Chińscy naukowcy zmuszani do ukrywania prawdy o wirusie z Wuhan!

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 2 min.

Chińskie laboratoria już w grudniu ubiegłego roku zidentyfikowały tajemniczego wirusa jako wysoce zakaźny nowy patogen, ale władze komunistyczne nakazały im zakończenie testów, zniszczenie próbek i powstrzymanie rozprzestrzeniania wiadomości o wirusie, ujawnił chiński portal Caixin.

Portal Caixin podaje, że jedną z pierwszych próbek naukowcy pobrali od 65-letniego mężczyzny, który 18 grudnia trafił do szpitala w Wuhan z wysoką gorączką i ostrym kaszlem i nie reagował na podawane antybiotyki.

Na początku stycznia naukowcy badający nowy wirus przesłali swoje wnioski władzom. Informacja o wirusie miała trafić do Centrum Kontroli Chorób w Pekinie. Jednak już 3 stycznia wysoko postawiony urzędnik z miasta Wuhan zażądał od nich zniszczenia próbek laboratoryjnych i zakazał im informowania o badaniach kogokolwiek.

8 stycznia delegacja z Centrum Kontroli Chorób została wysłana do Wuhan w celu zbadania sprawy. Według Caixin już wtedy władze Wuhan wiedziały o tym, że wirus przenosi się z człowieka na człowieka, ponieważ stwierdzono go także u lekarzy z miejscowego szpitala.

Mimo tego, że władze miasta wiedziały o niebezpieczeństwie epidemii, 18 stycznia zorganizowały publiczne wydarzenie z udziałem 40 tysięcy rodzin.

Dopiero 20 stycznia rząd komunistycznych Chin ogłosił przed światem, że epidemia koronawirusa rozprzestrzenia się oraz przyznał, że możliwe jest przenoszenie wirusa z człowieka na człowieka.

23 stycznia zamieszkałe przez 11 milionów osób miasto Wuhan zostało zamknięte, jednak zaraz przed tym, jak rozporządzenie weszło w życie, około 5 milionów osób zdążyło z niego wyjechać, co przyczyniło się do rozprzestrzenienia się epidemii po całym kraju.

Artykuł portalu Caixin pojawił się w chińskim Internecie w wielu kopiach, które są sukcesywnie usuwane przez chińską cenzurę.

Dziś japońska agencja informacyjna Kyodo podała, że w Wuhan ze szpitali zwalniano niewyleczonych pacjentów.

Agencja powołuje się na informacje pozyskane od lekarza z Wuhan, który twierdzi, że rządowi „nie można ufać”, ponieważ od momentu wizyty w Wuhan chińskiego prezydenta Xi Jinpinga ze szpitali wypisywani są nawet pacjenci wykazujący jeszcze objawy zapalenia płuc.

Od czasu wizyty Xi Jinpinga szpitale w Wuhan stosują także mniej restrykcyjne kryteria decydujące o potrzebie hospitalizacji, a także przeprowadzenia testu na obecność koronawirusa. Ma to według lekarza, na którego powołuje się japońska agencja, zmniejszyć podawaną w oficjalnych statystykach liczbę chorych i poprawić wizerunek rządu chińskiego wewnątrz kraju, a także na arenie międzynarodowej.

Chińska Narodowa Komisja Zdrowia ogłosiła dzisiaj, że w Chinach nie stwierdzono żadnych nowych przypadków zakażenia koronawirusem wewnątrz kraju. Pojawiły się 34 nowe przypadki, ale według Komisji wszystkie te osoby wróciły zza granicy.

Lekarz ostrzega, że wysyłanie niewyleczonych pacjentów ze szpitali do domów może doprowadzić do ponownego wybuchu epidemii w Wuhan.