Czy w Polsce kończy się epidemia koronawirusa? FAKTY i MITY o COVID-19

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 4 min.

W najbliższą niedzielę druga tura wyborów prezydenckich. Premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że „już teraz nie trzeba się bać wirusa. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca”, a minister zdrowia Łukasz Szumowski zapewnia, że „pójście na wybory jest bezpieczniejsze niż zakupy”. Co na to środowisko medyczne? Czy jesteśmy w tak dobrej sytuacji, by znosić restrykcje? Co do tej pory udało się ustalić naukowcom na temat koronawirusa? Jaki jest stan badań nad lekiem i szczepionką przeciw SARS-CoV-2? Więcej w wydaniu specjalnym „Fakty i mity o COVID-19” z udziałem lekarzy i farmaceuty w Telewizji Idź Pod Prąd.

Kolejne państwa, m.in. Izrael, Australia, Hiszpania, Serbia czy Austria, ze względu na wzrost liczby zakażonych COVID-19 wracają do obostrzeń. Polski rząd znosi kolejne restrykcje. Od czerwca organizowane są wesela, komunie, imprezy do 150 osób, na których, jak wiemy, dochodzi do nowych zakażeń. Czy według Was znoszenie kolejnych obostrzeń to była dobra decyzja?

Luzowanie obostrzeń zaczęło się zbyt wcześnie i to widać po wykresach liczby osób zarażonych i zgonów w Polsce. Nawet nie zeszliśmy z pierwszej fali zachorowań, podczas gdy wiele krajów zanotowało już w tym zakresie spadki. Zaczynamy słyszeć o zachorowaniach podczas imprez masowych czy po wizycie w galeriach handlowych” – powiedziała lek. med. Małgorzata Kubicka-Frączek. Zdanie to podzieliła także mgr farm. Kinga Wodzyńska, dodając, że decyzje rządu uważa za powodowane jedynie celami politycznymi. Lek. med. Krzysztof Książek stwierdził też, że „podstawową metodą leczenia chorób zakaźnych jest izolacja, dezynfekcja, trzymanie dystansu społecznego. Nasz naród jest zmęczony, ale niestety też niesubordynowany, więc restrykcje powinny być utrzymane”. „Stosując metodę odporności stadnej, trzeba się liczyć ze śmiercią dużej liczby osób” – dodała lek. med. Kubicka-Frączek.

Czy maseczki są skuteczne w ochronie przed COVID-19?

Maseczki na pewno w pewnym stopniu ograniczają przemieszczanie się wirusa, zachowywanie odległości między osobami dodatkowo zwiększa bezpieczeństwo. Oczywiście są różne maseczki – najbardziej skuteczne są maseczki fp2, fp3, które [my, lekarze] stosowaliśmy w bezpośrednim kontakcie z chorymi i nikt się nie zaraził. Noszenie maseczek w pomieszczeniach zamkniętych wydaje mi się bezwzględnie koniecznie – zaopiniował lek. med. Krzysztof Książek. Jak dodała lek. med. Kubicka-Frączek: „Noszenie maseczek ma znaczenie – wystarczy spojrzeć na kraje, które zachowywały dystans i nosiły maseczki. Wszystkie maseczki to podstawowa ochrona, bo wtedy np. nie dotykamy rękami twarzy”.

Co najbardziej zaskakuje lekarzy, farmaceutów przy badaniu skutków COVID-19?

Wydaje się, że ta grupa wirusów jest już dość dobrze poznana – badanie koronawirusów zaczęło się już w latach 60. […]. Naukowców i lekarzy przeraziło jednak to, że wirus tak szybko rozprzestrzenił się po całym świecie. Mamy do czynienia z wirusem dużym, większym np. od wirusa HIV. Jest to wirus ciężki, który ma szereg wypustek na swojej powierzchni, […] chodzi szczególnie o białko S, które bardzo szybko ulega mutacji – dlatego pojawia się problem ze stworzeniem leku czy szczepionki, które skutecznie broniłyby dostępu wirusa do organizmu –mutacje (wiemy na razie przynajmniej o 3 odmianach) są dużą przeszkodą. Wirus bardzo łatwo uodparnia się na działanie leków” – odpowiedziała Kinga Wodzyńska, farmaceutka.

