Przeczytasz tekst w ok. 2 min.
Zarzuty zabójstwa postawiono Algierczykowi - właścicielowi baru z kebabem oraz pracującemu tam Tunezyjczykowi. Obu grozi kara dożywotniego więzienia.
Według prokuratury awantura w barze zaczęła się, gdy 21-latek , Daniel, wybiegł z lokalu, zabierając dwie butelki coca-coli, za które nie zapłacił. Jego kolega został w barze. Kucharz i właściciel baru wybiegli za Danielem. Doszło do szarpaniny. Tunezyjczyk miał zadać Danielowi ciosy nożem w brzuch i w serce, po czym wraz z Algierczykiem wrócił do baru. Wtedy z lokalu wyszedł drugi Polak, który rzucił do wnętrza petardę.
Morderstwo w sylwestrową noc zbulwersowało mieszkańców Ełku. W Nowy Rok przed lokalem zebrało się kilkaset osób. Bar został zdemolowany. Rzucano butelki, kosze na śmieci, kostkę brukową oraz petardy, podpalono stos opon. Doszło do starć z policją, która użyła pałek i gazu pieprzowego. Zamieszki skończyły się późnym wieczorem.
Lokal, przed którym popełniono zabójstwo, został otwarty zaledwie dwa miesiące temu, podobnie jak należący do Algierczyka drugi lokal, który również został zniszczony. Doszło również do podpalenia mieszkania, które wynajmował Algierczyk.
Po niedzielnych zamieszkach policja zatrzymała 28 osób. Rzeczniczka lokalnej policji Aneta Kulikowska mówiła, że „najstarsi policjanci nie pamiętają takich zamieszek”.
Rzecznik Praw Obywatelskich wyraził zaniepokojenie sytuacją i zaapelował o ochronę osób innych narodowości i innych religii.
- Rzecznik Praw…