Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.
Dalajlama, pomimo sprzeciwu Chin, spotkał się z buddystami w Mongolii. W sobotę duchowy przywódca Tybetańczyków rozpoczął czterodniową wizytę w Mongolii. Pierwsze spotkanie zgromadziło tysiące ludzi.
Pekin żądał od władz w Ułan Bator odwołania wizyty. Chińskie władze, rządzące od czasu zajęcia Tybetu w latach 50. ubiegłego wieku, zagroziły pogorszeniem stosunków dwustronnych. Dla Mongolii jest to spore wyzwanie – kraj jest mocno uzalezniony od Chin, szczególnie w sferze handlu. Poza tym Mongolia ubiega się właśnie u władz w Pekinie o pożyczkę, która ma pomóc podźwignąć gospodarkę z recesji. Mimo to władze Mongolii nie ugięły się i nie zablokowały wizyty. Zapewniły tylko, że nie mają nic wspólnego z tą religijną wizytą.
Dalajlama uciekł zTybetu, który dostał się pod władanie Chin w 1959 r. Od tamtej pory przebywa w Indiach, gdzie działają tybetańskie władze na uchodźstwie. Chiny uznają go za separatystę, który dąży do oderwania Tybetu od Chin.
{vimeo}192451471{/vimeo}
Dalajlama, pomimo sprzeciwu Chin, spotkał się z buddystami w Mongolii. W sobotę duchowy przywódca Tybetańczyków rozpoczął czterodniową wizytę w Mongolii. Pierwsze spotkanie zgromadziło tysiące ludzi.
Pekin żądał od władz w Ułan Bator odwołania wizyty. Chińskie władze, rządzące od czasu zajęcia Tybetu w latach 50. ubiegłego wieku, zagroziły pogorszeniem stosunków dwustronnych. Dla Mongolii jest to spore wyzwanie – kraj jest mocno uzalezniony od Chin, szczególnie w sferze handlu. Poza tym Mongolia ubiega się właśnie u władz w Pekinie o pożyczkę, która ma pomóc podźwignąć gospodarkę z recesji. Mimo to władze Mongolii nie ugięły się i nie zablokowały wizyty. Zapewniły tylko, że nie mają nic wspólnego z tą religijną wizytą.
Dalajlama uciekł zTybetu, który dostał się pod władanie Chin w 1959 r. Od tamtej pory przebywa w Indiach, gdzie działają tybetańskie władze na uchodźstwie. Chiny uznają go za separatystę, który dąży do oderwania Tybetu od Chin.
{vimeo}192451471{/vimeo}