Przeczytasz tekst w ok. 5 min.

WARTO ZADAĆ SOBIE FUNDAMENTALNE PYTANIE, DLACZEGO NASZ NARÓD Z POCZĄTKIEM XVII WIEKU ZMIENIŁ BIEG SWOJEJ WSPANIAŁEJ HISTORII? DLACZEGO PRZERWAŁ ROZWÓJ UKORONOWANY XVI W. – ZŁOTYM WIEKIEM I WKROCZYŁ NA DROGĘ KLĘSKI I SAMOUNICESTWIENIA? DLACZEGO W OSTATNIEJ WOJNIE MUSIAŁ ZŁOŻYĆ TAK WIELKĄ DANINĘ KRWI I NIC W ZAMIAN NIE UZYSKAŁ? DLACZEGO, CHOĆ NA WEZWANIE JP2 MIAŁ TU ZSTĄPIĆ „DUCH TWÓJ”, POLSKA JEST NAJGŁUPSZYM I NAJBARDZIEJ WYZYSKIWANYM PAŃSTWEM EUROPY? BEZ WŁAŚCIWEJ ODPOWIEDZI NA POWYŻSZE PYTANIA ŻADNE RECEPTY NA ZMIANĘ NIE POMOGĄ. LECZENIE TRZEBA ROZPOCZĄĆ OD TRAFNEJ DIAGNOZY. PRZYKLEJANIE PLASTRÓW NA PĘKNIĘTĄ AORTĘ NIE URATUJE PACJENTA…

Gdy zastanawiamy się nad sytuacją narodów Bliskiego Wschodu czy Północnej Afryki, mamy łatwą odpowiedź, co jest przyczyną ich słabego rozwoju i niskiej kultury społecznej. To islam. O ile jeszcze w czasach feudalnych przepaść kulturowa dopiero się zarysowywała, to w wiekach nam bliższych jest bezdyskusyjna. Kraje arabskie nie mają obecnie światu nic do zaoferowania prócz ropy i świętej wojny. Warto z tej obserwacji wyciągnąć wnioski ogólne.

O kulturze narodu, o jego etosie (czyli zbiorze marzeń i tęsknot), o systemie wartości, o więziach międzyludzkich decydują przekonania religijne. Naród staje się podobny do Boga, w którego wierzy. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich jego członków, ale większości. Tam, gdzie dominującą religią jest islam, zawsze będzie moda na lenistwo i obcinanie głów, a gdzie hinduizm, we czci będą święte krowy, a człowiek w pogardzie.

Trzeba też zmierzyć się z pytaniem, czy Bóg wpływa na historię i losy narodów? Powyżej przedstawiłem tylko socjologiczny wpływ religii na narody, ale czy istnieje coś takiego, jak Boże błogosławieństwo dla społeczeństw? Odpowiedzi można szukać w starożytnej historii Izraela opisanej na kartach Biblii, ale też w „naszych czasach”. Biblia stawia sprawę jasno – gdy Żydzi kierowali się ku Bogu, zawsze następowała pozytywna zmiana ich sytuacji społeczno-gospodarczo-politycznej. Gdy szli za fałszywymi bogami i folgowali swoim chuciom, dostawali cięgi w wymiarze materialnym. Podobnie można spojrzeć na historię i mapę Europy – każdy kraj, który w XVI wieku wybrał pójście za Bogiem Biblii, rozwinął się w nieporównywalnie większym stopniu niż kraje pozostające pod papieską kuratelą. Wystarczy porównać losy Hiszpanii i Anglii. Na początku wyścigu atuty były po stronie Madrytu – poparcie krajów katolickich, błogosławieństwo papieży, ogromny napływ złota z kolonii. Niebawem jednak to nad Imperium Brytyjskim nigdy nie zachodziło Słońce! Hiszpanie rozwinęli katolicką inkwizycję, a Anglicy wybrali autorytet Biblii. Wskutek tego powstało później największe imperium wszechczasów – protestanckie Stany Zjednoczone Ameryki.

Dzięki narodom, które wybrały protestantyzm, wartości chrześcijańskie przetrwały i rozprzestrzeniły się po całym świecie. Uznał to (acz niechętnie) nawet katolicki badacz cywilizacji Feliks Koneczny:

„Bizantynizm do państw Wielkiej Brytanii nie wkroczył. Od Karola II nie żądano, by ujął władzę nieograniczoną celem wytępienia jednej sekty, a wyniesienia drugiej, lecz wszystkie sekty domagały się zgodnie, by uznał wolność wyznań protestanckich i żeby rządził z zachowaniem parlamentu i samorządów. (…) …głównymi piastunami cywilizacji łacińskiej stały się społeczeństwa anglosaskie.” Cywilizacja Bizantyjska, Antyk, str 328, 365, wyr. Autora.

Polska w pierwszej fazie swojej państwowości stawała się państwem coraz bardziej wcielającym w życie etos wolności jednostki, szczególnie w sprawach sumienia. Wyprzedzała pod tym względem całą Europę. Już od XI wieku, za panowania Władysława Hermana, stała się schronieniem dla Żydów wypędzanych za swoją religię z innych państw.

W czasie wojen husyckich Władysław Jagiełło zlekceważył nakaz papieski, by mordować tych, którzy wybrali Biblię za swój autorytet.

