Andrzej i Dobromir Sośnierz. Jedna rodzina, dwie partie. WYWIAD IPP

Udostępnij
Przeczytasz tekst w ok. 5 min.

Posłowie z dwóch różnych partii – Andrzej Sośnierz z Porozumienia i Dobromir Sośnierz z Konfederacji, prywatnie ojciec i syn. Jaka jest partia ich marzeń, co ich łączy, a co dzieli? W telewizji Idź Pod Prąd dyskutują o komunistycznych Chinach i Wolnym Hongkongu, koronawirusie, sojuszu z USA, tzw. ustawie 447 oraz o kontrowersyjnych wypowiedziach JKM i Grzegorza Brauna. Rozmawiają Kornelia Chojecka i Tymoteusz Chojecki.


Tymoteusz Chojecki: Chciałbym panom podziękować za odwagę wystąpienia w IPP TV. Pan poseł Andrzej Sośnierz został skrytykowany przez portal wPolityce za wystąpienie u nas. Ukazał się artykuł pt: “Zgubił się? Poseł Porozumienia krytykuje rząd za walkę z pandemią w telewizji… pastora Chojeckiego”. Jakby pan odpowiedział redakcji wPolityce? Zgubił się pan?
Andrzej Sośnierz: To jest cecha wszystkich demokratów, którzy mówią: wolność, równość, pluralizm wypowiedzi. Demokraci mówią tak demokracji po naszemu. Tymczasem ja nie widzę powodu, dlaczego miałbym w waszej telewizji nie występować, co nie znaczy, że zgadzam się ze wszystkim. (…) Ale czemu mam nie występować [w waszej telewizji], kiedy nie krępujecie mojej swobody wypowiedzi?

Kornelia Chojecka: Pytanie do pana Dobromira Sośnierza: czy tak samo jak reszta załogi Konfederacji uważa pan, że koronawirus to ściema i sposób polityków na odebranie ludziom wolności?
Dobromir Sośnierz: To nie jest stanowisko Konfederacji, to stanowisko Grzegorza Brauna i może kilku innych osób. Jesteśmy w tej kwestii podzieleni w partii. Uważam, że pan Grzegorz Braun stawia na sprawę z dużą przesadą. Nie uważam, że nie ma koronawirusa, że to ściema. Oczywiście, że (…) zdarzyło się politykom krępować wolność obywateli w sposób nadmierny w stosunku do tego, co konieczne jest do zwalczania tej choroby (…). Nie zgadzam się z podejściem Grzegorza Brauna, które odrzuca rolę państwa w zwalczaniu epidemii czy neguje istnienie wirusa.

Poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz w grudniu 2019 r. na wiecu Free Hong Kong w Warszawie zapowiada złożenie rezolucji Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej do rządu RP Prawa i Sprawiedliwości w sprawie poparcia i niezależności Hongkongu.

K.Ch.: Wspomniał pan o Grzegorzu Braunie. W kwietniu 2019 opublikował on nagranie, gdzie powiedział, że Fort Xi (Jinping) jest jego „odpowiedzią na koncepcję Fortu Trump”. Wcześniej powiedział pan w rozmowie z NCzasTV, że trzeba uważać na chińskich komunistów, którzy atakują Hongkong, bo „następny będzie Tajwan, a w końcu przyjdzie nasza kolej”. Jak w tym kontekście ocenia pan wypowiedź Grzegorza Brauna?
D.S.: Widać że to, jak będziemy odnosić się do polityki chińskiej, nie było elementem porozumienia tworzącego Konfederację. Daje się zauważyć, że Grzegorz Braun ma znacząco inne podejście do tej sprawy. Jego nadmierna wyrozumiałość, a wręcz sympatia do Chin mnie dziwi, ale to temat na rozmowę z Grzegorzem Braunem.

T.Ch.: Opowiada się pan za sojuszem polsko-amerykańskim. Jak godzi pan sytuację przebywania w jednej partii z liderem partyjnym, Januszem Korwin-Mikke, który jest wyraźnie prorosyjski, nie kryje się z tym. Powiedział na przykład, że „to nie Rosja napadła na Gruzję w 2008 r., tylko Gruzja napadła na Osetię i Abchazję” oraz “Legendy z tymi zsyłkami…Tak nawiasem mówiąc, to ludziom się myli katorga, gdzie bandyta był skazywany z kulą u nogi, z zsyłką. Zsyłka polegała na tym, że płacono dzienną stawkę, wynajmował sobie chałupę gdzie chciał, tylko mu wyjeżdżać nie wolno było z guberni”.
D.S.: Nie zgadzam się z opinią, że pan Korwin-Mikke jest tak prorosyjskim politykiem. Oczywiście ma on tendencję do interpretowania historii po swojemu, czego wyrazem jest ta nadmiernie sielankowa wizja zsyłek na Syberię (…). Ta opinia nie implikuje wcale prorosyjskości czy antyrosyjskości współcześnie. Uważam, że kierowanie się jakimiś sympatiami czy fobiami na arenie międzynarodowej jest zgubne.
Przedstawił mnie pan jako zwolennika sojuszu z USA i owszem, uważam, że w tej chwili to najlepszy pomysł. Ale wcale nie jestem jakimś zaprzysiężonym przyjacielem Ameryki, (…) może w którymś momencie okaże się, że nie jest nam po drodze ze Stanami Zjednoczonymi.
Trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte, umieć się postawić, umieć stawiać twarde warunki, tak, żeby nie degradować, tak jak Polska w wielu sytuacjach, do roli jakiegoś peryferyjnego państwa (…). Trzeba mieć z tyłu głowy możliwość zmiany sojuszy, bez żadnych sentymentów. (…) Póki co nasze interesy z Rosją są bardzo rozbieżne, ale nie można takiego scenariusza wykluczyć.
K.Ch.: Polska góruje nad wszystkimi krajami europejskimi jeśli chodzi o pozytywny stosunek do Stanów Zjednoczonych, jednak w grę wchodzi tzw. ustawa 447, która rozgrzewa emocje polskich patriotów. Pytanie do Dobromira Sośnierza: czy nie jest to temat zastępczy i czy podgrzewanie go nie ma na celu wzniecić nienawiści do Amerykanów i Żydów?
D.S.: Przecież to Stany Zjednoczone podgrzewają ten temat, a nie Polska, zupełnie nie wiadomo, po co. Mówiąc, że powinniśmy prowadzić asertywną politykę, to właśnie miałem na myśli – okej, będziemy chętnie kolegowali się z USA, to nie najgorszy pomysł, ale oczekujemy, że Stany nie będą podejmowały wrogich kroków wobec nas. A takim wrogim krokiem jest podtrzymywanie bezsensownej narracji o bezspadkowym mieniu żydowskim, które jakoby miało należeć się osobom niebędącym potomkami, ale będącym Żydami – takie nacjonalistyczne spojrzenie na prawo spadkowe, które nie ma precedensu w naszym kraju, a które ma na celu podbijanie ewentualnych roszczeń wobec Polski. Zadaniem Polaków jest obniżanie tych roszczeń – przyjęcie ustawy, dzięki której nasz rząd na arenie międzynarodowej nie miałby prawa ich uwzględniać (…).
