Polacy starają się o pomoc Trumpa w uzyskaniu reparacji od Niemiec i Rosji
Koalicja polskich patriotów i chrześcijan zainicjowała petycję do prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa z prośbą o pomoc w uzyskaniu reparacji za II wojnę światową od Niemiec i Rosji, które dosłownie zrujnowały i zniewoliły naród polski w czasie wojny i po niej. Zabiegi w celu wymuszenia na niemieckich i rosyjskich władzach zapłaty za zło popełnione przeciwko Polsce były publicznie wspierane przez przedstawicieli władzy państwowej na najwyższych szczeblach. Jednak akcja spotkała się z oporem ze strony Berlina i Moskwy.
Historia jest przerażająca. W ramach paktu między dopuszczającym się masowych zbrodni narodowo-socjalistycznym (nazistowskim) reżimem Adolfa Hitlera a popełniającą masowe zbrodnie międzynarodowo-socjalistyczną dyktaturą Józefa Stalina w Rosji oba rządy dokonały inwazji na Polskę we wrześniu 1939 r. Oprócz bezprecedensowych zniszczeń socjalistyczni sprzymierzeńcy dokonali rzezi około 6 milionów niewinnych Polaków (w tym 3 milionów polskich Żydów), czyli prawie czwartej części ludności kraju. Polska i jej stolica – Warszawa – zostały w kolejnych latach dosłownie zamienione w gruzowisko.
Przez następne lata, pod nadzorem rządu Stanów Zjednoczonych, większość państw i narodów, które padły ofiarą narodowych socjalistów Hitlera, otrzymywało odszkodowania od niemieckiego podatnika. Do tej pory Niemcy wypłaciły prawie 90 miliardów dolarów w ramach reparacji za II wojnę światową. Ale Polacy, których kraj został zniszczony i oddany po wojnie w niewolę Sowietom, nie mieli tyle szczęścia, otrzymując jak dotąd jedynie 2 miliardy dolarów. Dopiero w 2017 r. polski rząd wznowił wysiłki w celu uzyskania odszkodowań. Sejm powołał nawet komisję, która miała ustalić wysokość należności i zabiegać o reparacje od Niemiec.
Wobec braku wyraźnego postępu w tych staraniach, grupa patriotycznych polskich chrześcijan znana jako Ruch 11 Listopada i określająca się jako jedyna biblijna, antyglobalistyczna partia w Polsce zainicjowała petycję do Białego Domu. „Wolni Polacy zwracają się do Stanów Zjednoczonych, zwycięzcy II wojny światowej i gwaranta pokojowych porozumień powojennych, o pomoc w odzyskaniu reparacji wojennych od Niemiec i Rosji” – czytamy w treści petycji zamieszczonej na stronie Białego Domu z prośbą do prezydenta Trumpa o pomoc w wywieraniu presji na oba mocarstwa.
„Uzyskanie tej dziejowej sprawiedliwości jest nie tylko ważne z powodów moralnych i historycznych” – ciągnie autor petycji, która została zainicjowana 18 lutego i jak dotąd zebrała ponad 6500 podpisów – „ale stanowi kluczową sprawę w osiągnięciu przez Polskę roli silnego sojusznika Stanów Zjednoczonych, szczególnie w obliczu tworzącego się na terenie Europy i Azji zagrożenia w postaci nowego Imperium Zła.”
Jedną z wiodących postaci stojących za petycją jest polski pastor ewangeliczny i szef telewizji Paweł Chojecki z Lublina, który pełni funkcję wiceprezesa Ruchu 11 Listopada. Powiedział on, że starania te są kluczowe w tłumieniu „imperialistycznych planów Niemiec i Rosji”. W oświadczeniu dla magazynu The New American Chojecki przekonywał, że pieniądze uzyskane z reparacji mogłyby zostać przeznaczone przez Polskę na zakup sprzętu wojskowego – głównie od Stanów Zjednoczonych – aby zapobiec ewentualnemu wybuchowi III wojny światowej w tym regionie.
Pastor dowodził też, że leżałoby to w interesie Stanów Zjednoczonych. „Dzisiaj również Angela Merkel i Władimir Putin realizują plan budowy Euroazji” – wyjaśniał – „a w szczególności ścisłego sojuszu rosyjsko-niemieckiego (przejawiającego się np. uzależnieniem energetycznym UE od rosyjskiego gazu), który wymierzony jest przeciwko USA. Jeśli dzisiaj nie powstrzyma się tych imperialistycznych planów Rosji i Niemiec, to niewykluczone, że w najbliższej przyszłości kolejni amerykańscy żołnierze i cywile będą musieli zginąć, by powstrzymać zbrodnicze plany Rosji, Niemiec i Chin.”
Mimo wszystko, pomagając w budowaniu silnej Polski dałoby się zahamować machinacje „byłej” komunistki Merkel do spółki z reżimem Putina, będącym obecnie w trakcie budowania Unii Euroazjatyckiej. „Można jednak pokrzyżować te plany, wspomagając budowę silnej Polski i paktu Trójmorza, łączącego państwa Europy Środkowo-Wschodniej pomiędzy Rosją a Niemcami” – powiedział pastor. „Tylko silna Polska może skutecznie pokrzyżować plany budowy Euroazji, czyli kolejnej wersji paktu Hitler-Stalin przeciwko USA.”
Poza rozważaniami geopolitycznymi Chojecki również wskazał na „powody moralne”, dla których wolne społeczeństwa powinny pomóc Polsce w dochodzeniu sprawiedliwości za zbrodnie popełnione przeciwko niej przez jej socjalistycznych sąsiadów. Polski pastor przywołał również słowa ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce Arthura Bliss Lane’a zawarte w jego złowieszczej książce Widziałem Polskę zdradzoną, w której amerykański urzędnik opisał przerażającą zdradę Polski dokonaną przez globalistów i komunistów pracujących w rządzie Stanów Zjednoczonych i w rezultacie oddanie jej w komunistyczną niewolę Sowietów.
„Obowiązek niedopuszczenia do opanowania przez komunistów Francji, Włoch czy jakiegokolwiek innego kraju oraz obowiązek przywrócenia wolności Polsce i innym narodom spoczywa na społeczeństwie Stanów Zjednoczonych i wszystkich krajów demokratycznych” – pisał Bliss Lane. Co ciekawe, w latach 50. XX wieku okrutne sowieckie marionetkowe państwo, które zniewoliło Polskę w asyście wywrotowców z rządu amerykańskiego, postawiło sobie za cel, aby pozbawić Polskę praw do odszkodowań za straty poniesione w czasie II wojny światowej.
Zwracając się do Putina, Chojecki nie szczędził ostrych słów: „Jestem pewien, że czytał Pan wielkie dzieło rosyjskiej literatury Zbrodnia i kara” – powiedział. „Napad na Polskę w zmowie z Adolfem Hitlerem w 1939 r. był wielką zbrodnią, która zniszczyła nasze państwo, naszą gospodarkę i doprowadziła do śmierci 6 mln polskich obywateli, w tym 3 mln polskich Żydów. To, że później Hitler i Stalin skoczyli sobie do gardeł, nie przykryło zbrodni dokonanej przez Rosję w 1939 roku”.
„Jeśli była zbrodnia, to jak pisał Dostojewski, musi być też kara” – dodał polski pastor. „Zarobiliście miliardy dolarów na oszukańczych kontraktach gazowych z Polską. Do dzisiaj więc wykorzystujecie swoją przewagę nad Polską zdobytą w 1939 r. Nigdy nie wejdziecie do rodziny wolnych narodów świata, jeśli nie naprawicie krzywd wyrządzonych przez waszych przodków. Reparacje dla Polski to test dla Rosji z rozumienia zasady sprawiedliwości: była zbrodnia, musi być kara!”
