Kaczyński na TikToku, który uczestniczy w holokauście w Chinach! #StopFurChallenge
Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 2min.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński rozpoczął akcję #StopFurChallenge, namawiającą do poparcia ustawy o zakazie hodowli zwierząt na futra. Zrobił to, umieszczając nagranie w chińskim serwisie TikTok. Właściciel aplikacji, chińska firma ByteDance, współpracuje z Komunistyczną Partią Chin w prześladowaniu m.in. Ujgurów w obozach koncentracyjnych. USA zapowiadają blokadę TikToka. Czy administracja Prezydenta Trumpa zareaguje na promowanie chińskiej aplikacji przez szefa PiS?
Eksperci wskazują na wiele niebezpieczeństw związanych z aplikacją. Po pierwsze TikTok zbiera przeróżne informacje o użytkownikach, którzy często nie są tego świadomi. Każda chińska firma ma obowiązek współpracy z komunistycznym aparatem bezpieczeństwa, stąd można wnioskować, że TikTok przekazuje zebrane dane władzom komunistycznym.
Jak wykazały analizy specjalistów od bezpieczeństwa, aplikacja zbierała m.in. informacje o sieci lokalnej, lokalizacji, o innych aplikacjach na telefonie, także tych, które już zostały usunięte.
Producent mógł też wysłać aplikacji sygnał, aby pobrać także inne informacje. TikTok miał też możliwość pobrania pliku zewnętrznego serwera i uruchomienia go.
Są to wyniki analiz sprzed kilku miesięcy. Twórcy ciągle zmieniają aplikację i zmieniają algorytm, co utrudnia analizę tego, co aplikacja pozyskuje. Różnić się mogą także wersje używane w różnych częściach świata.
Jak napisał portal niebezpiecznik.pl, “zakres zbieranych danych, zwłaszcza w zestawieniu z zakresem danych pobieranych przez inne społecznościówki, jest faktycznie miażdżąco nadmiarowy. O ile developerzy aplikacji często pobierają informacje o sprzęcie użytkownika, aby móc lepiej walczyć z błędami — i można zrozumieć chęć pozyskania danych o modelu urządzenia lub lokalizacji użytkownika — to dane dotyczące informacji sieciowych nie są zazwyczaj potrzebne. A TikTok zbiera to i wszystko inne, co tylko się da zebrać”.
Zagrożenie dla danych użytkowników to niejedyny problem z aplikacją TikTok. Właściciel TikToka – chińska firma ByteDance – współpracuje z komunistycznym reżimem w prześladowaniu mniejszości w Chinach, m.in. w prowincji Xinjang, obejmującej teren wschodniego Turkiestanu, gdzie komunistyczne władze zamykają mieszkających tam Ujgurów w obozach koncentracyjnych.
Według raportu Australijskiego Instytutu Polityki Strategicznej ByteDance – właściciel TikToka – współpracuje z komunistycznymi biurami bezpieczeństwa publicznego w całych Chinach, w tym w prowincji Xinjiang. Chińskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego podpisało z firmą porozumienie o współpracy strategicznej.
Według raportu ByteDance szczególnie blisko współpracuje z władzami miasta Hotan, miejsca, w którym prowadzone są jedne z najsurowszych prześladowań.
Tegoroczny raport instytutu wskazuje też na cenzurowanie w wynikach wyszukiwania na TikToku filmów mówiących o prześladowaniach mniejszości w Xinjiangu.
Inicjatywę Jarosława Kaczyńskiego oceniła w programie IPP NA ŻYWO Hanna Shen, korespondentka IPP TV na Tajwanie:
Zobacz także cały komentarz redaktora naczelnego telewizji Idź Pod Prąd, pastora Pawła Chojeckiego.
Stany Zjednoczone zapowiadały blokadę TikToka. Prezydent Donald Trump postawił ultimatum – albo część TikToka obsługująca rynek amerykański zostanie odsprzedana amerykańskiej firmie, albo aplikacja nie będzie mogła działać na terenie USA.
Źródła agencji Reutera twierdzą, że rząd chiński postrzega sprzedaż aplikacji jako okazanie słabości przed Waszyngtonem, dlatego czołowi urzędnicy komunistycznych Chin mają naciskać na firmę, by ta nie dopuściła do transakcji.
Firma Microsoft poinformowała dzisiaj, że ByteDance nie zgodził się na wykupienie przez nią amerykańskiej filii TikToka. Negocjacje z chińską firmą prowadzi jeszcze firma Oracle.
Dlaczego politycy PiS promują tę niebezpieczną aplikację? Prezydent Andrzej Duda mimo ostrzeżeń służb wywiadowczych skorzystał z TikToka w kampanii wyborczej. Później jednak zrezygnował po cichu z używania go.
Teraz zrobił to Jarosław Kaczyński nominując kolejnych polityków do udziału w akcji. Na wyzwanie odpowiedział już premier Mateusz Morawiecki, który jednak zamieścił nagranie w innych serwisach niż TikTok.