T.Ch.: Powiedział pan, że to Stany Zjednoczone podgrzewają ten temat, ale prawda jest taka, że Polska sama podpisała tę deklarację. Tak zwana ustawa 447 [NIEOFICJALNE POLSKIE TŁUMACZENIE RAPORTU] nie ma żadnej mocy prawnej, ocenia sytuację dot. mienia bezspadkowego w różnych krajach, nie tylko w Polsce. Jako Konfederacja podnosiliście ten temat. Raport zawiera pochwałę Polski, wspaniałe przedstawienie historii – że to Polska została napadnięta przez Niemcy, a później Związek Sowiecki, że wschodnie ziemie zostały nam odebrane. Chwalone jest polskie podejście do polityki żydowskiej, wymienione są wszystkie poczynania polskiego rządu, aby uhonorować Holocaust. Jedyna krytyka zawarta w tym raporcie – myślę, że każdy wolnościowiec zgodzi się ze mną – dotyczy tego, że polskie przepisy prawne są skomplikowane, a w urzędach bardzo ciężko jest cokolwiek załatwić. Mimo to Konfederacja grzała ten temat ponad rok.
D.S.: Raport podtrzymuje przecież te roszczenia. To, że stosuje technikę nożna w kwiatach, czyli na początku dużo komplementów, a na końcu znienacka wsadzone ostrze, nie powinno uśpić naszej czujności. Stany Zjednoczone konsekwentnie upominają i ponaglają nas w tej sprawie, choćby ustami pani Mosbacher, pana Mike’a Pompeo i innych amerykańskich dygnitarzy. Zostaliśmy wiele razy pouczeni, że powinniśmy tę sprawę załatwić. Oczywiście, ta ustawa nie ma w Polsce mocy wiążącej, natomiast stanowi element nacisku. Druga strona na pewno zdaje sobie sprawę, że nie otrzyma odszkodowań w pełni odzwierciedlających wartość rzekomych roszczeń. Natomiast podbijają oni stawkę tego, co chcą od Polski uzyskać. Przypuszczam, że będzie to rozwiązane raczej cicho, a nie głośno i z przytupem, że za pół ceny zostanie coś odsprzedane jakiejś izraelskiej spółce i w ten sposób oni uznają, że nam odpuszczają. My powinniśmy robić wszystko, żeby odpuścili nam jak najwcześniej i nie powinniśmy się zgadzać na niekorzystne rozporządzanie naszym mieniem. Powinniśmy zrobić wszystko, żeby nasi przyjaciele lub rzekomi przyjaciele zaprzestali napominania nas w sprawie, w której ewidentnie nie mają racji.
T.Ch.: Polska powinna także przede wszystkim domagać się reparacji od Niemiec i od Rosji i ewentualnie żydowskie roszczenia przekierowywać do państw, które rzeczywiście były agresorami.
K.Ch.: Wspomniał pan, że nie możemy mieć sentymentów. Z wykształcenia jest pan teologiem, temat pana pracy magisterskiej to “Wola Boża jako źródło moralności”. Na mównicy sejmowej cytował pan Biblię. Co, według pana, może być wyznacznikiem moralności?
D.S.: Jak mówi sam tytuł pracy – to Wola Boża jest źródłem moralności. To stanowisko przeciwne tak zwanej szkole prawa natury, która mówi, że dobro i zło jest niezależne od Boga i jego postanowień. Ja starałem się udowodnić, że porządek moralny jest przypadkowy i zależny wyłącznie od Woli Boga, że jesteśmy związani Jego pouczeniami. To właściwie najkrótsza odpowiedź.
Co do tego, gdzie znajdują się te pouczenia – mniemam, że zgadzamy się z tym, że zawarte są przede wszystkim w Piśmie Świętym. Ogólnie mówiąc, w Objawieniu, ale w tym punkcie pewnie się nie zgadzamy, bo dla katolików Chrystus przekazał Objawienie, którego tylko część jest spisana, a dla protestantów Pismo Święte jest tylko późniejszym wytworem Objawienia.
K.Ch.: O ile w Stanach Zjednoczonych czymś normalnym jest, że politycy odwołują się do Biblii, w Polsce jest to rzadkość. Miejmy nadzieję, że coraz więcej polityków w Polsce będzie odwoływać się do Pisma Świętego.

CAŁOŚĆ WYWIADU IPP TV Z DOBROMIREM SOŚNIERZEM I ANDRZEJEM SOŚNIERZEM: