Przeczytasz tekst w ok. 4 min.

– Wśród tysiąca dzieci, które rocznie ginęły lub miały zginąć, była niemała grupa dzieci zupełnie zdrowych, co do których prognozy były nieprawdziwe. Metody prognostyczne, którymi się kierowano, często okazywały się nieprecyzyjne. Posłowi Tomaszowi Rzymkowskiemu sugerowano zabicie jego dziecka, a urodziło się zupełnie zdrowe! – wyjaśnia w rozmowie z telewizją Idź Pod Prąd dr Bartłomiej Wróblewski, inicjator wniosku do TK zakazującego aborcji eugenicznej w Polsce. „Każdy człowiek ma konstytucyjne prawo do życia, także chory i niepełnosprawny, który mimo że jest słabszy, to w żaden sposób nie jest gorszy” – dodaje poseł PiS.

ZOBACZ CAŁY WYWIAD Z DR. BARTŁOMIEJEM WRÓBLEWSKIM:

Kornelia Chojecka: Wczoraj Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja z powodu ciężkiej wady płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją. Walczyliście o to ponad 3 lata i w końcu się udało. Co to osobiście dla pana oznacza?
To najważniejsza rzecz, jaka zdarzyła się w moim życiu społecznym, publicznym, ponieważ sprawa ochrony życia, rodziny, tradycyjnego porządku rzeczy były dla mnie motywacją, aby rozpocząć działalność polityczną. To też pcha mnie do tego, żeby poza codzienną pracą poselską podejmować trudne tematy, czasami, jak mówi nazwa waszej stacji: iść pod prąd. Wczoraj stała się rzecz najważniejsza – udało się wzmocnić prawną ochronę życia – była za tym oczywiście 3-letnia praca, moja oraz wielu innych osób, na czele z posłem Piotrem Uścińskim, Centrum Życia i Rodziny, parlamentarzystami z Prawa i Sprawiedliwości, z posłami Konfederacji, partii Kukiz’15, Koalicji Polskiej i bezpartyjnymi posłami, ruchami ochrony życia i rodziny, Kościołem katolickim i związkami wyznaniowymi. Brało w tym udział wiele środowisk konserwatywnych, więc to nasz wspólny sukces.

To najważniejsza rzecz, jaka zdarzyła się w moim życiu społecznym. Jest to sygnał dla Europy i dla świata, że prawo do ochrony życia nie jest sprawą przegraną.


To rzecz wręcz niezwykła – zdarzyło się to w momencie, kiedy na świecie wszystko idzie w stronę liberalizacji, odejścia od ochrony życia, a w Polsce jest sygnał dla Europy i dla świata, że prawo do ochrony życia nie jest sprawą przegraną. Nie możemy się poddawać i musimy o to zabiegać.
Eunika Chojecka: Powiedział pan, że była to trudna decyzja. Rzeczywiście podzieliła polskie społeczeństwo. Czy ta decyzja nie oznacza „piekła kobiet”, jak krzyczały wczoraj osoby zebrane pod gmachem Trybunału, a także siedzibą PiS i domem Jarosława Kaczyńskiego? Tak mówi również posłanka Koalicji Obywatelskiej, Kamila Gasiuk-Pihowicz, która na Twitterze napisała: “Pomysł zmuszania kobiet do rodzenia ciężko i nieuleczalnie chorych dzieci to prawne barbarzyństwo! To znęcanie się nad obojgiem rodziców! To czysty sadyzm”. Jak bezpośrednio adresowałby pan swoją wypowiedź do osób postulujących takie hasło?
Zachęcałbym do zapoznania się z Konstytucją – art. 30 dot. ochrony godności życia i art. 38 broniącym prawo do życia.
Ani pani Gasiuk-Pihowicz prezentująca się jako specjalistka w sprawach prawnych, ani nikt ze środowisk radykalnie feministycznych i lewicowych przez trzy lata nie zdobył się na merytoryczną krytykę naszego wniosku. W mojej ocenie dlatego, że argumenty przez nas zebrane były przekonujące i trudne do obalenia.

