Piosenkarka Dorota Rabczewska, Doda, po 13 latach procesów wygrała sprawę z państwem polskim w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Polskie sądy wszystkich instancji uznały, że popełniła przestępstwo, kiedy w wywiadzie z 2009 roku określiła autorów Biblii jako „naprutych winem i palących jakieś zioła”. Za te słowa skazano ją na grzywnę w wysokości 5 tys. zł. Trybunał w Strasburgu uznał, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka i zobowiązał nasze państwo do wypłacenia piosenkarce 10 tys. euro.
„Wstyd dla Polski i dla Polaków. […] Doda ma prawo wypowiadać swoje głupie poglądy […] Smutne, 13 lat chodzenia po sądach za wyrażenie swojej opinii – mądrej czy głupiej, nieważne. […] W Polsce nie ma sprawiedliwości, jeśli chodzi o wolność słowa […] Oczywiście, nie podoba mi się, że to dopiero europejski trybunał musiał przywrócić sprawiedliwość […]. Nie cieszymy się z tego, chcielibyśmy, żeby to państwo polskie, polski sąd, polski sędzia i prokurator stali na straży wolności” – komentował pastor Paweł Chojecki, który sam został nieprawomocnie skazany na 8 miesięcy ograniczenia wolności w podobnej sprawie i obecnie oczekuje na rozprawę w sądzie apelacyjnym.
Mec. Michał Wawrykiewicz stwierdził, że wyrok Trybunału w sprawie Dody wpłynie na przyszłe orzeczenia polskich sądów w sprawach o obrazę uczuć religijnych:
„To jest bardzo ciekawy wyrok. Będzie on miał ogromne znaczenie, ponieważ wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka są wprost stosowane także w orzecznictwie polskich sądów. A zatem w innych sprawach, które będą miały podobne podłoże, polskie sądy będą się odnosić do tego orzeczenia, nie dotyczy ono wyłącznie indywidualnej sprawy pani Doroty Rabczewskiej. Jest to wyrok, który będzie miał istotne znaczenie dla oceny innych spraw tego typu, czyli w kwestiach naruszenia bądź nie wolności słowa. […] Będzie miał znaczenie nie tylko dla spraw karnych, ale też cywilnych”.
Podobne oczekiwanie wyraził mec. Andrzej Turczyn, adwokat pastora Chojeckiego:
„Mam nadzieję, że będzie to miało wpływ na przyszłe postępowania sądowe, a być może także na te, które toczą się obecnie, a których przedmiotem są podobne zarzuty jak te, które postawiono Dodzie”.
Sam Paweł Chojecki jest sceptyczny co do poprawy w polskim orzecznictwie:
„Mec. Wawrykiewicz był optymistą, jeśli chodzi o presję [jaką wywrze orzeczenie Trybunału] na sędziów. Biorąc pod uwagę uzasadnienie wyroku w mojej sprawie, zobaczcie, czy lubelski sędzia sądu pierwszej instancji jest rzeczywiście niezawisły, czy stoi na gruncie sprawiedliwości, czy też chciał użyć pewnego efektu mrożącego, chciał, żebym przestał mówić to, co mówię – i chciał przestraszyć innych pastorów. […] Po ponad roku sąd apelacyjny wyznaczył termin posiedzenia na 22 listopada. […] Będę wierzył Jezusowi i będę nadal mówił prawdę” – zapowiedział pastor.
Mec. Wawrykiewicz tak streścił orzeczenie Trybunału w Strasburgu:
„Europejski Trybunał Praw Człowieka doszedł do konkluzji, że przekroczenie granic wolności słowa w zakresie naruszenia uczuć religijnych nastąpiłoby wtedy, kiedy te słowa podżegałyby do nienawiści, do ataków na tle religijnym. I w tej konkretnej sprawie Trybunał doszedł do wniosku, że nastąpiło naruszenie uczuć religijnych, mieliśmy do czynienia z tzw. bluźnierstwem, natomiast […] została naruszona Konwencja [art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka] przez to, że pani Dorocie Rabczewskiej powiedziano, że popełniła przestępstwo, wypowiadając tamte słowa. Inaczej mówiąc, przyznano jej prawo do […] wypowiedzi naruszającej uczucia religijne, ale nadal mieszczącej się w konwencyjnej granicy wolności słowa”.