Jackowski ujawnia w IPP: „Szantażowany Senator PiS nie zagłosował przeciw ustawie o zwierzętach!”
Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok.6min.
Senator Jan Maria Jackowski wyznał, że jeden z senatorów był szantażowany przez kierownictwo PiS – jeśli zagłosuje przeciw tzw. Piątce Kaczyńskiego, jego żona straci pracę. Na antenie IPP TV senator Jackowski ujawnił, że senator ten rzeczywiście ostatecznie nie zagłosował przeciw ustawie. Jackowski odniósł się także do słów szefa senackiego klubu PiS, Marka Martynowskiego, który zarzucił mu mówienie nieprawdy. Skomentował również słowa Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że ustawę o zwierzętach „poprą dobrzy ludzie”. Rozmawiają Kornelia i Eunika Chojeckie.
Kornelia Chojecka: O wykluczeniu pana z klubu Prawa i Sprawiedliwości mówił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki w Radiu WNET. Panie Senatorze, czy jest pan nadal w klubie PiS, czy już nie?
Nie jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości, a więc nie mogę być zawieszony w prawach członka partii tak jak jej członkowie, którzy są parlamentarzystami. Natomiast karą regulaminową może być wykluczenie mnie z Klubu (…). Na razie nic mi nie wiadomo, żaden wniosek czy kopia wniosku [o wykluczenie mnie z klubu PiS] do mnie nie dotarły, a więc formalnie jestem nadal członkiem klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość.
Eunika Chojecka: Powiedział pan, że jeden z senatorów PiS był szantażowany, że jego żona straci pracę, jeśli zagłosuje on przeciwko tzw. Piątce Kaczyńskiego. Ale senator Marek Martynowski, szef klubu PiS w Senacie, powiedział w TVP Info, że mówi pan nieprawdę. Kto w takim razie kłamie?
(…) Znam tę opowieść [o szantażu] z relacji bezpośredniej, od osoby która jest senatorem i nie wiem, skąd pan Marek Martynowski wie, że to jest nieprawda, nie sądzę żeby miał jakąkolwiek wiedzę na ten temat…
K.Ch.: Czy może pan zdradzić, o którym senatorze pan mówi i przez kogo był szantażowany?
(…) Nie jestem upoważniony do ujawniania nazwiska tej osoby. Jeżeli ona sama uzna za stosowne, to zapewne sama o tej sprawie się wypowie. Proszę mnie więcej nie pytać o szczegóły w tej sprawie, bo nic więcej już nie powiem.
E.Ch.: Rozumiem, że nie może pan też powiedzieć, czy ten senator się ugiął w wyniku szantażu, czy jednak zagłosował zgodnie ze swoim sumieniem?
Mogę powiedzieć w ten sposób, że w siódemce senatorów – czyli tam, gdzie byłem ja – która głosowała przeciwko tej ustawie był senator [Zdzisław] Pupa, senator [Jerzy] Chróścikowski, senator [Józef] Łyczak, pani senator [Margareta] Budner, pan senator [Andrzej] Pająk [oraz senator Mieczysław Golba – przyp. red.], tej osoby nie było.
Myśmy głosowali, wychodząc z takiego założenia, że jest to ustawa szkodliwa dla polskiego rolnictwa, która osłabia potencjał polskiej gospodarki, jest absolutnie sprzeczna z programem rolnym Prawa i Sprawiedliwości, jest sprzeczna z programem, z którym szliśmy do wyborów w roku 2015 i w roku 2019. I jest dla nas absolutnie niezrozumiałe, skąd te groźby o wykluczeniu nas, ponoszeniu przez nas kary za to, że bronimy programu Prawa i Sprawiedliwości, i to w środowiskach rolniczych i wiejskich. Bez poparcia tych środowisk Prawo i Sprawiedliwość nie mogłoby w Polsce sprawować władzy. Trzeba też pamiętać, że ta ustawa została odebrana w tych środowiskach jako działanie na ich szkodę. Cała ta sytuacja jest zdumiewająca, tak samo jak zdumiewające jest to, że osoby, które głosowały niezgodnie z dyscypliną zarządzoną w klubie parlamentarnym PiS – mówię tutaj o głosowaniu sejmowym – w tej chwili sprawują funkcje wicepremiera, ministrów albo zostali powołani na urząd ministra, albo nadal kontynuują bycie ministrem. Więc tutaj widać kompletny brak konsekwencji i logiki w mówieniu o dyscyplinie.
W tej sprawie potrzebna jest kultura dialogu, a nie kultura zastraszania i wykluczania, ponieważ to jest sytuacja, która osłabia Prawo i Sprawiedliwość – to retorsje w stosunku do ludzi, którzy przecież zagłosowali zgodnie z programem Prawa i Sprawiedliwości.
K.Ch.: W nawiązaniu do kultury zastraszania, o której pan mówi – pytany przez dziennikarzy, czy boi się wykluczenia z klubu PiS, odpowiedział pan: „Ja się boję Pana Boga”. Ale tylko siedmiu senatorów PiS zagłosowało przeciw ustawie o zwierzętach. Czy jednak ta kultura strachu zwycięża w obozie Zjednoczonej Prawicy?
To są indywidualne decyzje parlamentarzystów, nie jestem od tego, żeby zaglądać do ich sumień, nie wiem czy głosowali zgodnie ze swoim sumieniem, czy wbrew swojemu sumieniu (…). Ja zagłosowałem świadomie, zagłosowałem zgodnie ze swoim sumieniem i zgodnie z tym, że od dziewięciu lat jako parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości broniłem programu Prawa i Sprawiedliwości i w pewnym sensie ten program powstał w oparciu o moje książki, bo nawiązywał do tych tez, które były w nich zawarte, jeszcze w latach 90. Bitwa o Polskę i Bitwa o prawdę to były głośne w tamtym czasie publikacje. Czy ktoś się ugiął pod tą presją, czy się nie ugiął, to już nie mnie oceniać, proszę się pytać poszczególnych parlamentarzystów.