Pani Gasiuk-Pihowicz, pani Nowacka i inni przedstawiciele radykalnych środowisk używają argumentów emocjonalnych, próbując pokazać, że jest to element nieistniejącej walki kobiet z mężczyznami. A to przecież nie prawda. Kiedy walczymy o wzmocnienie ochrony życia, dotyczy to kobiet i mężczyzn. Jeśli zabiegamy o to, aby wesprzeć rodzinę, to w pierwszym rzędzie zabiegamy o wsparcie kobiet. Nie ma w tym neomarksistowskiej walki między płciami. Jest bardzo wiele kobiet zaangażowanych w ochronę życia – pani Kaja Godek, pani Weronika Kostrzewa itd.

Pomija się konstytucyjne prawo do życia każdego człowieka, także człowieka chorego i niepełnosprawnego, który mimo że jest słabszy, to w żaden sposób nie jest gorszy.


Stawianie spraw w takim świetle jest nieuczciwe i przede wszystkim pomija konstytucyjne prawo do życia każdego człowieka, także człowieka chorego i niepełnosprawnego, który mimo że jest słabszy, to w żaden sposób nie jest gorszy.
E. Ch.: Przeciwnicy tej decyzji Trybunału twierdzą, że jest to “zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci bez mózgów, bez płuc – to barbarzyństwo”, jak napisał jeden z liderów partii Razem, Adrian Zandberg. Co odpowiedziałby pan ludziom, którzy tak sądzą?
Prawda jest taka, że przypadki chorób i niepełnosprawności są bardzo różne. Część przypadków z medycznego punktu widzenia dotyczy lekkich niepełnosprawności. Na przykład osoby z zespołem Downa mogą prowadzić szczęśliwe życie, kobiety z zespołem Turnera mogą nawet wykonywać zawody zaufania społecznego, kończyć studia. Osoby z lekkimi wadami somatycznymi mogą zakładać rodzinę czy odnosić sukcesy w sporcie.
Oczywiście są też choroby cięższe, które wymagają leczenia wieloletniego albo do końca życia. Są też sytuacje letalne, kiedy śmierć następuje krótko po urodzeniu. Należy z szacunkiem i wielką wrażliwością podchodzić do każdego takiego przypadku.
Ale nie powinniśmy za pomocą najtrudniejszych przypadków argumentować na temat całej grupy tysiąca osób. Wśród tysiąca dzieci, które rocznie ginęły lub miały ginąć, była niemała grupa dzieci zupełnie zdrowych, co do których prognozy były nieprawdziwe. Metody prognostyczne, którymi się kierowano, często okazywały się nieprecyzyjne. Poseł Tomasz Rzymkowski jest świadkiem takiej sytuacji w swoim małżeństwie. Lekarze zdiagnozowali zespół Turnera i sugerowali możliwość przerwania ciąży, a dziecko urodziło się zupełnie zdrowe.

W rodzinie posła Tomasza Rzymkowskiego lekarze zdiagnozowali zespół Turnera i sugerowali możliwość przerwania ciąży, a dziecko urodziło się zupełnie zdrowe.


Są bardzo trudne przypadki, ale powinniśmy być zdeterminowani, aby dostarczyć kompletną, możliwie pełną pomoc, a nie odbierać takiej osobie prawo do życia – co ważne – bez jej woli i zgody!
K. Ch.: Czy według pana wczorajsza decyzja Trybunału Konstytucyjnego przełoży się na ograniczenie liczby aborcji w Polsce?
Na pewno ograniczy liczbę legalnych aborcji w Polsce, ale również liczbę faktycznych aborcji, ponieważ ta decyzja będzie miała pewne konsekwencje społeczne. Myślę, że u osoby, która będzie chciała dokonać aborcji, pojawi się myśl, że jednak prawo zakazuje aborcji, więc będzie rozważać, czy aby na pewno to zrobić.
Ale musimy oczywiście zrobić więcej w kwestii edukacji i informowania społeczeństwa, aby zakaz, który jest zakazem prawnym, został zinternalizowany – żebyśmy zrozumieli, dlaczego zabójstwo dziecka jest złe. Tak samo w przypadku ochrony życia nienarodzonego ważne jest, dlaczego chronimy także słabsze życie.

Współpraca: Agata Machała, Weronika Lewandowska

ZOBACZ TAKŻE nasz poprzedni wywiad z dr. Wróblewskim: