Przeczytasz tekst w ok. 2 min.

Sześćdziesięciu chrześcijan z Chin poprosiło o azyl polityczny w Czechach.

Chińczycy deklarujący się jako chrześcijanie przybyli do Czech w czasie od lutego do maja tego roku. Przebywają w dwóch ośrodkach dla cudzoziemców. Zostali objęci szczególną ochroną. Istnieją obawy, że komunistyczne władze będę represjonować ich rodziny, które zostały w Chinach.

Chińska ambasada oraz media przedstawiają proszących o azyl jako „nieprawdziwie wierzących”. Ministerstwo spraw wewnętrznych Czech ma czas do 6 miesięcy na podjęcie decyzji, czy Chińczycy otrzymają azyl. Media uważają, że czeski rząd może nie chcieć przyznać azylu, aby nie zakłócić relacji z władzami Chin.

Odkąd prezydentem Chin został Xi Jinping chrześcijaństwo jest szczególnie prześladowane. Przezydent ogłosił kampanię „sinizacji religii”. Wierzący muszą dostosować się do „kultury i społeczeństwa chińskiego, będącego pod władzą komunistyczną”. Kościoły, które nie chcą podporządkować się władzy są represjonowane. Wielu pastorów i działaczy na rzecz praw człowieka zostało uwięzionych. Tysiące kościołów zostało zdemolowanych w wyniku kampanii usuwania krzyży z przestrzeni publicznej. Szczególnie szerokim echem na świecie odbiło się zabicie żony pastora, która wraz z mężem próbowała powstrzymać wyburzenie budynku kościoła. Oboje zostali zasypani ziemią przez buldożer. Pastorowi udało się wydostać, jego żona udusiła się zanim ją odgrzebano.

W Chinach już ponad 100 milionów ludzi deklaruje się jako chrześcijanie. Partię komunistyczną niepokoi fakt, że chrześcijan przybywa i że jest ich już więcej niż komunistów.

Komuniści starają się przekonać ludzi, że to partia jest gwarantem dobrobytu i stabilizacji. Jednak coraz więcej Chińczyków widzi chrześcijaństwo jako czynnik, który może odbudować naród chiński.

W wywiadzie dla brytyjskiego dziennika „The Daily Telegraph” jeden z misjonarzy podkreśla, że wiara daje ludziom to, czego nie może im dać rząd. Może być ona odpowiedzią na kryzys moralny trapiący Chiny od czasów rewolucji kulturalnej.