Przeczytasz tekst w ok. 6 min.

Jakim człowiekiem jest nowy czeski premier Petr Fiala? Jaki będzie jego gabinet? I w jaki sposób rząd w Pradze odniesie się do konfliktu z Polską o kopalnię Turów? O to zapytaliśmy Pavla Novotnego, czeskiego polityka zwycięskiej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), której liderem jest nowy czeski premier. Rozmawiała red. Eunika Chojecka.

ZOBACZ CAŁY WYWIAD:

Eunika Chojecka: Nowy rząd Czech został sformowany przez koalicję SPOLU i Pir/STAN. Twoja partia ODS jest częścią zwycięskiej koalicji. Jaki to będzie rząd?

Pavel Novotný: Dużo, dużo lepszy niż mafia, która była wcześniej. Każda zmiana będzie na lepsze. […] To będzie normalny prawicowy rząd. Nowoczesny, młody rząd, prozachodni. Rząd, który nie będzie niewolnikiem Rosji, Chin ani innych wrogich krajów. To będzie też oczywiście rząd rekonstrukcji naszej gospodarki. I chociaż to jest koalicja dwóch koalicji – tworzy go pięć partii, a wiemy, że takie koalicje zwykle nie trwają długo – to myślę, że ten rząd będzie stabilny. (Ale jestem członkiem jednej z tych partii. Nie traktujcie mnie jak dziennikarza. Muszę to zaznaczyć.) Jeśli spojrzycie na tych polityków, co robili przed wyborami, co robią po wyborach, to widać, że są dobrze połączeni, mają dobrego przywódcę. Myślę, że będzie to dobry, stabilny rząd.

[…] ODS, moja partia, jest konserwatywna, a ja jestem liderem jej liberalnego skrzydła. Piraci są lewicowi, są centrolewicą. Są jeszcze Burmistrzowie i Niezależni, są chrześcijańscy demokraci. Ale to będzie działać, bo Piraci nie są typowymi komunistami. To będzie oficjalnie centroprawicowy rząd. Choć w pewnych kwestiach nie tak prawicowy i tak konserwatywny jak rząd w Polsce.

Jakie najważniejsze zmiany wprowadzi nowy czeski rząd? 

Po pierwsze, oderwanie od jednego człowieka. Wyobraźcie sobie bossa mafii, który przez osiem lat powstawiał swoich ludzi na wszystkie urzędy. Do samorządów, do urzędów państwowych. Musimy to zmienić, nazywamy to debabiszyzacją. W ministerstwach będą politycy z różnych partii.

Do tej pory Czechy były państwem jednego, dwóch ludzi. Dwóch spiskowców – prezydenta i premiera. To bardzo niebezpieczny model. Bliski Węgrom, bliski Rosji. To będzie największa zmiana.

Kolejna rzecz to zmiany w polityce zagranicznej. Teraz jesteśmy prozachodni, ale ze szczególnym sentymentem do Wyszehradu i czasem do Wschodu. To się zmieni.

Oczywiście rząd musi oszczędzić trochę pieniędzy.

Mam też nadzieję na poważną reformę emerytalną. Wiele rządów to zapowiadało. Myślę, że u was jest podobnie. Rządy obiecują reformę emerytur i tego nie robią. Andrej Babiš obiecywał reformę emerytalną i nie zrobił nic.

Ten zrobi pewne niepopularne kroki. Ale to nie jest rząd populistyczny.

Jakie kroki?

Andrej Babiš nie oszczędzał pieniędzy. On był gangsterem. Kupował sobie ludzi. Rozdawał wszystkim pieniądze. Nasze finanse publiczne… On wydawał o 500 miliardów koron więcej niż mógł. Teraz dwa, trzy albo cztery prawicowe rządy będą naprawiać te zniszczenia.

Oczywiście rząd będzie musiał wycofać pewne rzeczy. Będzie musiał wykonywać niepopularne kroki. Myślę, że ludzie zatrudnieni przez państwo, tak jak ja, nie będą dostawać co roku 300 euro podwyżki. Ja jestem burmistrzem dzielnicy Pragi i dostałem o 500 euro wyższą pensję w ostatnich latach. Moja mama – nauczycielka – podobnie.

Czy socjalizm w Czechach będzie mniejszy?

Oczywiście. Jesteśmy prawicową, konserwatywną partią. Jesteśmy główną partią koalicji. Chcemy małego rządu i dużej wolności, wolnego rynku. To jest koniec socjalizmu w Czechach. Babiš był mafiosą, był też socjalistą.

Jakbyś opisał nowego premiera Petra Fialę? Jesteście w tej samej partii. Jaki on jest?

Dobrze, spróbuję.

[Po polsku] Petr jest politologiem. Ogólnie panuje opinia, że politolodzy nie są dobrymi politykami. On jest dowodem na to, że nie zawsze tak jest. Wykształcony, uczciwy facet, który nie kradnie. Zupełne przeciwieństwo pana Babiša – agenta komunistycznego i psychopaty, który bezlitośnie plądrował państwo, przy pomocy aparatu państwowego. Petra Fjalę znam osobiście. Szanuję go jako autorytet, chociaż nie mam zwyczaju. Odwiedził mnie w Rzeporyjach – w czasach kiedy miałem spór z naszą partią jako jej niegrzeczne dziecko – i wyraził mi poparcie. Szanuję go po ludzku. Nigdy niczego nie ukradł, zjednoczył opozycję, pokonał Babiša, wie, czego chce, zawsze wie, co robi, będzie wspaniałym premierem.

Twój polski jest bardzo dobry! Tego się nie spodziewałam.

To było moje marzenie, by spróbować. Pierwszy raz mówię po polsku w polskiej telewizji.

Dziękuję. Doceniamy to. Zatem uważasz, że Petr Fiala będzie dobrym premierem?

Jestem absolutnie pewny, że tak będzie. Co to znaczy dobry premier? On jest odważny, nie boi się drugiego szefa mafii – Miloša Zemana. Nasz dotychczasowy premier i prezydent to agenci Moskwy. Fiala nie kradnie, jest najlepiej wykształconym premierem w historii Czechosłowacji, wie, czego chce, jest politologiem, jest dyplomatą. Nie wiem, co się wydarzy, ale on jest naprawdę dobrym człowiekiem, wiem, że nie jest złodziejem. I pracował bardzo ciężko, wiem, że będzie lepszy. Chociaż każdy byłby lepszym premierem niż Andrej Babiš. To był wstyd. Naprawdę jestem pewien, że Petr Fiala będzie dobrym premierem. Nie mówię tego tylko dlatego, że jest liderem mojej partii.

Polacy patrzą z zazdrością na wasz kraj i wasze działania związane z dekomunizacją i poszerzaniem wolności obywatelskich. Ale w Czechach ciągle istnieje silne lobby prochińskie, promoskiewskie. Czy nowy rząd podejmie dalsze działania, by zerwać z waszą komunistyczną przeszłością?

Jestem tego całkowicie pewien. Jest dwóch ministrów w rządzie Babiša, którzy są wspaniali. Mój przyjaciel Robert Plaga, minister edukacji, oraz Jakub Kulhanek, minister spraw zagranicznych, on to zaczął. To muszę przyznać.

Problem jest taki, że prezydent jest agentem Moskwy, a Babiš był biznesmenem. Oczywiście to się kończy. Jesteśmy krajem prozachodnim, musimy zrewolucjonizować politykę zagraniczną i zrobimy to. Myślę, że trochę zmienimy także nasz stosunek do Wyszehradu. Myślę, że nie jest dobrze przyjaźnić się z prezydentem Węgier. On jest kryminalistą. Jestem zszokowany tym, co się dzieje na Węgrzech. Zrobiliśmy duży błąd po aksamitnej rewolucji w Czechach. Ale to były trudne czasy. Powinniśmy zlikwidować partię komunistyczną i postawić przed sądem jej przywódców. Nienawidzę komunistów, mam kilka spraw w sądzie z tego powodu.

Petr Fiala jest antykomunistą numer jeden. […] Bardzo dobrze wie, że w całej historii pomoc przychodziła zawsze z zachodu, a ze wschodu nie przyszło nic dobrego. Będzie on typowo prozachodnim, euroatlantyckim politykiem, który będzie bardzo ostrożny wobec potęg na wschodzie. I tak samo przewodniczący Senatu i cały parlament. Myślę, że wracamy do czasów Vaclava Havla.

Jakie będą relacje Czech z Tajwanem?

Wspaniałe. Mamy nadzieję, że wspaniałe. Zrobiliśmy duży krok. Przewodniczący naszego Senatu i burmistrz Pragi odwiedzili Tajwan. Chiny wykrzykiwały.

My tu, w Rzeporyjach, staliśmy się znani na świecie po napisaniu brzydkich listów do chińskiego rządu. To nie jest tylko przedstawienie. To jest realne. Chińskie inwestycje w Czechach są bardzo małe. Nie boimy się Chin.

Te partie polityczne mają dobre kontakty z Tajwanem. Jestem pewien, że czescy politycy nie pojadą do Chin. Ciągle czekam na polskich polityków, by ogłosili to samo. Nie boimy się chińskiego straszenia: „Nie będziemy inwestować w Czechach”. Mogą sobie pójść. A kiedy pan Zeman pójdzie do nieba, ta sprawa się skończy. Dalajlama był dobrym przyjacielem Vaclava Havla i myślę, że będzie zadowolony z tego, co będzie się niedługo działo w Czechach.

Porozmawiajmy jeszcze o Turowie, bo to bardzo ważna sprawa teraz między Polską i Czechami. Polskie media dużo piszą o tym konflikcie. Czy myślisz, że jest nadzieja, że nowy rząd Czech zakończy ten niepotrzebny konflikt?

Wiem, że w waszej telewizji mogę swobodnie mówić. Mogę nie być dyplomatyczny. Mogę mówić prawdę i bardzo mi się to podoba w waszej telewizji.

Cały problem w tej dyskusji z polską stroną jest taki, że my, strona czeska, wiemy, że nigdy nie zamkniecie Turowa. Tu są sprawy lokalne, wiemy, jak to jest, gdy zamyka się taki zakład i ludzie tracą pracę. Ale jest problem. Ludzie, którzy będą rozmawiać z Polską, szef Senatu pan Vystrčil, pan Fiala, to wspaniali dyplomaci, wspaniali negocjatorzy, oni wiedzą, że Polska nigdy nie zamknie Turowa. To jest duży ruch polityczny w Polsce. I widzimy, że część ludzi w Polsce widzi, że nastawienie dyplomatyczne do strony czeskiej nie było najlepsze z polskiej strony.

To będzie bardzo trudne, bo oczywiście Czechy mają rację w tej sprawie. Ale jeśli pytasz, czy nowy rząd to zakończy, myślę, że tak. To będzie bardzo kosztowne dla Polski. Ale myślę, że to będzie dobre dla Polski. Jednak sprawa nie jest jeszcze zakończona. To nie jest kwestia zmiany rządu w Czechach. Babiš też jest dobrym negocjatorem. Problem jest po polskiej stronie, bo nie graliście całkiem czysto wobec czeskiej strony.

Jeśli po naszej stronie negocjować będą pan Fiala i pan Vystrčil, to myślę, że sprawa się zakończy.

Jesteśmy przyjaciółmi Polaków, jesteśmy przyjaciółmi Polski. Myślę, że znajdą jakieś rozwiązanie. Ale rozwiązanie będzie kosztowne dla polskiej strony. Musi takie być.

Zobaczymy, jak ta sprawa się skończy. Bo konflikt nie jest potrzebny naszym krajom. Ostatnie pytanie. Na jakich kierunkach powinniśmy się skupić jako Polska i Czechy w polityce międzynarodowej?

Kocham Polskę i Polaków. Niektórzy głupi Czesi czasem patrzą na Polskę nie tak przychylnie, jak Polacy patrzą na nas. Myślę, że mamy mnóstwo wspólnych spraw. Gdybym ja był premierem, a pewnego dnia będę premierem Czech, pojechałbym do Polski i powiedziałbym: skończmy z Wyszehradem, nie potrzebujemy węgierskiego… To dawne dzieje. Myślę, że mamy takie samo proeuropejskie nastawienie, jednocześnie jesteśmy tak samo przeciwni euro. Mamy podobny pogląd na zatrudnienie na zachodzie. Mamy bardzo dobrą wiedzę o Rosji. Tego potrzebuję od Polski. Szef tutejszego kościoła jest Polakiem i nienawidzi Rosji.

Myślę, że mamy wiele wspólnych tematów. Turów to tylko mała burza. Oczywiście to jest problem, ale nie jest groźny dla naszych relacji. Jesteśmy bardziej złączeni z Polską i Polakami niż ze Słowacją.