Naukowcy: Do końca roku w Polsce prawie 20 000 zgonów na COVID-19! Chyba że…
Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 2min.
Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego stworzyli pierwszą ogólnoświatową prognozę dotyczącą pandemii COVID-19. Badacze przewidują, że czeka nas śmiercionośny grudzień. W wyniku zakażenia wirusem SARS-CoV-2 do końca roku może umrzeć nawet 4 miliony osób. W Polsce liczba zgonów może przekroczyć 18 000. Jednak jeśli będziemy nosić maseczki, możemy uratować 12 000 naszych Rodaków! Co zrobią Polacy?
Instytut Ewaluacji i Metryki Zdrowia Szkoły Medycznej przy Uniwersytecie Waszyngtońskim stworzył prognozę rozwoju epidemii na świecie. Jak powiedział dyrektor Instytutu dr Christopher Murray: “Dowody naukowe są niepodważalne i jasne: noszenie masek, zachowywanie dystansu społecznego i ograniczenie liczebności zgromadzeń mają kluczowe znaczenie dla zapobieżenia rozprzestrzeniania się wirusa”.
W modelu prognostycznym eksperci podali trzy scenariusze rozwoju epidemii, stworzone w oparciu o zebrane dane.
Pierwszy scenariusz zakłada całkowite zniesienie ograniczeń takich jak zamknięcie szkół, zakaz zgromadzeń, zamykanie firm czy nakaz pozostania w domach.
Drugi scenariusz zakłada utrzymanie obecnego tempa znoszenia ograniczeń, ale przywracanie ich, jeśli śmiertelność osiągnie wysoki poziom. Ten scenariusz określono jako najbardziej prawdopodobny.
W trzecim scenariuszu opisano rozwój epidemii dla sytuacji, gdy prawie wszyscy w społeczności noszą maseczki w miejscach publicznych.
Dla Polski różnica między tymi prognozami jest ogromna. W najbardziej prawdopodobnym wariancie do końca roku liczba zgonów na COVID-19 ma przekroczyć 18 tysięcy. Natomiast jeśli 95% Polaków będzie nosić maseczki w miejscach publicznych, prognozuje się sumę zgonów do końca roku poniżej czterech tysięcy. To oznacza 12 tysięcy uratowanych istnień ludzkich. W tej chwili w Polsce ocenia się, że około 40% ludzi zawsze nosi maseczki w miejscach publicznych.
Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego podkreślają, że noszenie masek zmniejsza transmisję wirusa co najmniej o jedną trzecią. Jeszcze skuteczniejszą metodą jest dystansowanie społeczne.
– Wszyscy musimy brać przykład z przywódców państw, w których ograniczono rozprzestrzenianie się wirusa oraz tych, w których podczas drugiej fali zakażeń podjęto natychmiastowe działania zmierzające do przeciwdziałania stratom i ratowania życia – podsumował dr Christopher Murray.