Jakie są szanse na stworzenie leku na COVID-19 i szczepionki przeciwko SARS-CoV-2?

Na razie leku na COVID-19 NIE MA. Prowadzone są ciągle liczne badania. Podobnie – póki co NIE MA szczepionki. Jeśli szczepionka ma być dobra, nie pojawi się szybko, ten proces trwa bardzo długo. Tak jak w przypadku leków, wykonanie skutecznej szczepionki utrudnia mutowanie wirusa. Nie możemy szybko liczyć na skuteczną i BEZPIECZNĄ szczepionkę oraz lek” – zaznaczyła Małgorzata Kubicka-Frączek.

Jakie są Wasze doświadczenia z chorymi na COVID-19?

Na koronawirusa zachorowali lekarze z mojego szpitala, którzy nie wierzyli w tego wirusa. Jeden z nich znalazł się pod respiratorem, drugi chorował przez 1,5 miesiąca – odczuwał ciężar w klatce piersiowej, trudności ze złapaniem oddechu i lęk” – relacjonował Krzysztof Książek, anestezjolog. Opisał także, jak obecnie wygląda procedura przyjmowania pacjentów do szpitala: „Obecnie każdy przyjmowany pacjent najpierw trafia do odizolowanego miejsca, wykonuje mu się test, którego wynik jest już po kilku godzinach, i dopiero pacjent trafia na właściwy oddział”.

Jakie układy atakuje koronawirus SARS-CoV-2?

Wśród układów, które koronawirus najczęściej atakuje, specjaliści wymienili układ oddechowy, ale także serce, wątrobę, nerki, również narządy rozrodcze. „Jest to choroba wielonarządowa, objawy są różnorodne. Czasami pojawiają się powikłania, które już pozostają albo pozostają na długo, związane nie tylko z układem oddechowym, ale też udarem mózgu, zaburzeniami rytmu serca, zawałami”. „Objawy są często mylone ze zwykłym przeziębieniem czy grypą, ale lekarze chorób zakaźnych potwierdzili również wysypkę skórną (na palcach, kostkach, podeszwie stóp, wewnątrz dłoni). Niestety u osób bezobjawowych też pojawiają się później poważne powikłania” – usłyszeliśmy w programie.

Czy na COVID-19 chorują tylko starsze osoby?

Poważne przypadki zdarzają się w różnych grupach wiekowych, nie tylko u osób starszych. Chorobę COVID-19 najciężej przechodzą osoby z chorobami współistniejącymi, ale są to choroby przewlekłe, na które cierpi duża część polskiej populacji. Wcześniej o powikłaniach mówiono tylko w przypadku osób starszych. Teraz już wiemy, że w grupie ryzyka są również dzieci poniżej 4 r.ż. Mogą pojawiać się u nich powikłania, które mogą prowadzić do sepsy. Naukowcy z Bergamo stwierdzili, że COVID-19 w pewnym stopniu jest skorelowany u dzieci z chorobą Kawasakiego” – powiedziały lek. med. Kubicka-Frączek oraz mgr farm. Wodzyńska.

Co chcielibyście dziś przekazać rządzącym?

„Warto, by rząd zastanowił się nad instytucją koronera. W polskich warunkach jest to lekarz zajmujący się stwierdzeniem zgonu. Do tej pory zajmowali się tym m.in. lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, ale nie wyobrażam sobie tego w przypadku rozwoju epidemii. Przychodni, które się tym zajmują, zwyczajnie nie stać na koszty kompleksowego zabezpieczenia lekarza oraz dezynfekcję. Powinno się powołać takiego lekarza na dany rejon, miałby on specjalistyczny sprzęt i samochód” – powiedziała lek. med. Małgorzata Kubicka-Frączek.

Na zakończenie lekarze zaapelowali do ministra Szumowskiego: Idzie jesień, przychodnie będą przeładowane. Proszę zająć się epidemią, a nie wyborami!

Rozmowa: Kornelia Chojecka

Współpraca: Weronika Lewandowska