W ostatnich dniach maja br. miało miejsce w Lublinie niezwykłe wydarzenie. Otóż na terenie Uniwersytetu odbyła się debata naukowa pomiędzy kreacjonistami a ewolucjonistami z tytułami profesorskimi. Ze strony kreacjonistycznej wystąpili naukowcy z Wielkiej Brytanii. Na polskich uczelniach to jak na razie temat tabu i żaden z aktywnych profesorów nie przyznaje się do uznawania biblijnego opisu stworzenia (co innego na „ciemnym” Zachodzie…). Niestety, gościnę debacie wypowiedziały władze Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej na kilka dni przed planowanym terminem jej przeprowadzenia. Z pomocą przyszły władze Uniwersytetu Przyrodniczego, które – jak widać – nie boją się tak panicznie „Gazety Wyborczej”.
W listopadzie zeszłego roku studenci UMCS, którzy są kreacjonistami, zorganizowali na terenie uczelni projekcję filmu „Bóg vs ewolucja” i dyskusję po niej, w której brali udział doktoranci, absolwenci filozofii UMCS oraz ja jako pastor. Temat zgromadził ok. 50 osób i wywołał bardzo ciekawą dyskusję. Na początku zaburzył ją osobnik podający się za pracownika UMCS, który po obrażeniu dyskutantów wymownie opuścił salę, rzucając na odchodne groźbę, że zrobi z nami porządek. Okazało się, że to wybitny inaczej lubelski lewicowiec związany z partią Palikota oraz publicysta GW. Niebawem organ Michnika zamieścił felieton, który lepiej byłoby określić mianem paszkwilu na nasz temat pod znamiennym tytułem: „Kompromitacja Chatki Żaka UMCS. Kiedy konferencja szamanów?”. Kalbarczyk nazwał kreacjonistów „religijnymi obłąkańcami”, dyskusję na uniwersytecie o biblijnej genezie „skandalem” i w sposób niebudzący wątpliwości wezwał władze UMCS do zdecydowanego rozprawienia się z „obskurantyzmem” studentów UMCS zrzeszonych w Fundacji Twój Ruch (dr Kalbarczyk miał do rozwikłania bardzo trudny problem intelektualny z nazwą „Twój Ruch”, którą tak dotychczas poważał, bo w swojej tyradzie po filmie wyraźnie zniesmaczony zakomunikował, że „to wstyd, by „Twój Ruch” urządzał takie dyskusje”).
Na drugi dzień po „felietonie” Kalbarczyka rektor UMCS prof. dr hab. Stanisław Michałowski wezwał moje córki Kornelię (studentkę psychologii UMCS) i Eunikę (doktorantkę politologii UMCS) na godz. 8.00 na „dywanik”. Postawił im zarzut, że na dyskusji po filmie nie było „drugiej strony” oraz że dokonały strasznego nadużycia, ponieważ na dokumencie rezerwacji sali widniał podpis mojej córki, która wynajęła salę na dyskusję światopoglądową, a nie było mowy o współorganizowaniu spotkania przez Fundację Twój Ruch. Następnie anulował wszystkie rezerwacje do końca roku 2014. Trudno nie dostrzec, że zarzuty rektora były tylko pretekstem do wypełnienia żądań „Gazety Wyborczej”. (Warto dodać, że na identycznych zasadach studenci zrzeszeni w Fundacji Twój Ruch zorganizowali wcześniej kilkanaście eventów z udziałem kadry naukowej UMCS i nie było żadnego problemu.)
W bieżącym roku nadarzyła się okazja zaproszenia do Lublina profesorów kreacjonistów z Uniwersytetów w Leeds i Liverpoolu. Studenci z różnych wydziałów z energią włączyli się w organizację debaty i w wyszukanie do niej polskich ewolucjonistów na odpowiednim poziomie naukowym. Udało się uzyskać zgodę prof. Michała Gintera z Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego i prof. Konrada Talmonta-Kamińskiego z Wydziału Psychologii Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie. Salę podjął się zarezerwować student z Koła Neurobiologów Wydziału Biologii i Biotechnologii UMCS, z czego się świetnie wywiązał, o czym świadczą poniższe dokumenty.
