Główna aktorka “Nieplanowane” miała być abortowana – producentka filmu w IPP [WYWIAD]

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 8 min.

Sekundy dzieliły ją od śmierci przez aborcję i nie wiedziała o tym, zanim nie trafiła na plan tego filmu. Wierzymy, że Bóg, umieszczając ją w łonie matki, stworzył ją właśnie dla tej roli” – mówi koproducentka filmu “Nieplanowane” Sheila Hart o aktorce Ashley Bratcher, która wcieliła się w rolę Abby Johnson. Przeczytaj najlepsze fragmenty wywiadu Idź Pod Prąd TV.

Chciałem zapytać o historię aktorki grającej jedną z głównych ról – kiedy zapoznała się z tematem filmu „Nieplanowane”, to w rozmowie z własnymi rodzicami dowiedziała się, że jej matka planowała przerwać ciążę oraz jakie okoliczności towarzyszyły wtedy obrotowi sprawy.

Była na planie filmowym trzy lub cztery dni, kiedy jej matka zadzwoniła. Ashley wiedziała, że jej matka miała aborcję już wcześniej, lecz zawsze mówiła jej: „Tobie nie mogłabym tego zrobić”. Nawet nie wyobrażała sobie, jak blisko jej matka była przerwania ciąży, zanim ją urodziła. Kiedy zaczęła opowiadać, o czym jest film, doprowadziło to jej matkę do łez. Usłyszała wtedy: „Nie mówiłam ci o tym wcześniej, ale byłam na stole operacyjnym w klinice aborcyjnej i zawołano moje imię, gdy tam czekałam na zabieg. Następnie przyszła pielęgniarka, sama już w zaawansowanej ciąży, by wykonać jeszcze kilka badań. Wtedy zrobiło mi się niedobrze i wybiegłam stamtąd. Nie mogłam tego zrobić”. Sekundy dzieliły ją od śmierci przez aborcję i nie wiedziała o tym, zanim nie trafiła na plan tego filmu. Wierzymy, że Bóg, umieszczając ją w łonie matki, stworzył ją właśnie dla tej roli. To niesamowita opowieść.

Był to po prostu Boży plan. A dlaczego Ty wzięłaś udział w powstaniu filmu „Nieplanowane”? Czy zawsze byłaś pro-life?

Tak. Dorastałam w chrześcijańskim domu i zawsze wierzyłam w nienaruszalność życia. Widziałam, jak wiele rzeczy w naszym społeczeństwie zostało znormalizowanych i propaganda sprawiła, że ludzie uwierzyli w to, że aborcja to codzienność i że zabiegi te są bezpieczne. Ale nikt nie mówi o milionach kobiet, które usunęły ciążę, które żyją z poczuciem winy i wstydem po dokonaniu aborcji, które nie mogą się tym z nikim podzielić i które z nikim nie mogą o tym porozmawiać.

Z kolei po pokazach przedpremierowych, po wyświetleniu tego filmu wielu osobom w całych Stanach Zjednoczonych, wielu mężczyzn i wiele kobiet (tak, kobiet i mężczyzn) podeszło, by powiedzieć mi, jak przez dziesiątki lat żyli z poczuciem winy po aborcji. Nie byli w stanie się tym z nikim podzielić, mieli depresję lub problem z uzależnieniem. Aż w końcu, po obejrzeniu tego filmu, byli w stanie przyjąć Bożą łaskę. Film ten nie osądza nikogo, nie wytyka nikogo palcem. Jest to film niosący łaskę, miłość i nadzieję osobom rozważającym aborcję oraz osobom po aborcji, potrzebującym uzdrowienia oraz nadziei, aby mogły przyjąć wybaczenie od Boga po tym, co się stało.

Więc tak, chciałam wziąć w tym udział – w ukazaniu prawdy o tym oraz w niesieniu uzdrowienia wielu kobietom. Po jednym pokazie podszedł do nas mężczyzna, który wyznał, że przez czterdzieści lat żył z widmem śmierci nad głową, gdy pomógł byłej dziewczynie sfinansować zabieg aborcji i tego dnia, po obejrzeniu „Nieplanowane”, był w końcu w stanie przyjąć Bożą łaskę i poczuł się wolny. Nie dotyczy to więc tylko kobiet, na mężczyzn również mocno to działa.

Inną rzeczą, o której się nie mówi, jest to, że aborcja powiązana jest z rakiem piersi. O tym ludzie powinni wiedzieć, lecz nikt nie chce o tym mówić, aby nie powstrzymywać kobiet przed wykonywaniem aborcji – branża ta jest warta miliardy dolarów i jest bardzo dochodowa, dlatego właśnie nie mówi się o zagrożeniach, jakie są z nią powiązane.

Wiemy, że kręcenie filmu objęte było tajemnicą. Czy mogłaby Pani podać przykłady tego, do czego zdolne jest lobby aborcyjne i dlaczego podjęła Pani taką właśnie decyzję?

Jak wiemy z przykładu filmu „Roe vs. Wade”, nie kryto się wcześniej z filmowaniem. Być może nie wszyscy wiedzieli, że jest to film o tematyce pro-life. W takiej sytuacji mogą pojawić się protestujący, chcąc przerwać zdjęcia. Może się zdarzyć, że ktoś opuści nagle plan filmowy (tak było w wypadku, gdy kręcono „Roe vs. Wade”, pisano o tym). Czasami nawet zdarzają się groźby użycia przemocy, np. w Kanadzie przed naszą premierą do kin rozesłano pogróżki śmierci. Tego typu zagrożenia nie można bagatelizować i zostało wszczęte dochodzenie po incydencie w Kanadzie. Tak więc po obu stronach jest wiele pełnych zaangażowania osób. I nie mówię, że po stronie pro-life nie ma osób, które nie robią rzeczy nie do zaakceptowania. Zdarzało się w przeszłości, że np. „w imię ruchu pro-life” ktoś podłożył bombę w klinice aborcyjnej. Po obu stronach jest wiele pełnych pasji osób, które mogą kierować się przemocą. Czasami może to być niebezpieczne. Ale było świetnie. Byliśmy wśród małej społeczności. Otrzymywaliśmy mnóstwo wsparcia, a na potrzeby filmu zmieniliśmy imiona.

Mówiła pani o tym, co stało się z główną aktorką. Czy można więc powiedzieć, że film „Nieplanowane” był planem Boga? Proszę podzielić się jakimiś niesamowitymi historiami.

Jest wiele takich historii. Nawet doktor przeprowadzający aborcje na początku filmu, kiedy widzimy aborcję przez badanie USG… Ten lekarz to doktor Levatino. On naprawdę kiedyś przeprowadzał późne aborcje. Przeprowadził ich około 1200 w swojej karierze. On miał wspaniałą historię przemiany z bycia za aborcją i z bycia aborcjonistą do bycia za życiem i bycia jednym z głównych działaczy ruchu pro-life. Jego córka została potrącona przez samochód i zginęła przed jego domem. Po tym zdarzeniu poszedł przeprowadzić swoją pierwszą od kilku tygodni aborcję, a była to aborcja w późnym etapie ciąży, jakich przeprowadził już wiele. Powiedział, że podczas takiej aborcji bierze się zacisk, wprowadza się go i wyciąga się nim części ciała dziecka. Wyciąga się rączkę, nóżkę… Próbują wyciągnąć wszystkie części ciała, ponieważ jeśli tego nie zrobią, kobieta może umrzeć z powodu zakażenia. Kiedy doktor Levatino złożył wszystkie części ciała dziecka na tacy obok, po raz pierwszy spojrzał na nie i powiedział do siebie: „To czyjś syn lub córka”. Dotarło do niego, co robił przez cały ten czas. Wtedy przestał przeprowadzać aborcje. On naprawdę wystąpił w filmie i dzięki temu film zyskał na wiarygodności medycznej. Sam poukładał cały sprzęt tak, jak on naprawdę leży podczas zabiegu, opowiedział nam, co naprawdę dzieje się podczas aborcji. A pielęgniarka, która występuje w tych scenach, też kiedyś pracowała przy aborcjach. Chcieliśmy, żeby to było jak najbardziej wiarygodne i Bóg dał nam tak wielu niesamowitych ludzi, którzy współtworzyli film, a modlitwa na planie była po prostu… modliliśmy się o wszystko. Na planie byli ludzie, którzy nie robili nic innego, tylko się modlili za plan i za nas i służyli ludziom, którzy byli częścią filmu.