E.Ch.: I to będziemy robić. W rozmowie z telewizją TRWAM mówił pan senator w tym kontekście o brutalnych metodach stosowanych przez kierownictwo PiS, łamaniu moralnych kręgosłupów. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego prezes Kaczyński, i to w czasie pandemii, rozpętuje wojnę w swoim obozie?
Tego nie wiem, proszę się zapytać pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Tę ustawę – która tak podzieliła nasz klub, mało tego, podzieliła różne kluby, nie tylko nasz, i wywołała bardzo ostrą reakcję rolników, którzy protestowali na ulicach Warszawy – formalnie firmuje Forum Młodych PiS. Pomijając już fakt, co kto sądzi o zawartości tej ustawy, to poziom niechlujstwa i sprzeczności wewnętrznych w ustawie, jej niedopracowania, z punktu widzenia sztuki legislacyjnej jest po prostu porażający! Powiem szczerze, że jest mi wstyd, że taki niedopracowany dokument był firmowany przez partię, która rządzi w Polsce, ponieważ nie wystawia [ona] – mówię to z bólem – dobrego świadectwa.
Taka ustawa powinna być przepracowana, przynajmniej legislacyjnie. Można oczywiście nie zgadzać się z jakimiś rozwiązaniami czy tezami, tu może być dyskusja, natomiast poziom legislacyjny był fatalny, czego dowodem jest chociażby opinia legislatorów o tym projekcie.
E.Ch.: Mówi pan, że jest to twór młodzieżówki PiS, ale jednak prezes Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej, gdzie zapowiadał m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, powiedział: „To ustawa, którą poprą dobrzy ludzie”. Pan senator nie jest dobrym człowiekiem?
No więc, dotknęła pani tutaj ważnego problemu: otóż ta ustawa i to, co przy okazji tej ustawy mówiono o rolnikach, podzieliły wieś i miasto. Ponieważ rolnicy są przeciwko tej ustawie, w domyśle rolnicy nie są dobrymi ludźmi. Została tutaj naruszona godność rolników i etos pracy rolnika. I to jest najgorsze zło, które ta ustawa uczyniła, ponieważ w przekazywanej przez pokolenia polskiej tradycji i tożsamości o chłopach zawsze mówiono: żywią i bronią, a jeśli żywią i bronią, to znaczy i hodują zwierzęta, które później są w celach spożywczych używane, i tak samo zajmują się produkcją roślinną, która jest w tym celu wykonywana, ale również i bronią – w sytuacjach zagrożenia Ojczyzny. Tu natomiast rolnicy zostali przedstawieni opinii publicznej jako w cudzysłowie mordercy zwierząt, którzy zadają im straszliwe okrucieństwa i podejmują działania, które są niehumanitarne – i to jest trauma w tych środowiskach rolniczych. I trzeba podkreślić, że ta ustawa powstała chyba w kręgu osób, które nie mają w ogóle pojęcia o specyfice produkcji rolnej, o rolnictwie, i stąd nasz sprzeciw wobec tej ustawy, a więc tej grupy senatorów, która zna się na sprawach rolnictwa albo reprezentuje w Senacie okręgi rolnicze.
K.Ch.: I o tym mówił minister Ardanowski na antenie naszej telewizji, że rolnicy zostali upokorzeni. Mamy głos od Pawła Skopnika, rolnika, który uczestniczył w ostatniej manifestacji w Warszawie: „Chciałbym przekazać podziękowania dla pana senatora od rolników ze środowiska Idź Pod Prąd. Za to, że nie dał się pan zastraszyć włodarzom swojego obozu”. Jak pan senator widzi swoją dalszą przyszłość polityczną?
To zależy, jakie decyzje będą podjęte. W tej chwili formalnie jestem nadal członkiem klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość. Jak wspomniałem, nie jestem członkiem żadnej partii politycznej, w tym również Prawa i Sprawiedliwości. Jeżeli zapadnie decyzja o moim wykluczeniu, to wtedy będę przedstawiał opinii publicznej moje plany polityczne na przyszłość, w tej chwili jest to przedwczesne.
K.Ch.: Rolnik ze środowiska Idź Pod Prąd dodaje, że „jeśli założycie partię, to poparcie wsi macie od razu”.
Dziękuję bardzo, chciałem za państwa pośrednictwem podziękować za te liczne głosy wsparcia, które otrzymałem od bardzo różnych ludzi. Zadzwonił do mnie nawet znajomy, który się zajmował polityką w latach 90., jeden z seniorów polskiej polityki, z którym nie miałem od wielu lat kontaktu, który ma 93 lata. Zadzwonił, żeby mi podziękować za te głosowania. Takich różnych głosów wsparcia otrzymałem bardzo wiele, także chciałem za państwa pośrednictwem bardzo serdecznie podziękować i powiedzieć, że jestem i będę wierny tym wartościom, którym byłem wierny w mojej działalności publicznej do tej pory. Ja poglądów nie zmieniam od ponad 30 lat (…). Chciałbym też powiedzieć, że zawsze starałem się pełnić funkcje publiczne – czy jako poseł, senator, radny, czy jeszcze w innym charakterze – wsłuchując się w głos ludzi, i to jest motto mojej działalności. Jakie będą nasze dalsze losy, mówię tutaj o parlamentarzystach, na pewno opinia publiczna będzie to wiedziała, i jakie będą nasze decyzje, też oczywiście będziemy informować opinię publiczną.
ZOBACZ TEŻ: WYWIAD z Janem Krzysztofem Ardanowskim w IPP TV