Przez kilka lat zbierano na niego tzw. haki. Przesłuchiwano każdą minutę programów na żywo, w których brał udział, w tym jego kazań w protestanckim kościele. Z wyrwanych z kontekstu kilku zdań prokuratura przedstawiła mu zarzuty o obrazę uczuć religijnych katolików, znieważenie katolickich przedmiotów czci religijnej, pochwalanie wszczęcia wojny napastniczej z komunistyczną Koreą Północną (sic!) oraz znieważenie Narodu Polskiego i Prezydenta RP. Dziś o godz. 9:00 przed Sądem Okręgowym w Lublinie (Wydział IV Karny) odbędzie się rozprawa pastora Pawła Chojeckiego, redaktora naczelnego Telewizji Idź Pod Prąd.
Rządowa prokuratura jednym głosem z hejterami
Inicjatorami zawiadomienia do Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe na pastora Pawła Chojeckiego jest grupa hejterów. Na podstawie dostarczonych przez nich, często wyrwanych z kontekstu i błędnie zrozumianych, fragmentów kazań pastora i wystąpień w programach publicystycznych prokurator Katarzyna Urban sporządziła akt oskarżenia. Co zadziwiające, prokuratura do sporządzenia aktu oskarżenia użyła przekazanych przez hejterów materiałów o obraźliwych wobec pastora i antysemickich tytułach, np.: „ścierwo”, „zasraniec”, „psychopastor chojecki”, „rabin chojecki”, „lubelskie szambo”.
Kim są autorzy donosu do prokuratury? Wobec dwóch z nich toczą się postępowania ws. gróźb karalnych kierowanych pod adresem pastora Chojeckiego, jego rodziny i członków Kościoła Nowego Przymierza w Lublinie, który pastor prowadzi, oraz ws. ataku na siedzibę Kościoła. Wspólnie i w porozumieniu prowadzą oni akcję zarówno w świecie rzeczywistym (donosy, zakłócanie spotkań, rozrzucanie ulotek, rozklejanie plakatów itp.), jak też w Internecie. Najbardziej aktywnymi hejterami są Grzegorz W., Paweł B. i Radosław P.
Oblał fekaliami siedzibę Kościoła pastora. Teraz jest w gronie „pokrzywdzonych”
Paweł B. został już oskarżony przez prokuraturę o prześladowanie policjanta, jednego z członków KNP w Lublinie, którego na mocy ugody sądowej musi przeprosić i opłacić koszty procesowe.
Prokuratura w Nowym Sączu już trzeci rok prowadzi postępowanie ws. prześladowania pastora Chojeckiego przez Pawła B. Paweł B. pojechał do tamtejszej siedziby Kościoła i oplakatował miejscowość ulotkami, w których wzywał do nienawiści na tle religijnym wobec pastora i członków jego Kościoła. „Oje*ane drzewa, słupy, wszystkie przystanki, skrzynki pocztowe, sklep, ich bunkier” – napisał potem Paweł B. na Facebooku. Wraz ze swoimi towarzyszami oblał fekaliami siedzibę Kościoła, czym również pochwalił się na Facebooku: „A, że i mi się zachciało to rytualnie odlaliśmy się im na bramę. Takie duchowe oczyszczenie”.
Paweł B. zamieszcza w Internecie wulgarne i perwersyjne wpisy na temat pastora, jego rodziny, członków redakcji IPP TV oraz członków KNP w Lublinie, których nie sposób nawet zacytować. Paweł B. zakłóca też spotkania organizowane przez Kościół i telewizję, rozdając m.in. ulotki „Strefa wolna od sekciarstwa/Stop destrukcyjnej sekcie Chojeckiego” z przekreślonym logiem Kościoła i telewizji (wzorowane na ulotce „Strefa wolna od LGBT”).