Proszę opowiedzieć nam, jak chrześcijanie w Stanach odebrali ten film. Wiemy, że niektórzy chrześcijanie nie chcą poruszać tematu aborcji. Są bardzo liberalni i są za aborcją.

Możemy pokazać zdjęcie Pani i Franklina Grahama, które udało nam się zdobyć.

Ewangelista Franklin Graham z Sheilą Hart promuje film „Nieplanowane”

Franklin Graham był absolutnie wspaniały. Tak bardzo nam pomógł. To taki Boży, prawy człowiek, uwielbiam go. Jest świetny. Pomógł nam tak bardzo. Ale muszę powiedzieć, że byłam zszokowana, będąc chrześcijanką prawie całe swoje życie (podczas studiów trochę się zagubiłam, ale praktycznie całe życie jestem chrześcijanką), i zawsze myślałam, że nie ma się nad czym zastanawiać, że każdy chrześcijański kościół dołączy się do tej sprawy i będzie z nami cały czas. Ale napotkaliśmy opór z ich strony, co było dla mnie bardzo smutne. Mówili, że to jest zbyt polityczny temat, że nie chcą niepokoić kobiet w ich kongregacji, które mogły dokonać aborcji. I ja to rozumiem. Tylko że ten film to tak naprawdę lekarstwo dla tych kobiet. Otrzymaliśmy wielkie wsparcie od Kościoła katolickiego w całych Stanach Zjednoczonych. Ale z kościołami ewangelicznymi był większy problem i to było bardzo smutne, że tak się działo. Nie rozumiem tego, szczerze mówiąc. Życie dziecka jest tak cenne. Poszukałam trochę informacji, obejrzałam kilka materiałów na YouTube. Kobiety chrześcijanki w tych materiałach decydowały się na okazanie współczucia kobietom i skupianie się na tym. Twierdziły, że aborcja to oznaka współczucia dla kobiety. Chciałabym, żeby obejrzały ten film, bo on otworzyłby im oczy na prawdę, że wiele kobiet jest zmuszanych do aborcji. Rozmawiałam z czterema osobami, które pracowały przy aborcji i które przeszły program Abby Johnson, „And Then There Were None”, w którym ona pomaga pracownikom przemysłu aborcyjnego odejść i znaleźć inną pracę. Kiedy z nimi rozmawiałam, ich historie były niesamowite. Jedna osoba powiedziała mi, że widziała bliźnięta podczas badania USG, które przytulały się do siebie. Inna osoba pracująca przy aborcjach mówiła o kobiecie, która była zmuszona do dokonania aborcji na czworaczkach. Miała czworaczki. Podczas badania USG ta kobieta powiedziała: „Nie mogę tego zrobić czworgu dzieciom. Po prostu nie mogę”. Następnego dnia wróciła z krwotokiem. Jej chłopak zmusił ją, by poszła do innej kliniki aborcyjnej. I dostała krwotoku, bo poroniła czworo dzieci. To dlatego ten pracownik powiedział wtedy: „Nie mogę tego dłużej robić”. Przeżyła horror. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że kobiety umierają w wyniku komplikacji po aborcji. A oni mówią, że to bezpieczne. To nieprawda. Wiele kobiet przez to przeszło, ale niektóre stały się bezpłodne w wyniku aborcji. Ludzie muszą znać ryzyko. Muszą znać prawdę.

WYWIAD Z ABBY JOHNSON DLA IPP TV: 

Proszę opowiedzieć nam o reakcjach na film w Europie. Czy była jakaś różnica między krajami zachodnimi a wschodnimi? Jak reagowały konkretne kraje w Europie?

