Pastor Kościoła Nowego Przymierza i redaktor naczelny Telewizji Idź Pod Prąd Paweł Chojecki został oskarżony za słowa, jakie wypowiadał na antenie IPP TV, m.in. krytyczne komentarze wobec prezydenta Andrzeja Dudy. Paweł Chojecki często krytykował też rząd Prawa i Sprawiedliwości.
W procesie pastora w charakterze oskarżycieli posiłkowych występują osoby związane z Mediami Narodowymi. Pojawia się tutaj wątek afery mailowej. Maile ze skrzynki Michała Dworczyka ujawnione niedawno przez serwis Poufna Rozmowa wskazują, że Mateusz Morawiecki i jego współpracownicy, w tym Michał Dworczyk, organizowali dotacje dla narodowców związanych z Marszem Niepodległości i Robertem Bąkiewiczem w zamian za poparcie polityczne i zwalczanie przeciwników politycznych PiS.
Maile pochodzą z czasu tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich. Ustalane w nich były warunki powstania funduszu, który później dał milionowe dotacje dla organizacji narodowców. Michał Dworczyk miał pisać wtedy m.in:
„Mateusz, jak wiesz, jestem zwolennikiem współpracy z Ruchem Narodowym, ale obecnie uważam, że te propozycje są nadmiarowe. Narodowcy już robią swoje (wypowiedzi w mediach społecznościowych i tradycyjnych), ponadto w środę będzie demonstracja pod ratuszem”.
Dworczyk w mailu miał poprzeć propozycję „wicedyrektora Instytutu prowadzonego przez Żaryna” oraz „obietnicę 5 mln na Fundusz Patriotyczny”.
I rzeczywiście pół roku po tej wymianie korespondencji powstał Fundusz Patriotyczny. I to z budżetem 30 milionów złotych. Organizacje związane z Robertem Bąkiewiczem dostały około 3 mln zł w roku 2021 r. i kolejne dotacje w następnym roku.
Stowarzyszenie Marsz Niepodległości w 2021 r. otrzymało również z Narodowego Instytutu Wolności ponad 190 tys. zł na projekt „Media Narodowe/Warszawa – obywatelski portal lokalny”.
Co ciekawe człowiek, który organizował grupę donoszącą na pastora Chojeckiego do prokuratury, jest dziennikarzem Mediów Narodowych. Czy to przypadek? Czy może część współpracy narodowców z rządem PiS? Tę sprawę powinien wyjaśnić sąd.
Pastor Paweł Chojecki tak skomentował tę sytuację:
„To jest skandal polityczny, że premier ze swoim doradcą, panem Michałem Dworczykiem za ciężkie miliony przygotowuje sobie środowisko do walki politycznej – za pieniądze podatnika buduje sobie partyjne zaplecze do walki z inną partią. I istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że my, krytykując od 2017 roku Prawo i Sprawiedliwość, jesteśmy w obszarze zainteresowań polskiego rządu, który chce nas w jakiś sposób ukarać za to, że mamy odwagę krytykować rząd”.