Również Grzegorz W. od lat zajmuje się szkalowaniem pastora Chojeckiego i jego środowiska. Odnośnie do Pawła Chojeckiego pisał m.in.: „Chyba mu wkrótce jebne w zęby !”; „W Rosji sie mówi o takich, że mordjaszka prosit kirpicza co się wykłada, że ta morda prosi się o cegłę !” (komentarze zamieszczone na YouTube). Wobec Grzegorza W. toczy się w tej sprawie postępowanie. Obraźliwe wpisy publikował również wobec dzieci, synowej czy nawet wnuka pastora Chojeckiego, nazywając dziecko „Antychrystem”. Grzegorz W. nachodził także miejsce zamieszkania rodziny pastora, potem jego film na ten temat ukazał się w serwisie YouTube z publikacją dokładnego adresu. W filmie „Ul. Chopina-bunkry sekty Pawła Ch. i sensacyjne kamienice mieszczańskie” Grzegorz W. wskazał miejsce, gdzie członkowie KNP w Lublinie parkują samochody (dwa dni później na masce samochodu jednego z pastorów Kościoła wyryto ostrym narzędziem napis „Je*ać SEKTY”).
Prokuratura poparła wniosek antysemitów przeciwko pastorowi
Dodatkowo, działania przynajmniej części pokrzywdzonych wypływają z postaw antysemickich. Często nazywają pastora Chojeckiego „rabinem”, co w ich oczach jest obraźliwe. Atakowali też słownie obywatela Izraela Ivana Belostenkę, który jest członkiem KNP w Lublinie, za jego przynależność etniczną. Paweł B. opublikował na swoim blogu poświęconym hejtowaniu środowiska pastora grafikę pt. „Wielkanocna »modlitwa« sekciarza Ivan Belostenko” z wizerunkiem pana Belostenki i flagami Izraela przerobionymi na wirusy SARS-CoV-2. Na blogu pisał również o Ivanie Belostence: „Jego zadaniem jest także promowanie za pomocą sekciarskiej telewizji syjonistycznej narracji wśród jej widzów”. Paweł B. promował także na Facebooku grafikę „Podhujaszczy Ivan Belostenko ps. „pejs, żyd”.
Kolejny z nich, Grzegorz W., w 2015 r. był oskarżony o znieważenie Żydów. Sąd uznał go winnym, ale nie wymierzył kary, sprawa została warunkowo umorzona. Grzegorz W. w serwisie YouTube zamieszcza wpisy typu: „Lubieżny Ż y d Ivan wybrał się z pannami Choojszitównami i Marzeną w roli przyzwoitki do Oświęcimia”.
Kampania nienawiści przeciwko pastorowi Chojeckiemu, jego Kościołowi i Telewizji Idź Pod Prąd od lat prowadzona jest w niektórych mediach narodowych, katolickich i rządowych, gdzie Kościół określany jest mianem „sekty” (np. w Mediach Narodowych i TVP Info).
Przez ponad rok prokuratura prowadziła śledztwo ws. pastora Chojeckiego, o niczym go nie informując. Zarzuty prokuratorskie usłyszał tuż przed Świętami Bożego Narodzenia 17 grudnia 2020 r.
Prokuratura naruszyła prawo pastora do obrony?
Według pełnomocnika pastora Chojeckiego mec. Andrzeja Turczyna prokurator Katarzyna Urban istotnie naruszyła prawo do obrony pastora poprzez brak wskazania w treści zarzutu, w jaki sposób zostały popełnione zarzucane mu przestępstwa. Mec. Turczyn stwierdził, że na podstawie treści zarzutu nie jest wiadome, o co dokładnie pastor Paweł Chojecki jest podejrzany. W związku z tym nie wiadomo, przed czym ma się bronić, co jest ewidentnym pozbawieniem prawa do obrony w postępowaniu przygotowawczym. Mówiąc innymi słowy, prokuratura oskarżyła pastora, że ukradł, ale nie powiedziała, co, kiedy i komu. Przed takim zarzutem trudno się bronić.
W tej kwestii zainterweniowało Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich dr. Adama Bodnara, które wystosowało pismo z prośbą o wyjaśnienie sprawy do prokuratora Bartosza Frąka nadzorującego Prokuraturę Rejonową.
– Prokuratura, na której czele stoi minister sprawiedliwości rządu Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, zamiast bronić mniejszościowego Kościoła, przyłączyła się do ataku hejterów. Ta sama prokuratura od lat wielokrotnie odmawiała ochrony KNP w Lublinie przed atakami hejterów. (W ubiegłym roku opublikowaliśmy na ten temat Raport „DYSKRYMINOWANIE I PRZEŚLADOWANIE EWANGELICZNYCH CHRZEŚCIJAN W POLSCE na przykładzie Kościoła Nowego Przymierza w Lublinie i Telewizji Idź Pod Prąd”. W dokumencie przedstawione zostały konkretne przykłady prześladowania i dyskryminacji chrześcijan protestantów, m.in. przez rząd RP, polskie służby i wymiar sprawiedliwości. Opisano w nim m.in. przypadek spalenia samochodu chrześcijanina z KNP w Lublinie. Auto spłonęło tuż obok domu, w którym przebywało kilkoro małych dzieci. Raport został przesłany do polskich władz, a także – w języku angielskim – do Departamentu Stanu USA.) A teraz prokuratura wręcz przyjęła argumentację hejterów… – komentuje pastor Paweł Chojecki.
Warto wspomnieć, że resort sprawiedliwości kierowany przez Ziobrę ma już na swoim koncie aferę hejtu przeciwko sędziom, tzw. aferę Piebiaka, w której podsekretarz stanu w ministerstwie inspirował hejterów do ataków na sędziów.
Prokuratura powołała biegłą w zakresie religioznawstwa, dr hab. Elżbietę Przybył-Sadowską. Biegła nie doszukała się co prawda winy pastora Chojeckiego w warstwie merytorycznej jego wypowiedzi, ale doszukała się jego winy w sferze językowej. Problem w tym, że w dziedzinie językowej dr hab. Przybył-Sadowska biegłą nie jest…
Niemniej jednak na podstawie jej opinii prokuratura oskarżyła pastora Chojeckiego o obrazę uczuć religijnych katolików poprzez znieważanie przedmiotów katolickiej czci religijnej, m.in. wypowiedzią: „Zjesz se Jezusika, to pomieszka w tobie góra 15 minut. Jak ktoś szybciej trawi, np. jakby jeszcze winem ksiądz zapił, to szybsze trawienie, u księdza to 5 minut mieszka, u jakiegoś bidoka, który się tylko wody napije, mu się soki żołądkowe rozrzedzą trochę, to 15 minut Jezus mieszka”.
– Mówiąc szczerze, nie wiem, jaki przedmiot czci religijnej jest tu znieważany i które słowa są w tym opisie zniewagą. Jest to żartobliwa parafraza fragmentu artykułu z katolickiego portalu Deon.pl: „Można więc powiedzieć, że po spożyciu Komunii ta fizyczna obecność Jezusa trwa w nas od 10 do 15 minut, bo tyle mniej więcej trwa proces jej trawienia” – mówi pastor Chojecki.
W akcie oskarżenia prokuratury znajduje się również zarzut znieważenia przedmiotu czci religijnej w wypowiedzi pastora o transsubstancjacji, czyli nauce katolickiej o przeistoczeniu się hostii w ciało Jezusa podczas mszy.
– Jest to ironiczne pokazanie bezsensu dogmatu o transsubstancjacji, zgodnie z którym, tu cytuję katolicki portal Deon.pl: „Co więcej, nawet najmniejszy kawałek hostii, czy kropla wina zawierają całego Chrystusa”. Jest dla mnie czymś niepojętym, że prokuratura świeckiego państwa zajmuje się międzykościelną polemiką nt. dogmatu o transsubstancjacji, stając jednoznacznie po stronie religii katolickiej, tak jakby Rzeczpospolita Polska była katolickim państwem wyznaniowym – komentuje pastor Chojecki.
– W moim najgłębszym przekonaniu w żadnej z tych wypowiedzi nie popełniłem przestępstwa ani nie wyszedłem poza ramy ugruntowanej historycznie polemiki między katolicyzmem a protestantyzmem. Nie przekroczyłem też współczesnych ram debaty publicznej ani nie miałem na celu obrażania kogokolwiek – dodaje pastor.
Trzeba przyznać, że rzeczywiście polemika międzyreligijna ma często ostry charakter. Marcin Luter o katolickiej mszy, której istotą jest transsubstancjacja, wyraził się swego czasu: „msza jest w papiestwie największą i najstraszliwszą obrzydliwością (…), a przy tym jednak stała się przed wszystkimi innymi papieskimi bałwochwalstwami największym i najokazalszym z nich! (…). Poza tym ów ogon smoczy (a mam na myśli mszę) zrodził wszelakie obrzydliwości i bałwochwalstwa”.
– Nie pozwalając mi głosić tego typu poglądów w moim Kościele czy publikować ich w przestrzeni publicznej, Pani Prokurator dokonała zamachu na moją wolność wyznawania i głoszenia poglądów religijnych. Czuję się w związku z tym dyskryminowany ze względu na moją religię – dodaje pastor Chojecki.
Pastor oskarżony o znieważenie polskiego prezydenta
Prokuratura oskarżyła pastora Chojeckiego o znieważenie Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Miał to zrobić, nazywając prezydenta Dudę m.in. „tchórzem”, „baranem”, „jełopem”, „zdrajcą” czy „agentem śpiochem”.
Zapytaliśmy pastora Chojeckiego, jak tłumaczy użycie takich słów.
– Określenia te wypowiadałem w różnych kontekstach, nigdy nie miałem na celu obrażenia prezydenta Dudy, komentowałem jedynie jego działalność polityczną. Część tych określeń dotyczy sposobu przedstawienia Polakom jego kandydatury w kampanii prezydenckiej 2015 r. w kontekście jego późniejszych działań politycznych. Moim zdaniem próba kryminalizacji takich ocen publicystycznych jest niedopuszczalna w demokratycznym państwie prawa. Dosadnych określeń używam, by sprowokować Polaków do myślenia nad tym, co słyszą od polityków, a nie przyjmowania ich gładkich słów bezmyślnie – tłumaczy pastor Chojecki.
– Bardzo mocno angażowałem się w kampanię wyborczą Andrzeja Dudy w 2015 roku, popierając go, nawołując do głosowania na niego i wiążąc z nim nadzieję na dobrą zmianę Polski. Niestety, prezydent Duda nie zrealizował swoich obietnic i wyparł się części wartości, które głosił. Pomimo oburzenia z tego powodu, które wyrażałem w swojej działalności publicznej, potrafiłem go też chwalić za to, co zrobił dobrze, a w wyborach w roku 2020 nie stanąłem przeciwko niemu, ale zadeklarowałem neutralność i nie poszedłem na wybory. Jednocześnie do Telewizji Idź Pod Prąd zapraszałem gości, którzy wzywali do głosowania na Andrzeja Dudę, co pokazuje, że celem mojej działalności publicystycznej absolutnie nie jest znieważanie prezydenta, a jedynie troska o to, by godnie sprawował swój urząd – w wierności Polsce, wolnościom obywatelskim i wartościom chrześcijańskim – komentuje pastor Chojecki.
Zadziwiający zarzut wobec pastora: pochwalanie wszczęcia wojny napastniczej z Koreą Północną
– Najbardziej kuriozalnym zarzutem wobec mnie jest zarzut „pochwalania wszczęcia i prowadzenia wojny napastniczej z Koreą Północną” – komentuje pastor Chojecki. Rzeczywiście taki zarzut znajduje się w prokuratorskim akcie oskarżenia.
– Prokuratura chyba nie wie, że świat Zachodu jest w stanie wojny z komunistyczną Koreą Północną od 1950 roku – dodaje pastor.
– Podejrzewam, że zarzuty mogą mieć związek z moją antykomunistyczną działalnością, która nie podoba się niektórym rządowym środowiskom współpracującym np. z komunistycznymi Chinami – mówi redaktor naczelny Telewizji Idź Pod Prąd.
