D. Sośnierz o pomyśle Hołowni: Komuś się styki przepaliły!
Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 2min.
„Komuś tam chyba naprawdę odbiło” – skomentował poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz, odnosząc się do pomysłu Szymona Hołowni w sprawie dochodu gwarantowanego. „Trzeba nam czegoś dokładnie przeciwnego” – dodał w rozmowie z Telewizją Idź Pod Prąd. Rozmawiał red. Tymoteusz Chojecki.
Co pan myśli o pomyśle Polski 2050 Szymona Hołowni dotyczącym tzw. dochodu gwarantowanego? Miała to być wolnościowa partia, a tutaj taki socjalistyczny czy może nawet komunistyczny postulat. Jak pan to ocenia?
Dobromir Sośnierz: Komuś tam chyba naprawdę odbiło, styki się już przepaliły, jeżeli ktoś wychodzi z takim postulatem. Jest to typowy populistyczny postulat, zwykle wiązany ze skrajną lewicą. Chyba widzom Telewizji Idź Pod Prąd nie trzeba tego specjalnie tłumaczyć, dlaczego głupie jest dawanie wszystkim ludziom pieniędzy za darmo – zabieranie pracującym i dawanie tym, którym się pracować nie chce. (…) To totalnie absurdalny pomysł, który zniechęca do pracy, bo (…) jeśli płacę minimalną dostaje się za nicnierobienie, to po cholerę iść do pracy za płacę minimalną? To tylko jakiś wariat będzie pracował za płacę minimalną, jeśli może ją dostać za darmo. (…)
Hołownia sprecyzował, że ma to przysługiwać nie wszystkim Polakom, lecz tym, którzy stracą pracę w wyniku transformacji energetycznej.
Czyli nie jest to bezwarunkowy dochód gwarantowany, tylko warunkowy dochód i wcale nie gwarantowany – raczej postać jakiegoś zasiłku. Posługuje się nośnym, lewicowym hasłem, żeby nazwać tak program, który nie ma z tym nic wspólnego. Dochód gwarantowany to coś innego. (…) W każdej postaci program ten jest oczywiście niedorzeczny, natomiast może być niedorzeczny bardziej lub mniej. (…) Trzeba nam czegoś dokładnie przeciwnego. Żeby wyjść z kryzysu, musimy w to włożyć jak najwięcej pracy. Każdy system, który zachęca ludzi do tego, żeby pracowali więcej, wydajniej i lepiej, jest dobry, a taki, który zniechęca, jest zły – będzie opóźniał wychodzenie z kryzysu albo wręcz w niego spychał.