Przeczytasz tekst w ok. 3 min.
Media Tomasza Sakiewicza noszą szumną i zobowiązującą nazwę: „Strefa Wolnego Słowa”. Niestety, test praktyczny tej „wolności” okazał się dla mnie bolesnym rozczarowaniem.
Prowadzenie bloga na niezależnej.pl rozpocząłem w 2009 roku jeszcze jako rzecznik prasowy Unii Polityki Realnej. Udało mi się wtedy dużo zrobić, by uwolnić UPR od szkodliwego wpływu JKM oraz zbliżyć z głównym środowiskiem patriotycznym skupionym wokół PiS. Potem przyszedł 10 kwietnia i wręcz szalone zaangażowanie na rzecz zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, bo postrzegałem to jako jedyną szansę dla Polski, by nie wpaść trwale w orbitę wpływów rosyjskich. Ogółem napisałem ponad sześćset notek, z których najpoczytniejsze miały po kilkanaście tysięcy wyświetleń i blisko setki komentarzy. Do tego można dodać wiele naszych filmów retransmitowanych przez kanał VD GP, głównie z moich przemówień na smoleńskich miesięcznicach. Pewnego pięknego dnia w lutym tak zostałem pożegnany:
„Od dziś rosyjską propagandę będzie już Pan uprawiał na własny rachunek. Kończy Pan współpracę z Naszymi Blogami. Jerzy Targalski”
Rzekomym dowodem mojej rosyjskiej agenturalności miał być wywiad z Marianem Kowalskim, działaczem RN a wcześniej UPR (prywatnie moim długoletnim przyjacielem).
{youtube}z56ouenqhnU{/youtube}
Media Tomasza Sakiewicza noszą szumną i zobowiązującą nazwę: „Strefa Wolnego Słowa”. Niestety, test praktyczny tej „wolności” okazał się dla mnie bolesnym rozczarowaniem. Prowadzenie bloga na niezależnej.pl rozpocząłem w 2009 roku jeszcze jako rzecznik prasowy Unii Polityki Realnej. Udało mi się wtedy dużo zrobić, by uwolnić UPR od szkodliwego wpływu JKM oraz zbliżyć z głównym środowiskiem patriotycznym skupionym wokół PiS. Potem przyszedł 10 kwietnia i wręcz szalone zaangażowanie na rzecz zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, bo postrzegałem to jako jedyną szansę dla Polski, by nie wpaść trwale w orbitę wpływów rosyjskich. Ogółem napisałem ponad sześćset notek, z których najpoczytniejsze miały po kilkanaście tysięcy wyświetleń i blisko setki komentarzy. Do tego można dodać wiele naszych filmów retransmitowanych przez kanał VD GP, głównie z moich przemówień na smoleńskich miesięcznicach. Pewnego pięknego dnia w lutym tak zostałem pożegnany: „Od dziś rosyjską propagandę będzie już Pan uprawiał na własny rachunek. Kończy Pan współpracę z Naszymi Blogami. Jerzy Targalski” Rzekomym dowodem mojej rosyjskiej agenturalności miał być wywiad z Marianem Kowalskim, działaczem RN a wcześniej UPR (prywatnie moim długoletnim przyjacielem). Gdy w toku dyskusji po zablokowaniu mnie jeden z komentatorów na blogu przytomnie zauważył: „Nie rozumiem. Karze pan red. Chojeckiego za poglądy Mariana Kowalskiego? Jestem zdumiony. To jest wywiad. Wywiad jest po to, żeby poznać czyjeś poglądy, ale to nie znaczy, że pan Chojecki promuje je wszystkie jako słuszne i dobre. Ja jako użytkownik naszychblogów chętnie zapoznałem się poglądami Mariana Kowalskiego na kwestie Ukrainy. Dobrze wiedzieć, jakie w Ruchu Narodowym poglądy krążą. Mam nadzieję, że nie zamierza pan wzorem telewizji publicznej selekcjonować, kogo można zapraszać do wywiadów, a kogo nie.” Sizar Pan Targalski vel Darski ze znawstwem zakończył sprawę: „Niech Pan nie udaje głupka. Nie ze mną te numery Sizar. Wystarczy popatrzeć na aprobatę i pytania Chojeckiego. Prawdziwy wywiad wygląda inaczej, a to jest propaganda jak u MO (Moniki Olejnik – przyp. red). Na tym zamykam dyskusję, nie mam czasu na głupoty.” Józef Darski Jak mają się do rzeczywistości niegodne człowieka uczciwego pomówienia Targalskiego, można się przekonać, czytając stenogram wywiadu w zakresie Ukrainy (obok). Odpowiedziałem panu Targalskiemu tak (prywatnie, bo jak przystało na dziennikarza górującego niebotycznie nad standardami Moniki Olejnik, odmówił mi prawa do obrony): „Mimo wszystko dziękuję za długą współpracę. Nigdy nie miałem wielkich złudzeń co do „naszych mediów”, ale Pan parę razy zachował się przyzwoicie, a to rzadkość. Co do zarzutu merytorycznego – odpowiem „filozoficznie”: Freudowi też wszystko kojarzyło się tylko z jedną częścią ciała… Kłaniam się!” Paweł Chojecki Na tym sprawę można by zakończyć, gdyby nie fakt, że środowisko „Gazety Polskiej” jest jak na razie jedynym poważnym ośrodkiem medialnym skupiającym myślących patriotów. Redaktor naczelny GP składa nawet tak górnolotnie deklaracje: „Musimy pamiętać, że jednym z kluczowych elementów polskiego patriotyzmu jest otwartość na innych.To jest testament I Rzeczypospolitej, rzeczypospolitej wielu narodów, religii i kultur, w której polskość jest najcenniejszym skarbem.” Tomasz Sakiewicz, „Testament I Rzeczypospolitej” Jeśli deklaracje słowne tak bardzo rozmijają się z czynami, to na czyje poparcie Panowie liczycie? Czy wzorem mediów głównego ścieku uważacie Polaków za stado baranów, które się w tym nie połapią i porą Was, bo muszą? Swoją polityczną działalność poświęciłem jednoczeniu prawicy i szeroko pojętego obozu patriotycznego. Miałem też nadzieję, że uda się do niego trwale włączyćpolskich protestantów, często głęboko zrażonych do współpracy z katolikami na niwie społeczno-politycznej. Wyrzucenie jedynego polskiego pastora, który otwarcie i konsekwentnie popiera obóz patriotyczny zwany „PiS-owską sektą”, oraz blokowanie i kłamliwe pomawianie jedynego rozpoznawalnego lidera Ruchu Narodowego, który otwarcie odżegnuje się od opcji prorosyjskiej, to wyraźna manifestacja głupoty w środowisku GP. Niestety, w obozie patriotycznym postawy w rodzaju tej prezentowanej przez Darskiego są powszechnym zjawiskiem, a deklaracje Sakiewicza zwykłym pustosłowiem. Gdyby chcieć oceniać je z perspektywy zakusów naszych sąsiadów, trudno o bardziej promoskiewskie zachowania…