„Wolność religijna i wolność słowa to filary demokratycznego państwa”
– Wszystko, o co jestem oskarżony, dotyczy mojej działalności jako duchownego – pastora Kościoła Nowego Przymierza w Lublinie – oraz dziennikarza i publicysty internetowej Telewizji Idź Pod Prąd. Obie te działalności w systemie demokratycznym nazwane są wręcz misją i dlatego podlegają szczególnej ochronie jako filary demokratycznego państwa. Obejmują one: wolność praktykowania i wyznawania religii, głoszenia poglądów religijnych oraz wolność słowa w debacie publicznej. Te wartości podlegają też szczególnej ochronie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, prawa Unii Europejskiej oraz prawa międzynarodowego – tłumaczy pastor Chojecki.
– Fakt, że występuję w charakterze oskarżonego, jest kolejnym dowodem na to, że Polska niebezpiecznie przesuwa się w kierunku katolicko-narodowo-socjalistycznej dyktatury, w której krytyka władzy lub religii panującej jest tłamszona metodami administracyjnymi. Postawienie chrześcijańskiego pastora w stan oskarżenia za słowa wypływające z miłości do Boga i Polski uznaję za osobistą obelgę i sprzeniewierzenie się państwa polskiego prawom Boskim i ludzkim. („Już nawet wymierzyć grzywnę niewinnemu nie jest rzeczą dobrą, a chłostać szlachetnych jest wbrew prawu”, Przypowieści Salomona 17:26) – dodaje pastor.
– W moim przekonaniu akt oskarżenia przeciwko mnie ma związek z moją krytyką, obnażaniem błędów i przestępstw Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce, który – jak widać – dalej ma w państwie polskim uprzywilejowaną pozycję, oraz ma związek z naszą działalnością dziennikarską i publicystyczną, w ramach której krytykujemy koalicję obecnie rządzącą. Nasza telewizja porusza tematy niewygodne, a niektóre programy IPP TV zyskały dużą popularność w sieci, osiągając ponad 100 tys. wyświetleń – podsumowuje pastor Chojecki.
Paragrafy o zniewadze prezydenta i obrazie uczuć religijnych młotem na niepokornych?
Coraz częściej pojawiają się głosy, że art. 135 Kodeksu karnego, czyli o znieważeniu głowy państwa, jest wykorzystywany jako uciszanie przeciwników politycznych lub niewygodnych dziennikarzy. Podobnie jak art. 196 Kodeksu karnego o tzw. obrazie uczuć religijnych.
Niedawno światowa opinia publiczna dowiedziała się o tym, co dzieje się w Polsce, jeśli chodzi o ściganie z urzędu osób niewygodnych dla władzy i Kościoła katolickiego – przy okazji spraw polskiego muzyka Nergala oraz pisarza Jakuba Żulczyka.
Metalowy muzyk został skazany przez warszawski sąd (bez rozprawy i wysłuchania oskarżonego) za obrażenie uczuć religijnych katolików poprzez znieważenie obrazu Maryi. Z kolei pisarz i scenarzysta Jakub Żulczyk został oskarżony przez prokuraturę i stanie przed sądem za znieważenie Prezydenta RP Andrzeja Dudy przez nazwanie go „debilem”.
Zarówno muzyka, jak i pisarza wsparło wielu Polaków. Akcja poparcia Żulczyka szybko zyskała dużą popularność szczególnie w mediach społecznościowych. Internauci podają dalej hasztag #DudaJestDebilem (który w pewnym momencie był najpopularniejszym na polskim Twitterze) i pytają, czy prokuratura oskarży teraz całą Polskę? „Wszystkich nas nie pozwiecie!” – piszą.
Pastor Chojecki jest oskarżony z obu tych paragrafów.
Kolejni adwokaci z lubelskiego środowiska, początkowo zainteresowani, odmawiali reprezentowania pastora. Znany warszawski mecenas, który zapoznał się ze sprawą, bez wahania stwierdził, że komuś z góry bardzo zależy, żeby uciszyć pastora Chojeckiego – zarówno za krytykę władzy, jak i za krytykę Kościoła katolickiego.
Wciąż otwartym pozostaje również pytanie, czy polska prokuratura i sądy powinny zajmować się sporami religijnymi między jednym wyznaniem a drugim. I gdzie w tym wszystkim podziały się prawa człowieka, czyli wolność wypowiedzi oraz wolność religijna.
Ta strona korzysta z YouTube API Services oraz ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.AkceptujęPolityka prywatności