Starania o uzyskanie reparacji od rządu Merkel do pewnego stopnia cieszą się oficjalnym wsparciem. W 2017 r., w rocznicę Powstania Warszawskiego, w którym Polacy powstali przeciwko nazistom i w odwecie za które ich stolica została wgnieciona w ziemię, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz powiedział, że nadszedł czas, aby Niemcy „spłaciły straszliwy dług, jaki zaciągnęły wobec narodu polskiego”. Zbrodnie popełnione przeciwko narodowi polskiemu przez reżim w Moskwie nie zostały przy tej okazji wspomniane.
Jednocześnie prezes partii rządzącej (Prawo i Sprawiedliwość) Jarosław Kaczyński powiedział, że polski rząd „przygotowuje się do historycznej kontrofensywy”. „Tu chodzi o gigantyczne sumy, a także o to, że Niemcy przez wiele lat zrzucają z siebie odpowiedzialność za II wojnę światową” – miał powiedzieć Kaczyński w wywiadzie radiowym.
Politycy niemieccy wprost nie komentują wznowionych starań, ale twierdzą, że Niemcy dotrzymują swoich zobowiązań. „Niemcy oczywiście poczuwają się do politycznej, moralnej i finansowej odpowiedzialności za II wojnę światową. Wypłaciły reparacje w znacznej wysokości za ogólne szkody wojenne, także dla Polski, i nadal świadczą zadośćuczynienie za nazistowskie krzywdy” – miała powiedzieć rzeczniczka Merkel Ulrike Demmer. Jednocześnie „eksperci prawni” przy parlamencie niemieckim stwierdzili, że Polska nie ma prawa żądać odszkodowań.
Szacunki dokonane w latach 1945-47 przez polskie Biuro Odszkodowań Wojennych wskazują na wartość pieniężną strat poniesionych przez Polskę w II wojnie światowej z rąk niemieckich nazistów na około 50 miliardów dolarów z 1939 r. Według eksperta zespołu parlamentarnego powołanego w 2017 r. w celu oszacowania kwoty odszkodowań należnej od Niemiec, Józefa Menesa, w przeliczeniu na dzisiejsze dolary i po uwzględnieniu inflacji, wartość ta wyniosłaby około 886 miliardów.
Przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. reparacji wojennych, poseł Arkadiusz Mularczyk, ogłosił w ubiegłym roku, że kwota reparacji należna od Niemiec mogłaby wynosić około 850 miliardów dolarów. „Mówimy o bardzo dużych, ale uzasadnionych kwotach odszkodowań za zbrodnie wojenne, za zniszczone miasta, wioski, utracony potencjał demograficzny naszego kraju” – powiedział Mularczyk w Polsat News i zaznaczył, że nadal przygotowywane są nowe oszacowania.
Jednak liczby te uwzględniają jedynie straty spowodowane przez narodowo-socjalistyczny reżim Hitlera. Potworne straty zadane Polsce przez Rosję sowiecką, która okupowała prawie połowę terytorium kraju i ostatecznie zniewoliła go w ramach marionetkowego komunistycznego państwa również są ogromne. Istotnie, niewola komunistyczna przez pokolenia uniemożliwiała rozwój narodowi polskiemu, powodując nieobliczalne straty, nie wspominając o masowych zbrodniach i innych klęskach sprowadzonych na Polskę przez Moskwę.
Organizatorzy petycji do Trumpa dotyczącej reparacji uruchomili oddzielną petycję w ubiegłym roku. Zebrała ona ponad 99 tysięcy podpisów i wzywała Biały Dom do wsparcia dla międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy samolotu w Smoleńsku w 2010 r., kiedy to Polska straciła całe przywództwo polityczne. Ofiary, w tym prezydent Polski, były w podróży dla upamiętnienia 70. rocznicy masakry katyńskiej, w której reżim sowiecki wymordował dziesiątki tysięcy przedstawicieli polskiej elity wojskowej i intelektualnej.
Alex Newman jest stałym korespondentem zagranicznym dla The New American w Europie. Można się z nim skontaktować przez: anewman@thenewamerican.com oraz śledzić na Twitterze @ALEXNEWMAN_JOU i Facebooku.