież po 89. roku teoretycznie nie. - Nie mam przekonania, że my im przez ten pogrzeb przywracamy godność, oni tej godności nigdy nie stracili. My przez ten pogrzeb przywracamy godność państwu polskiemu - dodał prezydent Duda. - To państwo polskie po 27 latach, bo o tym poprzednim nie wspominam, odzyskuje wreszcie godność poprzez ten pogrzeb i pogrzeb "Łupaszki" - kontynuował prezydent Polski.
Podczas uroczystości wiele razy z ust uczestników padały hasła "Bóg Honor Ojczyzna" oraz "Cześć i chwała bohaterom".
W ostatniej drodze bohaterom, z gdańskiej Bazyliki Mariackiej na Cmentarz Garnizonowy, oprócz ich rodzin, w kondukcie żałobnym przez ulice miasta towarzyszyli m.in. prezydent Andrzej Duda, marszałkowie Sejmu i Senatu, a także premier Beata Szydło.
Minister Obrony Narodowej – Antoni Macierewicz w czasie przemówienia na cmentarzu odniósł się do postępowania polskich władz wobec pamięci o polskich bohaterach. - Wiem, jak planowano zabić pamięć o Żołnierzach Niezłomnych. Pamiętamy, jak…
Kilkanaście tysięcy osób wzięło udział we wczorajszych uroczystościach pogrzebowych Danuty Sziedzikówny „Inki” oraz Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. W czasie uroczystości pogrzebowych, odbywających się po sidemdzisesięciu latach od wykonaniu na nich wyroku kary śmierci w gdańskim areszcie śledczym, Feliks Selmanowicz pośmiertnie odznaczony został Orderem Odrodzenia Polski i awansowany na stopień podpułkownika, a Danuta Siedzikówna – na stopień podporucznika.
Podczas pogrzebu „Inki” i „Zagończyka” z ust prezydenta Andrzeja Dudy padły mocne słowa – o ile do 89. roku można powiedzieć, że rządził ustrój tych samych zdrajców, którzy zamordowali „Inkę” i „Zagończyka”, to przecież po 89. roku teoretycznie nie. – Nie mam przekonania, że my im przez ten pogrzeb przywracamy godność, oni tej godności nigdy nie stracili. My przez ten pogrzeb przywracamy godność państwu polskiemu – dodał prezydent Duda. – To państwo polskie po 27 latach, bo o tym poprzednim nie wspominam, odzyskuje wreszcie godność poprzez ten pogrzeb i pogrzeb „Łupaszki” – kontynuował prezydent Polski.
Podczas uroczystości wiele razy z ust uczestników padały hasła „Bóg Honor Ojczyzna” oraz „Cześć i chwała bohaterom”.
W ostatniej drodze bohaterom, z gdańskiej Bazyliki Mariackiej na Cmentarz Garnizonowy, oprócz ich rodzin, w kondukcie żałobnym przez ulice miasta towarzyszyli m.in. prezydent Andrzej Duda, marszałkowie Sejmu i Senatu, a także premier Beata Szydło.
Minister Obrony Narodowej – Antoni Macierewicz w czasie przemówienia na cmentarzu odniósł się do postępowania polskich władz wobec pamięci o polskich bohaterach. – Wiem, jak planowano zabić pamięć o Żołnierzach Niezłomnych. Pamiętamy, jak zespół profesora Szwagrzyka spod trotuarów i spod wielkich pomników katów naszych bohaterów, wydobywał szczątki tych, którzy walczyli o niepodległośc, czasami przy sprzeciwie tych, którzy chronili pamięć katów, a nie chcieli pamiętać o bohaterach. Dzisiaj Polska, dzisiaj państwo polskie, zachowuje się wreszcie jak trzeba, ale pozostaje otwarte pytanie: dlaczego trzeba było czekać tak długo? Dlaczego trzeba było czekać nie tylko 50 lat sowieckiej okupacji, ale późniejsze 27 lat postkomunizmu? Co takiego sprawiło, że ci, którzy rządzili bali się pamięci Niezłomnych i wartości, jakie Niezłomni z sobą nieśli? – pytał Antoni Macierewicz.
– Rodacy, ten wielki marsz, który nas przywiódł tutaj, będzie szedł przez całą Polskę i przypominał o wielkich czynach Polaków, którzy walczyli o Polskę i niepodległość. I będzie przypominał o czynach porucznik „Inki” i pułkownika Selmanowicza, będzie przypominał o Żołnierzach Niezłomnych i tych wszystkich pokoleniach, które czerpią z ich tradycji – nigdy się nie poddały.
Pastor Chojecki poszedł dalej tokiem rozumowania ministra Macierewicza i tak na twitterze skomentował powojenne losy katów Inki i Zagończyka – Sprawiedliwość to nie pogrzeby dla Ofiar, sprawiedliwość to pogrzeby dla katów!!! Oczywiście po wyroku.
Danuta Siedzikówna, ps. Inka, urodziła się 3 września 1928 r. W wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne, służyła m.in. w wileńskiej AK. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. Tutaj aresztowało ją UB. Po ciężkim śledztwie została skazana na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.
Wraz z „Inką” zginął – również skazany na śmierć – ppor. Feliks Selmanowicz, ps. Zagończyk. Urodził się 6 czerwca 1904 r. w Wilnie. Jako ochotnik uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. W czasie II wojny był m.in. żołnierzem 3. oraz 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. „Łupaszki”, gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Został aresztowany w lipcu 1946 roku.