Kiedy rozpoczęto akcję promocyjną debat (czyli w połowie maja), na UMCS podniósł się znowu szum. Władze uczelni spowodowały, że Koło Neurobiologów wycofało się z organizacji debaty i anulowało rezerwację sal. Rektor i dziekan poproszeni o zajęcie stanowiska w obliczu groźby wywołania międzynarodowego skandalu w odpowiedzi przesłali oficjalne pisma, których skany zamieszczam poniżej.
Dodatkowo rzecznik UMCS opublikowała następujące oświadczenie:
W odpowiedzi na zarzuty, czynione przez Fundację „Twój Ruch”, jakoby Władze UMCS oraz Wydziału Biologii i Biotechnologii UMCS blokowały organizację debaty pt. „Skąd się wzięliśmy” pragnę przedstawić następujące fakty:
1. Władze Wydziału Biologii i Biotechnologii UMCS nie zostały powiadomione o planach zorganizowania debaty pt. „Skąd się wzięliśmy”, gdyż była to indywidualna inicjatywa wiceprzewodniczącego Koła Naukowego Neurobiologów UMCS, o czym nie wiedział nawet przewodniczący tegoż Koła. Poza tym ani Władze Wydziału ani opiekun Koła nie zostali poinformowani, że współorganizatorem takiego wydarzenia miałaby być Fundacja „Twój Ruch”, która nie jest w żaden sposób związana z Uczelnią.
2. Pragnę zaznaczyć, że UMCS nie blokował i nie blokuje dyskusji i debat, odbywających się na Uniwersytecie. Muszę jednak podkreślić, że Władze Uczelni mają zastrzeżenia do organizatora, jakim jest Fundacja „Twój Ruch”. Przede wszystkim raz już zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez tę Fundację, która bez wiedzy Władz UMCS i wykorzystując studentów zorganizowała w murach Uczelni debatę na temat kreacjonizmu z udziałem zwolenników wyłącznie jednego światopoglądu, na czym ucierpiał wizerunek Uniwersytetu. Ponadto Fundacja wielokrotnie nadużyła zaufania zarówno studentów, jak i pracowników Uczelni – reprezentantki Fundacji „Twój Ruch” wiele razy uzyskiwały zgodę na nieodpłatne wynajęcie sal na terenie Uniwersytetu przedstawiając się wyłącznie jako studentki UMCS i zatajając fakt, że w istocie występują w imieniu zewnętrznej organizacji, z którą nie mamy podpisanej żadnej oficjalnej umowy o współpracy.
3. Odnosząc się raz jeszcze do debaty „Skąd się wzięliśmy” warto dodać, że pełną odpowiedzialność za całą sytuację wziął na siebie wiceprzewodniczący Koła Naukowego Neurobiologów, który w piśmie datowanym na 17 maja br., czyli kilkanaście dni przed planowanym wydarzeniem, poinformował Fundację „Twój Ruch” o tym, iż zobowiązuje się do wynajęcia sali w innym miejscu – a zatem informacja, jakoby profesorowie nie mieli się gdzie spotkać, jest nieprawdziwa. Mimo to Fundacja „Twój Ruch” wysyła do Władz Uczelni i Wydziału, a także do mediów alarmujące w tonie doniesienia o rzekomym międzynarodowym skandalu z powodu braku sali na debatę. Można to odczytać wyłącznie jako chęć skłócenia środowiska studentów z władzami Uczelni, na co nie może być przyzwolenia.
Mając na uwadze powyższe fakty, Władze UMCS nie pozwolą w przyszłości na takie manipulacje ze strony Fundacji „Twój Ruch”.
Magdalena Kozak-Siemińska
Rzecznik Prasowy UMCS
Nietrudno zauważyć, że dziekan udaje Greka, rektor zwala winę na studenta, a obaj nie reagują w sposób najprostszy – nie wyznaczają sali do debaty, o co byli proszeni. Trudno nie dostrzec tu cienia „Gazety Wyborczej”, który tak przeraża wyżej wymienionych naukowców. Dodatkowo rektor posuwa się do bulwersującego postulatu, by studenci UMCS nie byli w przyszłości „inspirowani do organizowania debat <pod szyldem> Fundacji”. Z niedowierzaniem przyjąłem do wiadomości, że profesor politologii, który przecież powinien znać konstytucję RP, może wypisywać podobne rzeczy. Że rości sobie prawo decydowania za studentów, z jakimi organizacjami mają współpracować, a legalnie działającej fundacji zabrania działać wśród dorosłych przecież osób. Tchnięty pewnym przeczuciem, przejrzałem sobie dorobek naukowy rektora UMCS. Na jego stronie można znaleźć tytuł habilitacji „Myśl polityczna Polskiej Partii Socjalistycznej (1918-1939)”, a z napisanych artykułów szczególnie zaintrygowała mnie praca: „Sto lat współczesnych wodociągów w Lublinie”.
