Przeczytasz tekst w ok. 5 min.

Archiwum: Idź Pod Prąd 2016, nr 139-141 (luty-kwiecień), s. 7-8.

Radosław Kopeć

Jeden z najbardziej znanych propagatorów darwinizmu naszych czasów Richard Dawkins twierdzi, że Darwin przyniósł ludzkości światło, dzięki któremu zrozumieliśmy, kim jest człowiek i po co istnieje. Organizmy żywe istniały na Ziemi, nie wiedząc, dlaczego istnieją, przez ponad trzy miliardy lat, nim wreszcie w głowie jednego z nich zaświtała prawda. Był nim Karol Darwin […] To Darwin sprawił, że na pytanie, które posłużyło jako tytuł tego rozdziału [Skąd się wzięli ludzie?], możemy dać dociekliwemu dziecku rozsądną odpowiedź. Odpowiadając na tak fundamentalne pytania: Czy życie ma jakikolwiek sens? Po co istniejemy? Kim jest człowiek? – już nie musimy odwoływać się do sił nadprzyrodzonych.[1] Ściśle rzecz biorąc, rozmaite pomysły na naturalistyczne pochodzenie człowieka funkcjonowały już w starożytności i do czasów Darwina wielu filozofów i uczonych miało różne pomysły na ewolucję świata przyrody. Dawkins w istocie daje wyraz swojej radości, że Darwin zaproponował mechanizm ewolucji biologicznej, który zrodzony w wiktoriańskiej Anglii zatriumfował i w chrześcijańskim świecie wyeliminował Boga z wyjaśnień naukowych i z życia każdego, dla kogo racjonalność wiązała się z darwinowskim ewolucjonizmem.[2]

Karol Darwin, publikując w 1859 r. O powstaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt i później w 1871. r. O pochodzeniu człowieka, dał swoim późniejszym wyznawcom przekonanie, że Bóg po śmierci ich nie potępi za brak wiary w Jezusa i Jego zbawczą śmierć ani nie rozliczy za to, jak żyją.[3] Książki Darwina stały się „biblią” kolejnych pokoleń, rozpoczynając kształtowanie rzeczywistości naukowej i społecznej opartej na materialistycznym założeniu, że nie istnieje rzeczywistość poza przyrodą. Darwin przebił się do świata z wiarą, w której człowiek stał się odbiciem przyrody, a miejsce Boga zajął ślepy dobór naturalny. Jesteśmy, zdaniem Darwina, niczym więcej jak tylko rozwinięciem materialnej przyrody i nie ma w nas niczego, co mogłoby pochodzić od Boga.

Szczegółowe pomysły Darwina i implikacje jego teorii doprowadziły do sytuacji, o jakiej może marzyć narkoman, któremu daje się swobodny dostęp do heroiny. Jedna z odsłon przyjęcia darwinowskiej „historii stworzenia” była druzgocąca. Darwin, dzieląc ludzi na rasy o rzekomo różnym stopniu rozwoju ewolucyjnego, wprowadził linię demarkacyjną człowieczeństwa pomiędzy potomstwem zrodzonym z Adama i Ewy, których uznał za postacie mityczne, niszcząc w ten sposób Boży porządek rzeczy. W darwinowskiej antybiblijnej rzeczywistości szybko zaczęli pojawiać się chętni do zajęcia miejsca dla najdoskonalszej formy życia, a walcząc o należne sobie miejsce, stali się potworami i zwyrodnialcami wszech czasów.

W drugiej połowie XX wieku ewolucjoniści przestali przedstawiać ewolucję jako drabinę, po której wszyscy się wspinają, bezwzględnie walcząc o status najdoskonalszych, wobec czego oblicze rasizmu i eugeniki złagodniało. Współcześni ewolucjoniści twierdzą, że człowiek jest tylko jednym z produktów ewolucji, a nie jej najdoskonalszym rozwinięciem. Niemniej jednak darwinowska historia stworzenia stała się niewyczerpanym źródłem inspiracji dla różnych dziedzin nauki, filozofii, psychologii, socjologii, medycyny, literatury, sztuki, biznesu i polityki, które zaczęły usprawiedliwiać i podsycać grzeszne dążenia do zrywania ze wszystkim, co wiąże się z posłuszeństwem Bogu, który objawił się w Jezusie Chrystusie. I tak rozrasta się i nabiera  mocy nowa etyka: aborcji, eutanazji, liberalizacji wymiaru sprawiedliwości, na rzecz której różni ewolucjoniści posługują się argumentami o biologicznym podłożu wielu przestępstw jako adaptacji ewolucyjnej, która wymaga społecznego „przestrojenia”, a nie kary (np. w przypadku gwałtu, dzieciobójstwa[4]), pragmatyzmu jako wyznacznika prawdy, wolności seksualnej (po homoseksualizmie przyjdzie czas na uznanie pedofili za jedną z orientacji seksualnych[5]) i wielu innych potępianych w Biblii przejawów buntu wobec Boga.

Nie tak dawno media informowały o zbrodni Kajetana P., który bestialsko zamordował kobietę w jednej z dzielnic Warszawy. Motywy, jakimi kierował się zbrodniarz, powinny zastanowić i wystraszyć każdego, kto rozumie, jak silnie na popełniony przez niego czyn wpłynęły jego ewolucjonistyczne przekonania o naturze człowieka. Tymi przekonaniami przesiąka europejska kultura i edukacja oświecona przez Darwina. Kajetan P. w swoim świecie bez Boga doszedł do wniosku, że musi zabić człowieka, żeby pozbyć się słabości, przekonania, że ludzkie życie jest więcej warte niż życie świni czy komara. Fałszywe ewolucjonistyczne przekonania o pochodzeniu człowieka i zagłuszenie sumienia doprowadziły tego zwyrodnialca do potwornej zbrodni, tak jak faszystów i komunistów[6] inspirowanych darwinizmem oraz dzisiejszych „medyków” zatrutych ewolucjonistycznymi dyrdymałami o rekapitulacji[7] ludzkiego płodu (rozwój ludzkiego płodu przedstawia historię ewolucji człowieka), którzy prowadzą legalnie funkcjonujące punkty mordowania nienarodzonych dzieci (WHO podaje, że rocznie na świecie dokonuje się ponad 42 mln aborcji). Kajetan P. osobiście postanowił „sprawdzić” jedną z implikacji współczesnej teorii ewolucji, której wyznawcy twierdzą, że wartość życia ludzkiego jest taka sama jak wartość życia zwierząt i prostszych organizmów, bo wszyscy w takim samym stopniu jesteśmy rozwinięciem przyrody. W wypowiedziach współczesnych ewolucjonistów można znaleźć zestawienia człowieka już nie tylko z małpą, ale z muchą, muszką owocówką, myszą itd. Za przykład może posłużyć wypowiedź profesora biologii ewolucyjnej, genetyka Charlesa Zukera, który buńczucznie twierdzi, że „w istocie, jesteśmy niczym więcej jak dużą muchą”[8]. Zwycięska walka Darwina w chrześcijańskiej Europie z wiarą w biblijną historię stworzenia i wprowadzenie przez naukę, kulturę, media i edukację szkolną materialistycznej wizji świata i człowieka jako produktów ewolucji daje koszmarne owoce na wielu polach, a sprawa Kajetana P. jest tylko jednostkowym przykładem, który pokazuje, do czego może doprowadzić fałszywe ewolucjonistyczne przekonanie o przyrodniczym pochodzeniu człowieka. Wiara w ewolucjonizm, który niczego nie wymaga, tylko mówi: wsłuchaj się w głos swojego serca (biologii) i żyj według maksymy „róbta, co chceta”, jest furtką do robienia wszystkiego, co podpowiada grzeszna natura człowieka odziedziczona po Adamie i Ewie. Jednym z wielu przykładów zbrodniarza pokroju Kajetana P., który w przeciwieństwie do wielu zrozumiał fałszywość poglądów, jakie doprowadziły go do zbrodni, i nawrócił się z drogi, którą wyznaczył sobie w ewolucjonistyczno-materialistycznym światopoglądzie, jest David Wood. W swoim filmie[9] na kanale YouTube opowiada, dlaczego jako zdrowy psychicznie i logicznie myślący człowiek postanowił młotkiem zabić swojego ojca, do którego nie żywił żadnych pretensji, i o swoim nawróceniu do Jezusa Chrystusa, prawdziwej światłości, który dał mu życie i nowe serce. Zrozumiał, że Biblia jest drogowskazem do prawdziwego Boga, stwórcy wszechświata i pomaga zrozumieć, kim jest człowiek, po co istnieje i jaki jest sens życia.

Salomon w swoich przypowieściach napisał: „Niejedna droga wydaje się człowiekowi prosta; jednak jej koniec prowadzi do śmierci” (Przypowieści Salomona 16:25).

Troska Richarda Dawkinsa o edukację dzieci i jego wdzięczność Darwinowi, że dzięki niemu na pytanie, kim jest człowiek i po co istnieje, nie musimy już im odpowiadać, wskazując na Boga, to jedna z dróg, która prowadzi w przeciwnym kierunku do prawdy i jest prostą drogą do śmierci. W Psalmie 14 czytamy: „Głupi rzekł w sercu swoim: Nie ma Boga! są znieprawieni, popełniają ohydne czyny. Nie ma nikogo, kto by dobrze czynił. Pan spogląda z niebios na ludzi, aby zobaczyć, czy jest kto rozumny, który szuka Boga”.

Radosław Kopeć

Przypisy:

[1] Richard Dawkins, Samolubny gen, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 1996, s. 17., tłumaczenie Marek Skoneczny.
[2] Zob. Kazimierz Jodkowski, „Dlaczego ewolucjonizm prowadzi do ateizmu”, [w:] Józef Dębowski, Marek Hetmański (red.), Poznanie. Człowiek. Wartości, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2000, s. 65-76, http://tiny.pl/g79zv.
[3] William B. Provine, profesor w dziedzinie historii nauki i historii biologii ewolucyjnej napisał, że „ewolucjonizm jest najskuteczniejszym narzędziem do produkowania ateizmu, jakie kiedykolwiek wymyślono”.
[4]  Zob. Neancy Pearcey, „Mroczny sekret Darwina”, Na Początku… styczeń-luty 2002, nr 1-2 (151-152), s. 39-42, tłumaczenie G. Pajewska, http://tiny.pl/g7wmq.
[5] Zob. http://tiny.pl/g79zd.
[6] Zob. Jerry Bergman, „Darwinowskie podstawy komunizmu”, Na początku…, Rok 12, nr 9-10 (185-186), wrzesień-październik 2004, s. 360-380, tłumaczenie Paweł Jurewicz.
[7] Zob. Henry M. Morris, „Dziedzictwo rekapitulacji”, Na Początku… lipiec-sierpień 2000, nr 7-8 (131-132), s. 218-224, tłumaczenie Andrzej Ostrowski, http://tiny.pl/g7wmm.
[8] Cyt. za: John W. West, Darwin Day in America: How Our Politics and Culture Have Been Dehumanized in the Name of Science, ISI Books, Wilmington (Delawere) 2015, s. 3.
[9] Film z polskimi napisami (tłumaczenie Paweł Machała), który przedstawia historię Davida Wooda http://tiny.pl/g7grd.

Idź Pod Prąd 2016, nr 139-141 (luty-kwiecień), s. 7-8.