Lech Kołakowski w IPP: o czym rozmawiałem z Kaczyńskim!
Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 4min.
– Rozmowa była bardzo potrzebna, ale szkoda, że nie odbyła się kilka miesięcy wcześniej. Wspominaliśmy politykę lat 90., kiedy nie było jeszcze takiej zawiści, tak trudnych spraw. Rozmowa była ciepła, przyjemna i mam nadzieję, że będzie następna – tak Lech Antoni Kołakowski, od wtorku poseł niezrzeszony, opisuje swoją rozmowę z Jarosławem Kaczyńskim. W wywiadzie dla telewizji Idź Pod Prąd opowiada o tym, czy będzie współpracował z Agrounią, dlaczego razem z nim nie odszedł minister Jan Krzysztof Ardanowski, oraz o swoich dalszych planach politycznych. Rozmawia red. Tymoteusz Chojecki.
Panie pośle, co zdecydowało, że sam odszedł pan z Prawa i Sprawiedliwości, a co przekonało pańskich kolegów do pozostania w partii?
Przede wszystkim chcę zwrócić uwagę na fakt złych przedłożeń – głównie „Piątki dla zwierząt” i jej złych skutków dla polskiej wsi i moich wyborców. Zwracałem także uwagę na przesłanki związane z funkcjonowaniem ugrupowania na terenie woj. podlaskiego i podejmowanych tam decyzji. To sprawiło, że od wtorku jestem posłem niezrzeszonym.
Co podczas rozmowy z panem powiedział Jarosław Kaczyński?
Rozmowa była bardzo potrzebna, ale szkoda, że nie odbyła się kilka miesięcy wcześniej. Wspominaliśmy politykę lat 90., kiedy nie było jeszcze takiej zawiści, tak trudnych spraw. Rozmowa była ciepła, przyjemna i mam nadzieję, że będzie następna.
Czy Jarosław Kaczyński krytykował pana za sprzeciwienie się tzw. ustawie futerkowej? Czy próbował na pana naciskać?
Nasze stanowiska odnośnie do ustawy były artykułowane już wcześniej. Rozumiem miłość pana prezesa do zwierząt, ale nie można regulować całej branży chowu zwierząt na wsi jako branży rolnej. To przedłożenie było przygotowane przez osoby, które nie znają specyfiki pracy w gospodarstwie rolnym, nie znają zootechniki, pielęgnacji, genetyki zwierząt; na tę ustawę być może mieli wpływ lobbyści. Być może było w tym drugie dno – utylizacja odpadów, której, zgodnie z normami unijnymi, mogą dokonywać tylko Niemcy. (…) Przed wszystkim złożyłem obietnice wyborcze, (…) których dotrzymałem.
Znam stanowisko pana prezesa, pan prezes zna moje. Pochodzę z obszarów zagłębia mlecznego, (…) nie mogłem zagłosować inaczej niż za ochroną rolnictwa, ochroną całej branży. Polska jest potentatem w produkcji mięsa na skalę UE, a eksport sięga nawet Bliskiego Wschodu. Jest to wielka szansa dla naszego rolnictwa, naszym obowiązkiem jako organów państwa jest stanowić dobre prawo. Rolnik nie powinien się zajmować kwestiami prawnymi, gdyż są do tego odpowiedni ludzie. Parlamentarzyści natomiast powinni służyć swoim wyborcom i bronić przed złymi przedłożeniami.
Nie trzeba żadnych nowych aktów w kwestii ochrony zwierząt. Ta kwestia jest uregulowana, trzeba jedynie przestrzegać przepisów.
Wcześniej podobnie jak pan poseł wypowiadał się były minister Jan Krzysztof Ardanowski. Czy wie pan, co go przekonało do pozostania w PiS-ie?
To jest autonomiczna decyzja pana posła i nie mam uprawnień do udzielania takich informacji. Natomiast moje odejście z PiS i klubu parlamentarnego jest protestem, który ma wskazać decydentom w ugrupowaniu, żeby takich projektów nie przedkładać.
Wcześniej 15 posłów głosowało przeciwko “Piątce dla zwierząt”. Czy wie pan coś na temat, aby kierownictwo wycofało się z tej ustawy albo przeprosiło za nią posłów?
To przedłożenie po poprawkach senackich wróciło do sejmu i najprawdopodobniej zostało zamrożone w komisji sejmowej. Ale słyszałem też sygnały od kilku znaczących posłów klubu parlamentarnego PiS, że są prowadzone prace nad kolejną „Piątką”, co mnie osobiście zmroziło i jeszcze bardziej upewniło w słuszności mojej decyzji o odejściu.Niech moje odejście będzie przestrogą dla Prawa i Sprawiedliwości!
Minister Ardanowski powiedział, że pan poseł stawia na Agrounię. Czy to prawda?
Ja rozmawiam ze wszystkimi ugrupowaniami – z Solidarnością Rolników, Agrounią i wszystkimi, którzy są w otoczeniu polskiej wsi, którzy działają na rzecz polskiego rolnictwa. Prawdą jest, że Agrounia wykazała największą aktywność. W tym miejscu chcę podziękować wszystkim rolnikom, którzy protestowali, broniąc polskiej racji stanu. Będę współpracował z każdą organizacją rolniczą, bez względu na ugrupowanie polityczne – warunkiem nadrzędnym jest dbanie o dobro polskiej wsi. Tak wyobrażam sobie działanie jako poseł niezrzeszony.
Czy nie przeszkadza panu, że Agrounia kilkukrotnie zachowała się tak jak Konfederacja – antyamerykańsko, prorosyjsko? Chodzi o wypowiedzi pana Kołodziejczaka nt. sankcji na Rosję oraz o wspieranie przez Agrounię protestów antyamerykańskich przed kilkoma laty.
Ja nie słyszałem tych wypowiedzi, natomiast uważam, że powinniśmy pracować nad rozwojem naszego rolnictwa i zwiększeniem eksportu do wszystkich naszych sąsiadów. Takie działania będę popierał, bo służą dobru polskiej wsi i polskiej racji stanu. Tutaj musimy brać przykład z bogatych, starych państw Unii Europejskiej, które pomagają własnym branżom z budżetu krajowego i unijnego.
Czy pan też jest przeciwko sankcjom nałożonym na Rosję po ataku na Ukrainę?
Proszę spojrzeć, jakie działania podejmują wobec Rosji, pomimo sankcji EU, Niemcy, Francja, Belgia Holandia itd. Powinniśmy iść ich wzorem. Uważam, że rolą racji stanu polskiej wsi jest eksportować naszą dobrą żywność do jak największej ilości państw, i tym bardziej ustawy takie jak “Piątka dla zwierząt” nie powinny zabijać polskiego eksportu i hodowli.
Na koniec pytanie, jakie są pana dalsze plany polityczne? Wcześniej mówił pan o kole poselskim, teraz wygląda na to, że będzie pan samodzielnym posłem.
Jest to nowa sytuacja, której jeszcze kilka miesięcy temu nie sposób było przewidzieć, ale bycie posłem niezrzeszonym pozwala z refleksją spojrzeć na nowe akty prawne, przedłożenia. Będę podejmować decyzje, które jak najlepiej, mam nadzieję, będą służyć Polakom. Wspieranie branż, które są tożsamością Rzeczypospolitej, jest moim najważniejszym zadaniem, które będę realizował jako poseł niezależny. Będę popierał wszelkie dobre przedłożenia. Nie jestem związany żadną dyscypliną, mam autonomię w głosowaniu, więc tym bardziej będę walczyć o sprawy dla regionu, bo ci mieszkańcy są moim suwerenem.