Przeczytasz tekst w ok. < 1 min.

Przez wiele lat mówiło się o złym stanie erskiej armii. O przestarzałym uzbrojeniu, kiepskim morale, a przede wszystkim o niskich pensjach oficerów. W końcu zadanie reformy armii powierzono generale Patrycji Skar.

Według niej, w razie napaści zbrojnej na Republikę R, żołnierzy wrogiej armii powinno się obrzucać kwiatami. Wówczas z pewnością przestaną walczyć. A wtedy odpowiednio wyszkoleni psychoterapeuci podjęliby akcję mającą na celu skłonienie najeźdźców do opuszczenia terytorium kraju. Ażeby państwo było gotowe do obrony, zaczęła więc zakładać wielkie plantacje kwiatów.

Kapitan Ludwik Mono uwielbiał kwiaty, w swoim ogrodzie hodował różne egzotyczne gatunki. Po reformie generały Skar, dzięki swej wiedzy florystycznej, mógł się stać znaczącą postacią w erskiej armii. Podał się jednak do dymisji.

Po pewnym czasie zaprosił do swego ogrodu kilku zaufanych kolegów.

– Panowie – rzekł – czy jesteście pewni, że gdy będą w nas rzucać granatami, obronimy się bukietami fiołków albo frezji?
– Nie, nie, z pewnością nie – odpowiedzieli.
– W takim razie co proponujecie?
– Napiszmy list żądający odwołania generały Skar – powiedział ktoś. – Jeśli się pod nim podpisze dostatecznie wielu obywateli R, może znów powstanie normalna armia.
– A może sami spróbujemy ją stworzyć? – zaproponował kapitan.

Wkrótce jego koledzy oraz koledzy ich kolegów zaczęli wyprowadzać z magazynów sprzęt wojskowy, przeznaczony zresztą do likwidacji. Zaczęli też odbywać potajemne ćwiczenia w odludnych miejscach. Coraz więcej młodych mężczyzn chciało w nich uczestniczyć.