Marian Kowalski nękany przez sądy na zlecenie?!

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 2 min.

Dziś w temacie głównym sytuacja jak z mrocznej powieści Franza Kafki pt. „Proces”. Marian Kowalski mimo, iż został uniewinniony i mediacje z oskarżycielem zakończyły się porozumieniem, nadal będzie ciągany po sądach, bo prawo, a raczej bezprawie tak nakazuje, a sąd ma… związane ręce! 

W programie można zobaczyć nagranie z Sądu, gdzie sędzina bardzo pokrętnie się tłumaczy, mówi mniej więcej tak: „Przepisy kodeksu obowiązującego nie pozwalają na uwzględnienie wniosku w tym trybie. Sąd poprosił Prokuraturę o stanowisko, które jest jasne (…), a sąd jest związany wytycznymi Sądu Okręgowego, czyli odwoławczego w tej sprawie. (…) W tym momencie sąd ma związane ręce (…).”

Marian Kowalski: „ Cała sprawa trwa od 2014 roku, za pierwszym razem byłem uniewinniony. To jest sprawa o pobicie (chodzi o moja pracę w klubie muzycznym). Błąd proceduralny polegał na tym, że Policja nie zorganizowała okazania i w zasadzie, to mógł być każdy, kto wygląda mniej więcej tak: ostrzyżony i w bluzie dresowej. Nie dziwię się, że osoba poszkodowana [była zdezorientowana], bądź co bądź była to impreza w nocy, alkohol nie był zabroniony… Nie było okazania, tylko sadzają cię na wprost osoby i mówią: to ten pana pobił. Sprawa była dwa razy w Sądzie Okręgowym i jest po raz trzeci w Sądzie Rejonowym. Odbyła się mediacja za zgodą sądu, z której wyszliśmy w porozumieniu, czyli nie mamy do siebie pretensji.”

Marian Kowalski: „Sąd ma związane ręce” – tak wygląda niezawisłość sądów!!! Po co sąd okręgowy cofa sprawę do rejonowego, skoro sąd rejonowy musi wskazać tak jak wskazał okręgowy? Trzeba było mnie w okręgowym powiesić i byłby spokój.”

Paweł Chojecki: „Widać, że ta sędzina ewidentnie się boi, powiedziała to, może nie wprost, ale powiedziała, że jak ja tego nie zrobię, to wobec mnie wyciągną konsekwencje dyscyplinarne czy służbowe.”

Cały program: 

Autor
Redakcja IPP