Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.
Stany Zjednoczone podpisały porozumienia z krajami bałtyckimi o statusie stacjonujących w tych krajach żołnierzy amerykańskich. W zeszłym tygodniu podpisana została umowa z Łotwą, a wczoraj z Litwą i Estonią.  

Litewski minister obrony Raimundas Karoblis wyraził przekonanie, że obecność sił wojskowych Stanów Zjednoczonych Ameryki jest najważniejszym czynnikiem zapewniającym mieszkańcom Litwy poczucie bezpieczeństwa.

Dokumenty przewidują, że Stany Zjednoczone mogą korzystać z obiektów wojskowych w krajach przyjmujących, ale pozostaną one własnością tych państw. Ponadto regulują kwestie odpowiedzialności prawnej żołnierzy. Podobne umowy zostały już zawarte m.in. z Polską, Niemcami, Holandią czy Bułgarią.

Do trzech krajów bałtyckich w ostanich miesiącach przerzucone zostały oddziały amerykańskich komandosów. Oficjalnie mają wzmacniać więzi sojusznicze i szkolić żołnierzy. W rzeczywistości jest oczywistym, że to kolejny element służący odstraszaniu Rosji, obok czterech batalionów NATO wysłanych na wschodnią flankę sojuszu. Komandosi, którzy mają ze sobą nowoczesne systemy obserwacji i rozponania oraz zaplecze wywiadowcze, byliby szczególnie skuteczni, gdyby Moskwa zdecydowała posunąć się dalej w wojnie hybrydowej, podobnie jak miało to miejsce na Ukrainie.

Litwa nie ukrywa, że korzysta ze wsparcia amerykańskich wojsk specjalnych. Szef Departamentu Bezpieczeństwa Darius Jauniski stwierdził, że rozmieszczenie tych sił jest „silną odpowiedzią dla Rosji, pokazującą, że NATO i inne kraje nie będą tolerować rosyjskiej agresji w regionie”.