„Nie możemy oszczędzać na testach na COVID-19. Mogą uratować życie!” – rządowy ekspert prof. Janusz Heitzman w IPP
Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 2min.
– Nie ma żadnych powodów, by oszczędzać na testowaniu. Jeżeli miałoby to uratować czyjeś życie, to należy przeznaczyć na to wszystkie środki (…). Zgadzam się z posłem Andrzejem Sośnierzem, że zwiększenie liczby testów sprawiło, że Śląsk spadł z 1. miejsca największej liczby zakażeń. (…) Nie widzę powodu, aby świadomie skracać czyjeś życie – w rozmowie z IPP TV prof. Janusz Heitzman, pełnomocnik ministra zdrowia ds. psychiatrii sądowej.
W Polsce pobrano dotychczas 3 133 119 próbek na obecność koronawirusa [stan na 22 września b.r. – przyp. red.]. 79 988 testów otrzymało wynik pozytywny. W przeliczeniu na 1 milion mieszkańców przeprowadzonych zostało 82 805. Stawia to Polskę na 23. miejscu spośród 27 państw Unii Europejskiej. Minister zdrowia Andrzej Niedzielski zapowiedział, że testowanie będzie się skupiać wokół osób, które wykazują objawy zakażenia koronawirusem.
– Nie ma żadnych powodów, żeby na tym oszczędzać. Oszczędzać można na innych obszarach aktywności narodowej, a niekoniecznie na zdrowiu. Jeżeli testowanie miałoby uratować czyjeś życie, to należy wszystkie środki przeznaczyć na testy, a nie angażować te środki np. na czołgi, bo obecnie ludzie umierają na COVID-19, a nie z powodu militarnych zagrożeń – skomentował prof. Janusz Heitzman, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
Nie ma żadnych powodów, żeby oszczędzać na zdrowiu. Jeżeli testowanie miałoby uratować czyjeś życie, to należy wszystkie środki na to przeznaczyć.
Były prezes NFZ i poseł Porozumienia, Andrzej Sośnierz, w rozmowie z IPP TV stwierdził, że krzywa zachorowań na COVID-19 wg oficjalnych statystyk to krzywa kłamstwa. Stwierdził też, że Śląsk, który przez długi czas był w czołówce pod względem liczby zachorowań w Polsce, zmniejszył liczbę zachorowań dzięki zwiększonej liczbie przeprowadzanych testów.
– Zgadzam się z panem posłem Sośnierzem. Jego argumentacja jest bardzo przekonywująca. Śląsk to jego okręg wyborczy, jako były prezes NFZ zna tamtą populację i możliwości rozprzestrzeniania się wirusa, np. wśród górników. Radzenie sobie poprzez zwiększoną ilość testowania i zwiększoną ilość osób na kwarantannie, by wygasić zagrożenie, spowodowało, że Śląsk spadł z 1. miejsca i nagle okazało się, że najwięcej zakażeń jest m.in. w Małopolsce, na Podkarpaciu, gdzie miały miejsce huczne wesela czy Mazowszu, gdzie jest dużo DPS-ów i ZOL-i – ocenił pełnomocnik do spraw psychiatrii sądowej przy Ministerstwie Zdrowia.