Władze uczelni nie poprzestały tylko na anulowaniu debaty z udziałem zagranicznych profesorów. Na studentów zaczęto wywierać naciski, by odcięli się od organizowania debaty i kłamali w tej sprawie. Publiczny wyraz tym skandalicznym praktykom dała przewodnicząca innego koła naukowego UMCS uczestniczącego w organizowaniu debaty, która na antenie telewizji Republika opowiedziała, jak była nakłaniana, by podpisać oświadczenie, że nie współorganizowała debaty. Nie ugięła się i nie dała sobie przetrącić moralnego kręgosłupa. Niestety, część studentów nie była na tyle silna…
Kuriozalną sprawą jest oficjalne oświadczenie rzeczniczki UMCS p. Kozak-Siemińskiej. Wbrew dokumentom i faktom twierdzi ona, że organizacja debaty to indywidualna inicjatywa jednego ze studentów. Nie jest też jasne, dlaczego pani rzecznik widzi coś złego w tym, że Fundacja Twój Ruch współorganizuje jakieś wydarzenia wśród studentów? Czyżby nawoływała do dyskryminacji studentów zrzeszonych w Fundacji???
Z punktu widzenia służb specjalnych ciekawy jest również ten wywód pani rzecznik: reprezentantki Fundacji „Twój Ruch” wiele razy uzyskiwały zgodę na nieodpłatne wynajęcie sal na terenie Uniwersytetu, przedstawiając się wyłącznie jako studentki UMCS i zatajając fakt, że w istocie występują w imieniu zewnętrznej organizacji. Pani rzecznik przyznaje, że osoby wynajmujące sale były studentami UMCS, ale jednocześnie zarzuca im konspirację w organizacji zwanej Fundacją Twój Ruch. Czy Pani rzecznik uważa, że każdy student zgłaszający chęć wynajęcia sali na UMCS musi jednocześnie pokazać zaświadczenie od proboszcza lub sekretarza odpowiedniej partii, której jest członkiem? Czy musi także skończyć z zatajaniem, czy jest lub nie jest obrzezany??? Bo w przeciwnym wypadku władze UMCS oskarżą go o manipulację i działanie na szkodę uniwersytetu?
Ciekawe są też rozważania pani rzecznik, że oto w zeszłym roku studenci zorganizowali dyskusję z udziałem tylko jednej strony (kreacjonistów), a teraz, kiedy chcą zorganizować z udziałem obydwu stron, to należy ich na uniwersytet nie wpuścić. Logika wywodu godna poważnej analizy psychiatrycznej…
Władze UMCS ośmieszyły się już kompletnie, twierdząc, że UMCS nie blokował i nie blokuje dyskusji i debat i jednocześnie informując, że debata odbędzie się w innym miejscu. Czyli jednak na UMCS nie mogła się odbyć, nieprawdaż?
Rozważając całą sprawę, doszedłem do wniosku, że mamy do czynienia z sytuacją dobrze charakteryzująca bolączki III RP. Z pozoru wszystko jest ładne, demokratyczne, wolne itp., itd. A tak naprawdę wystarczy jeden felietonik w GW, by odpowiedni decydenci stawali na baczność, ruki po szwam i głośno krzyczeli „Uraaaa” lub potępiali, kogo tam trzeba. Młodych ludzi, tak jak za poprzedniej komuny, zniechęca się do niezależnej aktywności, a jednostkom wychylającym się z tłumu łamie się kręgosłupy za pomocą szantażu, ostracyzmu czy gróźb bezpośrednich. Podzieliłem się więc ze studentami smutną refleksją – dopóki tacy ludzie będą stać na czele wyższych uczelni, zamiast zamiatać ulice, dopóty nie będzie tu Nowej Polski, a tylko stary zaduch komunistycznych onuc pod kolejnym nowym szyldem.