Witamy w pierwszym odcinku w Nowym Roku! Dziś Kowalski&Chojecki rozmawiali o Romanie Dmowskim oraz na temat kondycji ówczesnego i współczesnego Ruchu Narodowego.
2 stycznia 1939 roku zmarł współtwórca niepodległości Roman Dmowski, przywódca obozu narodowego, (współzałożyciel Narodowej Demokracji), polityk, publicysta, minister spraw zagranicznych, poseł.
Eunika Chojecka: Dlaczego idea narodowa nigdy nie osiągnęła sukcesu politycznego w Polsce? Przecież do dziś wspominamy Romana Dmowskiego, do jego spuścizny odnosi się Marsz Niepodległości, Ruch Narodowy.
Marian Kowalski: Idea narodowa zakłada, że Polska i Polacy nie są przedmiotem gry, tylko aktywnym podmiotem w polityce, i także w polityce światowej, zwłaszcza w dzisiejszych realiach. Ten ruch narodowy, który organizował Roman Dmowski i jego współpracownicy, to był czas dla Polski skrajnie niekorzystny. Po upadku powstania styczniowego, po fali represji, po likwidacji wszelkich autonomicznych przejawów życia społecznego, Polacy mogli się realizować jedyne w sferze kultury i to nie we wszystkich zaborach. Wiele lat minęło także od formalnej likwidacji państwa polskiego – to był fenomen, że jeszcze jacyś Polacy myśleli o jakiejś Polsce i o polskim narodzie, bo przecież wszystkie siły na niebie i ziemi były nieprzychylne państwu polskiemu. I w tym momencie pojawiły się te nowe idee polityczne, ruch narodowy, ale i ludowy, powstawały nowe klasy społeczne, były nowe problemy. Rożni propagandyści, agitatorzy tych nowych idei ruszyli „w świat”. Ruch narodowy miał tu najgorzej, o ile idee lewicowe były uniwersalne, można było je przekładać w rozmaitym kontekście, także ponadnarodowym, to tutaj trzeba było znaleźć właściwego odbiorcę. Jedyną grupą społeczną, która jeszcze nie była włączona w aktywność polityczną były te warstwy najniższe, zwłaszcza wiejskie i ludzie mniej zamożni z miast, pretendujący do roli klasy średniej. Romanowi Dmowskiemu udało się powiedzieć tym ludziom, że jeżeli chcą żyć przyzwoicie, pozbyć się problemów bytowych, społecznych muszą przede wszystkim jasno wyartykułować, kim są i kim chcą być. Bez tego hasła, że jesteśmy Polakami, mamy ambicje, potrzebne są nam instytucje do realizacji naszych własnych interesów, jako Polaków to byłoby niemożliwe. Powtarzano, że niezbędne jest nam państwo Polskie i świadomość obywatelska i to był fenomen. W tamtym czasie ani chłopi ani mieszczaństwo nie mieli nic do gadania w życiu społecznym, a tutaj Ci ludzie zostali włączeni i oni pierwsi upomnieli się o Polskę, nie w warunkach „fejsikowych”, tylko w okopach przebrani w niepolskie mundury, a wyszli z nich już w mundurach polskich…
Paweł Chojecki: Żeby odpowiedzieć na to pytanie, czym była idea narodowa w czasach Dmowskiego trzeba powiedzieć, dlaczego ta idea się nie powiodła. W myśli narodowej Romana Dmowskiego był kluczowy błąd… wszystko było fajnie, że naród, że własne państwo, że ma być dobrobyt dla Polaków, że Polacy mają zbudować podmiotowe państwo, to wszystko jest zgodne z Bożym planem, ale to nie wystarczy.
Można zobaczyć np. w 17 rozdziale Dziejów Apostolskich: państwo narodowe jest tworem Boga, a nie wymysłem jakiś chorych nazistów, jak to próbuje się dzisiaj pokazać. Państwo narodowe jest projektem Boga, ale Bóg dał temu projektowi szczególny cel. Niestety w ocenie tego ruchu narodowego w XIX i XX wieku Romana Dmowskiego, mimo wielkiego umysłu, słusznych obserwacji np. wad narodowych, źle rozpoznał kierunek dla Polski. Myślę, że miało to związek z tym, że był albo osobą niewierzącą albo taką letnią w wierze. Myślał o religii i o Bogu w sposób utylitarny; religia może nam się przysłużyć w idei narodowej. Odwrócił hierarchię wartości, najpierw człowiek (tj. w różnych ideach ateistycznych) a Bóg, czy religia miała być tylko pomocą do zrealizowania ludzkiej wizji. Natomiast, według Biblii, państwo narodowe ma zrealizować misję znalezienia Boga. I ze względu na ten fundamentalny, kluczowy błąd w swoim myśleniu, Roman Dmowski stwierdził, że to właśnie kościół Rzymskokatolicki będzie najlepszą religią, żeby zjednoczyć Polaków i zbudować silne państwo. Jezus powiedział, żeby osądzić to po owocach – tamto się nie udało, legło w gruzach. A dzisiaj już kościół Rzymskokatolicki przez swoich najwyższych przywódców, zarówno w Watykanie jak i w Polsce, krytykuje tych, którzy ostrzegają przed nawałą islamskich najeźdzców, która się zbliża do Polski. Kardynał Polak mówi, że każdy, kto przed tym ostrzega to występuje przeciw pokojowi i jest ksenofobem, nazistą. Roman Dmowski dokonał błędu jeśli idzie o fundament dla narodu polskiego i ten błąd się mści. Ale powstała nowa formacja, Ruch 11 Listopada, która z zrywa z tym błędem i Słowo Boże i osobę Jezusa Chrystusa stawia jako fundament cywilizacyjny dla narodu polskiego.
Marian Kowalski: W życiorysie ideowym, politycznym Romana Dmowskiego były dwa punkty, pierwszy, gdy precyzował swoje poglądy, sprawa chrześcijaństwa była traktowana w sposób użytkowy i wielu działaczy narodowych brało pod uwagę stworzenie kościoła narodowego zupełnie niezależnego, później katolicyzm stał się takim fundamentem, czyli tutaj tez były rozmaite koncepcje i to ewoluowało. Widać wśród tamtejszych działaczy narodowych otwartość intelektualną na te sprawy, co uważam za dużą wartość. Tamten kościół był jeszcze konserwatywny, niezależnie od stosunku do sprawy niepodległości Polski, to jednak w kwestiach oczywistych był fundamentem cywilizacji europejskiej. (…)
Ważne jest to, że gdy Polska niepodległa już powstała i ruch narodowy miał wielu zwolenników, w szerokim przedziale społecznym, bo tym się różnił od innych idei politycznych w Polsce, że był „wszechpolski” w sensie wszystkie grupy społeczne, od rolników biednych, bogatszych, mieszczaństwo, elity, profesorów, duchownych różnych wyznań, grup etnicznych. To była idea stworzenia narodu jako całości, nie walki klas, ale współdziałania i to różniło od tych lewicowych idei. Stąd też była ta oś podziału, bo nie było klasowości w ruchu narodowym. (…) Po drugiej wojnie światowej idea narodowa została zupełnie wypaczona, zamordowana w trakcie II wojny światowej, wypatroszona po II wojnie światowej, a to co się stało po 1989 roku, to jest już taki żałosny Frankenstein…
Zapraszamy na cały komentarz: