Jonny Daniels w IPP: Polska niezainteresowana odbudową relacji z Izraelem!

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 4 min.

– To trudne zadanie dla nowego ambasadora Izraela w Polsce, by przywrócić dobre relacje między Izraelem a Polską, ponieważ polska strona nie jest tym zainteresowana. To nie odpowiada ich potrzebom, dlatego myślę, że w najbliższych latach niewiele się zmieni w relacjach polsko-izraelskich – stwierdził w rozmowie z telewizją Idź Pod Prąd Jonny Daniels, założyciel i szef fundacji From The Depths. Rozmawia Eunika Chojecka.


ZOBACZ CAŁY WYWIAD Z JONNYM DANIELSEM W IPP TV:


Porozmawiajmy o wyborach prezydenckich w Stanach. Co sądzisz o wynikach? Początkowo Trump wygrywał, ale po paru dniach okazało się, że wygrywa Biden, nawet w tzw. republikańskich stanach. Jak to skomentujesz?
W Ameryce widzimy jasny podział. Cały świat to widzi, że w USA panuje złość na władze, słuszna czy nie, za ich postępowanie w czasie epidemii. To miało duży wpływ na wynik wyborów w USA. To, że Trump przegrał, wynika też z tego, że Trumpowi tak bardzo zależało na tym, by ludzie nie głosowali korespondencyjnie. Myślę, że to był ważny czynnik. (…) Jako osoba, która nie jest obywatelem USA z ciekawością obserwowałem, co się dzieje i myślę, że to jeszcze nie koniec. Wiem, że Donald Trump podejmie jeszcze wiele kroków prawnych, by zostać przy władzy. Nie wiem, czy to zadziała. Poczekamy, zobaczymy.
Czy według ciebie Donald Trump wciąż ma szanse na wygraną? Jego prawnicy zbierają dowody na oszustwa wyborcze. Rudy Giuliani, prawnik Trumpa, przedstawił część dowodów na oszustwa wyborcze.
Nie jestem prawnikiem, więc nie wiem, jak zakończą się czynności prawne. Osobiście uważam, że nie wpłyną na wynik. Myślę, że Joe Biden zostanie prezydentem USA. Zobaczymy, co stanie się za cztery lata, czy Donald Trump wystartuje ponownie. Tego jeszcze nie wiadomo. Ale z tego, co wiem o tej sytuacji jako osoba z zewnątrz, która interesuje się tym i rozmawiała z wieloma osobami z USA, myślę, że Biden wygrał i będziemy musieli z nim pracować. Zobaczymy, jakie zmiany zajdą i jaki wpływ będzie miało to na sprawy dla nas ważne.
Znasz osobiście Donalda Trumpa. Jak myślisz, co on teraz zrobi?
Poznałem go kilka lat temu i przez kilka lat miałem z nim kontakt, jednak nie było to za jego prezydentury. Nie wiem, co teraz zrobi. Może otworzy własną telewizję, wiele osób o tym mówi. Może wróci do biznesu, to zrobi na pewno. Jestem pewien, że jeszcze długo będziemy o nim słyszeć.
Jaka jest twoja opinia o Joe Bidenie? Poznałeś go?
Nie poznałem Bidena osobiście. Spotkałem wiele osób z jego sztabu i otoczenia. I oczywiście wiele osób z jego obozu. To oczywiście zawodowy polityk. Od dawna zajmował wysokie stanowiska. On idzie w jasno określonym kierunku. To będzie coś bardzo innego od tego, co widzieliśmy za prezydenta Trumpa. To całkowicie inny świat. To przejście będzie bardzo ciekawe. Ciekawe będzie to, jak rozegrają się sprawy na Bliskim Wschodzie, sprawa Iranu, sprawy wewnętrzne USA. Przed nami bardzo ciekawy rok, tego jestem pewien.
Czy obawiasz się tych zmian, np. w kontekście Izraela? Czy relacje Izraela i USA zmienią się za prezydentury Bidena?
Te relacje będą inne. Zawsze są inne, gdy zmienia się prezydent. Mówię tu o kierunku, jaki obierze kraj, o stanowisku co do planu pokojowego na Bliskim Wschodzie, o sposobie postępowania z Iranem, co jest oczywiście sprawą kluczową dla Izraela. (…) [Biden] wiele razy był w Izraelu. Przywódcy Izraela znają go, są blisko niego. Osoby, które on do tej pory wybrał do zajęcia się sprawą Izraela, to ludzie, których znamy i z którymi już pracowaliśmy. To inna sytuacja i podejście też będzie inne. Ale jak to się rozegra? Czy relacje z Izraelem poprawią się czy pogorszą? Trudno będzie przebić prezydenta Trumpa. Wiele osób nie przepada za nim i jego polityką w przeróżnych obszarach, ale to, jak odniósł się do sprawy Izraela, było niesamowite. Przez cztery lata mieliśmy w Białym Domu wspaniałego przyjaciela, kogoś, kto popychał do przodu nawet sprawę pokoju, i to w stopniu, jakiego jeszcze nie widzieliśmy. W sprawie państw arabskich był bardzo stanowczy, co było wyjątkowe, inne i niezbyt dyplomatyczne. Prezydent Trump w ten sposób zachwiał równowagę stosunków z Bliskim Wschodem. Joe Biden podchodzi do tego inaczej. Myślę, że jego podejście niekoniecznie musi być złe dla Izraela, ale na pewno jest inne.
Czy uważasz, że Joe Biden zamknie ambasadę amerykańską w Jerozolimie?
Myślę, że nie. Myślę, że przeniesienie ambasady było zbyt dużym posunięciem, by to odwrócić. Jeśli zdarzyłoby się, że jedna z członkiń SUQAD, czy to Alexandria Ocasio-Cortez czy Rashida Tlaib, Boże broń, została prezydentem USA, to mogłaby przenieść ambasadę. Ale obecnie raczej nikt nie chce jej przenosić. Decyzje, które podjął prezydent Trump, zawierały pewien konsensus. Były obawy, że przeniesienie ambasady wywoła wojnę. Ale nic takiego się nie stało. Mówiliśmy o tym, to było oczywiste, przynajmniej dla nas. Prezydent Trump dowiódł tego. Prezydent Trump uznawał też Wzgórza Golan za część Izraela. Podjął wiele innych kroków. Trudno teraz będzie się z tego wszystkiego wycofać. Kroki, które podjął Trump, są kluczowe i jeszcze długo będą wpływać na relacje Izraela ze światem.
Co sądzisz o nowym ambasadorze Izraela w Polsce [Yacovie Livne]?
Nie znam go osobiście. Wiem, że jest zawodowym dyplomatą, wcześniej pracował w ministerstwie spraw zagranicznych, ambasadorem jest po raz pierwszy. Witam go z otwartymi ramionami, mam nadzieję, że będzie miał wystarczająco dużo siły w zakresie polityki wewnętrznej, by przywrócił dobry stan relacji między Izraelem a Polską. To będzie trudne zadanie. Polska strona nie wykazuje zainteresowania, by odbudować te relacje. To nie odpowiada ich potrzebom, dlatego myślę, że niewiele się zmieni i być może dopiero za kilka lat te relacje się unormują.

 


Tłumaczenie: Hanna Jazgarska, współpraca: Cezary Kłosowicz