To bardzo dobre pytanie, bo jeszcze wchodzimy do krajów europejskich. Mamy dystrybutora w Wielkiej Brytanii, ale słyszałam, że mieli trudności z wejściem do kin. Weszliśmy do Irlandii, rozmawiając bezpośrednio z kinami, bo wiedzieliśmy o sytuacji politycznej, że w Irlandii Północnej odbywało się referendum. Odbyło się w październiku. Wiedzieliśmy, że miało ono siłą wprowadzić aborcję do Irlandii Północnej. Dlatego pracowaliśmy ciężko, by film wszedł do Irlandii Północnej jeszcze przed referendum. Zrobiliśmy to i poszło dobrze. W Wielkiej Brytanii mieliśmy problem z wypuszczeniem filmu do kin. Chcemy, by ludzie z każdego kraju poszli do swoich kin i poprosili o „Nieplanowane”. To tworzy popyt. Wiele kin myśli, że zainteresowanie jest zbyt małe, by wyświetlać ten film. Ale nie znają siły ruchu pro-life. Widzę to tak, że narody są podzielone na pół między osobami popierającymi życie i popierającymi aborcję. I jeśli te osoby, będące za życiem, zabrałyby głos, skontaktowały się z kinami i powiedziały, że chcą zobaczyć film „Nieplanowane”, to ten film byłby w każdym kraju na świecie. I taki jest nasz cel – wypuszczenie go w każdym kraju na świecie.

Amen i powodzenia.

Gdyby miała Pani podać jeden powód, powiedzieć jedno zdanie o tym, dlaczego ludzie powinni obejrzeć „Nieplanowane”, jak ono by brzmiało?

Zawsze, kiedy wspierasz jakąś sprawę, musisz być jak najlepiej poinformowany, żebyś mógł podjąć najlepszą decyzję o tym, po której stronie stanąć. To jak głosowanie na polityków – musisz wiedzieć, kim są i za czym stoją. To samo dotyczy ruchu pro-file. Osoby opowiadające się za życiem powinny obejrzeć ten film, ponieważ muszą doskonale wiedzieć, co popierają. Muszą także rozumieć, co dzieje się w przemyśle aborcyjnym. Myślę, że wiele osób spało. Wiele osób widziało to. Osoby te twierdziły, że są przeciw aborcji, ale tak naprawdę nie zrobiły wiele dla tego ruchu. Poszły do kina i mówiły: „Mój Boże, nie miałem pojęcia. Nie wiedziałem, a teraz chcę coś zrobić. Nie mogę już dłużej być cicho. Muszę wyjść i muszę być częścią tego ruchu, naprawdę coś zrobić z tym problemem”. Ale są też osoby za aborcją, które obejrzały film i powiedziały: „Mój Boże, nie miałem pojęcia, co popieram. A teraz zmieniłem zdanie i muszę być przeciw aborcji, bo wcześniej nie znałem prawdy o aborcji”. Dlatego nieważne, po której jesteś stronie. Ważne jest, by obejrzeć ten film, bo po pierwsze to jest prawdziwa historia kobiety. Ona ją przeżyła. Film pokazuje prawdę, z którą wiele osób nawet by się nie zetknęło. Dlatego zachęcam każdego. Naprawdę uważam, że młodzi ludzie powinni go zobaczyć. Wiem, że ograniczenia wiekowe są nałożone na film w niektórych krajach i osoby poniżej 15 roku życia nie mogą go zobaczyć. Ale wierzę w to, że jeśli jesteś w odpowiednim wieku, by dokonać aborcji, to powinieneś też być w odpowiednim wieku, by wiedzieć, co dzieje się podczas aborcji.

Dzięki Bogu pomimo bojkotów i protestów środowisk lewicowych, również w Polsce, wiele osób ogląda ten film. Film „Nieplanowane” jest wciąż w polskich kinach, dlatego idźcie na ten film. Możecie także przeczytać książkę Abby Johnson pod tytułem „Nieplanowane”. Dostaniecie ją w księgarniach w Polsce. Bardzo polecamy ten film wszystkim. Niektórzy z nas poszli na niego kilka razy.

To dzieje się także w USA. Ludzie szli po trzy, cztery razy i za każdym razem zabierali ze sobą kogoś, kto według nich powinien był go zobaczyć. To wspaniałe.

Rozmawiali red. Eunika Chojecka i red. Ivan Belostenko

WZRUSZAJĄCA RECENZJA FILMU „NIEPLANOWANE” W IPP TV: