Przeczytasz tekst w ok. 2 min.

W zeszły piątek władze samorządowe zorganizowały w Opolu spotkanie biznesowe dla polskich i chińskich przedsiębiorców. Celem spotkania było nawiązanie współpracy między firmami z obu krajów i zachęcenie przedsiębiorców z Chin do inwestowania na Opolszczyźnie. Od siedmiu lat województwo opolskie współpracuje z regionem Fujien w komunistycznych Chinach. Na początku tego roku prezydent i wiceprezydent Opola uczestniczyli w konferencji biznesowej w Pekinie, w trakcie której prezydent podpisał deklarację o współpracy Opolszczyzny z chińską firmą Hongbo w sprawie kolejnej inwestycji firmy w regionie. Rzecznik opolskiego ratusza mówiła wtedy dla portalu „Nasze Miasto”, że pobyt władz miasta w Pekinie w dużej mierze sfinansowała strona chińska.

Przed spotkaniem wicemarszałek województwa opolskiego Zbigniew Kubalańca (Platforma Obywatelska) opowiadał o chińskich inwestycjach w Radiu Opole. Wicemarszałek wyjaśnił specyficzną umowę podpisaną między regionem a firmą. Tłumaczył, że jest to typowo chiński model, ponieważ tam firmy muszą dostać zgodę na zainwestowanie środków za granicą powyżej określonej kwoty:

„Republika chińska jest republiką komunistyczną, ale wolnorynkową. Tam, żeby inwestować poza krajem, trzeba mieć zgodę gubernatora, a następnie ministerstwa”.

Jak widać, według wicemarszałka pojęcia komunizm i gospodarki wolnorynkowej wcale się nie wykluczają, pomimo że sam wymienia ograniczenia, jakimi są obwarowani przedsiębiorcy. Poza tym już na początku wicemarszałek popełnia poważny błąd. Nazwa „Republika Chińska” przysługuje wolnemu Tajwanowi. Komunistyczne Chiny to Chińska Republika Ludowa.

Marszałek w wywiadzie zauważa również kontrast pomiędzy krajami zachodnimi a Chinami. W wywiadzie poruszył kwestie wolności. Zauważył ograniczone możliwości, jakie mają obywatele Chin, jeśli chodzi o wyjazd z kraju:

Władze samorządowe mogą wyjechać raz, pod specjalnym pozwoleniem dwa razy poza Chiny (…) To też pokazuje obraz wolności. Pamiętajmy, to jest kraj komunistyczny, te reguły, które nam przyświecają w wolnej Europie, w Polsce od 30 lat, są zupełnie inne.”

Mimo to wicemarszałek cieszy się ze współpracy kulturowej z Chinami. „Mieliśmy wymianę stypendystów, mieliśmy stypendystkę z Fujian w urzędzie marszałkowskim, również nasza pracownica wyjeżdżała” – powiedział.

W Opolu przy Politechnice Opolskiej działa Instytut Konfucjusza. Wicemarszałek tak komentuje ten fakt:

„Ściągniecie Instytutu Konfucjusza było ogromnym sukcesem, to był trzeci taki ośrodek w Polsce. Dzięki Instytutowi Konfucjusza ta kultura chińska jest obecna na co dzień, mamy możliwość poznawania tradycji, ale również prawie bezpłatną naukę języka chińskiego.”

Podczas gdy Stany Zjednoczone walczą z chińską agenturą i wskazują na Instytuty Konfucjusza jako jedno z najniebezpieczniejszych narzędzi wykorzystywanych przez Komunistyczną Partię Chin, również w działalności szpiegowskiej, władze województwa opolskiego cieszą się z darmowych lekcji języka chińskiego. Nie budzi w nich też podejrzeń przyjazd stażystki z Chin, pomimo że sam wicemarszałek wspominał o trudnościach, jakie mają Chińczycy, żeby wyjechać z kraju.

Więcej na temat działalności i walki z Instytutami Konfucjusza pisała red. Hanna Shen w artykule:

Wojna z Instytutami Konfucjusza, którą odpuszczają sobie polskie władze.

Wydaje się, że władze samorządowe w województwie opolskim, podobnie jak w przypadku Słupska (sprawę chińskich inwestycji poruszaliśmy w poprzednim artykule), w żadnym stopniu nie dostrzegają możliwego zagrożenia ze strony chińskiej. Różnica jest taka, że wicemarszałek województwa opolskiego Zbigniew Kubalańca ma świadomość, jak wyglądają współczesne Chiny, ale jednocześnie chwali się sukcesami w relacjach z Chińczykami i zachęca do współpracy z przedstawicielami komunistycznych Chin. Opole to niestety kolejny przykład komunistycznego marszu przez instytucje i poszerzenia chińskich wpływów w Polsce także na najniższych szczeblach władzy.