– Mi również złożono propozycję przysięgania na Pismo Święte podczas składania zeznań w sprawie “rzekomych zaniedbań ks. Janiaka” – powiedział na antenie telewizji Idź Pod Prąd Jakub Pankowiak, ofiara księdza pedofila Arkadiusza H., którego krył biskup Edward Janiak. – Wykorzystywanie wiary drugiego człowieka do swoich obrzydliwych celów, jakimi jest krycie przestępców seksualnych w Kościele, jest skandaliczne! – stwierdził bohater filmu „Zabawa w chowanego”, odnosząc się do relacji parafian ujawnionych przez GW, którzy twierdzą, że biskup Janiak kazał im przysięgać na Biblię, by milczeli ws. księdza Arkadiusza H. – Nie ma przesady w porównaniu Kościoła do działalności mafijnej – dodał mec. Artur Nowak, adwokat ofiar księży pedofilów, w IPP TV.
Zobacz cały program KTÓRĘDY DO NIEBA na antenie IPP TV:
W filmie braci Sekielskich po raz pierwszy powiedziałeś o tym, co spotkało Ciebie i Twojego brata ze strony księdza pedofila Arkadiusza H., który był kryty przez swojego przełożonego, biskupa Edwarda Janiaka. Jak ujawniła “Gazeta Wyborcza”, parafianie z Chwaliszewa twierdzą, że w 2016 r. biskup Janiak kazał im przysięgać na Biblię, by nie ujawniali powodu odwołania ks. Arkadiusza H. Jak zareagowałeś na tę wiadomość?
Jakub Pankowiak: Wiedziałem o tym już wcześniej ze względu na możliwość wglądu do dokumentów prokuratury. Jest to skandaliczne, cyniczne wykorzystywanie wiary drugiego człowieka do swoich obrzydliwych celów, jakimi jest krycie przestępców seksualnych w Kościele. Po drugie wykorzystywanie Pisma Świętego, które dla wszystkich chrześcijan jest najważniejszą księgą, do takich celów jest skandaliczne i świadczy o tym, że biskup Janiak zagubił się w swoim życiu religijnym i życiu hierarchy kościelnego.
Przysięganie na Biblię nie jest domeną tylko diecezji kaliskiej, jest to procedura znana już ze wcześniejszych postępowań z osobami poszkodowanymi przez przestępców seksualnych. Widzieliśmy to w filmie Tylko nie mów nikomu Sekielskich – składając zeznania w danej kurii, również trzeba było przyrzekać na Pismo Święte. Ja również miałem wątpliwą przyjemność pobytu w kurii poznańskiej i też została mi złożona propozycja przysięgania na Pismo Święte w ramach składania zeznań w sprawie – jak to nazwał jeden z obecnych na przesłuchaniu księży – “rzekomych zaniedbań ks. Janiaka”. Niestety skandal goni skandal.
Co zrobiłeś, kiedy Tobie zaproponowano przysiąc na Biblię?
J.P.: Dla mnie to kompletny absurd. To zamykanie ust uczciwym ludziom i dbanie o własne interesy, a nie interesy pokrzywdzonego ani instytucji. Nie ma to też nic wspólnego z wiarą w Boga i troską o ewangeliczne życie. Trudno to skomentować w cywilizowany sposób, bo jak hierarcha kościelny może wykorzystywać Biblię do tego typu zachowań…
Skąd bierze się ta perwersja, obłuda i zakłamanie w Kościele katolickim? Czy jest to problem jedynie biskupa Janiaka, czy może całego systemu KK?
J.P.: Myślę, że przede wszystkim jest to problem strachu biskupów przed tym, że ich występki ujrzą światło dzienne, a jednocześnie wykorzystywania strachu wiernych przed Bogiem. Jako katolicy mamy niestety wpojone, że Bóg nie jest miłosierny, lecz trzeba się go bać. Tym strachem można łatwo manipulować ludźmi. Na szczęście mamy też prawo państwowe i w tym przypadku zadziałało świetnie – udało się przekonać tych ludzi do złamania złożonej biskupowi tajemnicy pod groźbą odpowiedzialności karnej za zatajenie informacji. Bardzo cieszę się, że ta sprawa ujrzała światło dzienne.
Mec. Artur Nowak: Ja uważam, że nie ma przesady w stwierdzeniu, że Kościół katolicki działa na zasadach mafii. (…) Dla mnie najbardziej wstrząsające jest to, że ludzie robią wszystko, co biskup im każe. Są jakby ubezwłasnowolnieni, nie korzystają w ogóle ze swojego sumienia.
Jednak w 2016 r. parafianie ugięli się pod presją Edwarda Janiaka i zachowali milczenie ws. księdza Arkadiusza H. Czy myślisz, że dzisiaj, już po ujawnieniu kilku afer w Kościele katolickim, zachowaliby się inaczej?
J.P.: Trudno mi powiedzieć, ale z tego, co obserwuję, mimo filmów braci Sekielskich i innych reportaży dotyczących przestępstw seksualnych w Kościele, niewiele się zmienia w świadomości wiernych. Jedni korzystają z tej wiedzy i potrafią wyciągać wnioski, a inni ślepo wierzą w to, że przysięganie na Biblię i chowanie przestępców, a do tego klerofilia w czystej postaci, są dobrą drogą.
Pastor Paweł Chojecki: Zmiana musiałaby się odbyć w umysłach tych ludzi – oni myślą, że Kościół katolicki to jedyny prawdziwy i dostępny na rynku kościół. Musi się pojawić konkurencja. Ludzie muszą zobaczyć, że istnieją inne możliwości oddawania czci Bogu niż Kościół katolicki.
Czy w sytuacji, gdy biskupi zachęcają wiernych do kłamstwa, można jeszcze nazywać Kościół katolicki Kościołem Jezusa Chrystusa?
A.N.: Już dawno stwierdziłem, że Kościół katolicki przestał być religią. To skamielina, która opiera się na pewnej tradycji. I to zaspokaja dwie strony. Z jednej strony mamy KK, który nie musi nic robić, bo nie ma konkurencji, ma wszystko zapewnione, więc nie musi się starać, a z drugiej łatwo manipulować ludźmi, którzy są byle jacy – są dla hierarchów wygodną owczarnią, nie podważą zdania księdza. Krótko mówiąc: masowość religijności w Polsce i brak krytyczności wiernych – to wszystko ma sens, bo czym niższe zasoby związane z ewangelizacją człowieka, tym lepiej dla biskupów, którzy mogą wmówić człowiekowi każdą brednię. (…)
Nasz Episkopat popełnia wszelkie błędy innych episkopatów i nie chce się uczyć na błędach innych, ale swoich błędach.
Przeniesienie księdza pedofila do następnej parafii jest skrajnie nieodpowiedzialne, bezrefleksyjne. To nieprawdopodobne, że osoba, która to wymyśliła, jest biskupem. Pojawia się pytanie, kogo wybiera się w Polsce na biskupów. Widzę pewną jednorodność wśród biskupów, oni mają wspólny kod kulturowo-ludyczny. Nie potrafią się odnaleźć w nowej rzeczywistości i wyciągać z niej wniosków. Nasz Episkopat popełnia wszelkie błędy innych episkopatów i nie chce się uczyć na błędach innych, ale swoich błędach.
Rozmowa: Kornelia Chojecka
Współpraca: Weronika Lewandowska, Agata Machała