„Wiedz, że interesy Stolicy Apostolskiej, a także twojej korony czynią obowiązkiem eksterminację Husytów. Pamiętaj, że ci bezbożni ludzie ośmielają się głosić zasadę równości; twierdzą, że wszyscy chrześcijanie są braćmi,(…) wzywają ludzi do wolności, to znaczy do unicestwienia królów i kapłanów. Teraz, kiedy jeszcze jest czas, zwróć swoje siły przeciwko Czechom, pal, zabijaj i czyń wszędzie pustynię, gdyż nic nie jest bardziej miłe Bogu ani bardziej pożyteczne dla sprawy królów, niż eksterminacja Husytów.” Papież Marcin V do Władysława Jagiełły, r. 1429.

Wcześniej, na soborze w Konstancji, delegacja polska sprzeciwiła się spaleniu Jana Husa (z wyjątkiem zdrajczyka Michała Trąby, który w nagrodę został mianowany pierwszym prymasem Polski), a jej członek, Paweł Włodkowic, głosił „niezwykłe” poglądy, jakoby każdy człowiek miał prawo do wyboru religii, a złem jest zmuszanie do chrześcijaństwa siłą. Ciekawym czynem wsławił się też inny uczestnik tej delegacji, Zawisza Czarny. Gdy nowy papież Marcin V odwołał wcześniejsze korzystne dla Polski w sporze z Krzyżakami bulle swego poprzednika Jana XXIII, a delegacja polska nie została wpuszczona przed oblicze papieża, nasi rycerze wyłamali wrota pałacu i dumnie stanęli przed MV, deklarując, że czci króla polskiego będą bronić „gębą i ręką”. Na takie dictum papież zmienił zdanie…

Nic więc dziwnego, że tak myślący i rządzony naród zyskiwał na potędze zarówno dzięki swoim wysiłkom, jak i błogosławieństwu Boga. Nic też dziwnego, że gdy nadszedł czas wielkiej odnowy chrześcijaństwa zapoczątkowany przybiciem do drzwi kościoła w Wittenberdze 95 reformatorskich tez augustiańskiego zakonnika, polska elita masowo odpowiedziała na ten zew wolności i Prawdy. Bóg w odpowiedzi dał kilkadziesiąt najwspanialszych lat w naszej historii zwanych na pamiątkę i wzór przyszłym pokoleniom Złotym Wiekiem.

W tym jednak momencie historii nasi przodkowie zawahali się przed postawieniem kropki nad „i”. Przedostatni z Jagiellonów, wielki Zygmunt Stary niezwykle celnie przewidział rozwój wypadków i wskazał drogę, którą powinna pójść Polska, by dalej być liderem cywilizacji wolności. Niestety, nie uczy się o tym dzieci w szkołach, toteż niewielu nawet światłych Polaków zdaje sobie sprawę z tego, że to właśnie Polska jako pierwsza weszła na drogę protestantyzmu na szczeblu organizmu państwowego. To nie Henryk VIII, król Anglii powołał do życia pierwsze państwo protestanckie. Uczynił to prawnuk Władysława Jagiełły! Zygmunt Stary przyjął pod swą władzę jako lenno zsekularyzowany zakon krzyżacki, który przekształcił się w protestanckie Księstwo Prus. Miało to miejsce w roku 1525 – w zaledwie osiem lat po wystąpieniu Marcina Lutra!

Do dalszej pomyślności Polski wiodła już prosta droga. Wystarczyło, by syn Zygmunta Starego, Zygmunt August, uczynił następny logiczny krok – powołał do życia niezależny od Rzymu Kościół narodowy i uczynił swoje królestwo państwem protestanckim. Szlachta protestancka, mająca przewagę na Sejmie w Piotrkowie w roku 1555, uchwaliła zwołanie soboru narodowego (co wstępnie zaakceptował król, a nawet biskupi katoliccy). Zygmunt August wysłał do Rzymu poselstwo z postulatami zwołania soboru narodowego, zgody na odprawianie mszy po polsku, udzielania komunii pod dwiema postaciami oraz zniesienia celibatu księży. Niestety, potomek zwycięzcy spod Grunwaldu okazał się człowiekiem niezdecydowanym, który uległ presji katolickich hierarchów i porzucił plan uczynienia Polski krajem protestanckim. Polacy nie wykorzystali danej przez Boga dziejowej szansy. Król umarł bezpotomnie…

Kolejne lata pokazały dobitnie, jak zgubne dla Rzeczpospolitej stało się podporządkowanie jej polityki interesom papiestwa. W roku 1610 zajęliśmy Moskwę i mogliśmy zwasalizować całą Rosję. Niestety, król Zygmunt III Waza poszedł za radą jezuitów i odmówił bojarom zachowania wolności religijnej. Podobnie kilka dziesięcioleci później pycha i krótkowzroczność polityczna powstrzymała nas przed stworzeniem Rzeczpospolitej trojga narodów, czego skutkiem był całkowity upadek państwa. O ile ostatni z Jagiellonów nie mógł się zdecydować, by na trwałe skierować Polskę ku Bogu Biblii, o tyle ostatni z Wazów się nie zawahał i zwrócił się do Maryi ze słowami: „Ciebie dziś za Patronkę moją i za Królową państw moich obieram.” Jak Maryja „zaopiekowała się” swoim królestwem, doskonale wiemy. Naród pogrążał się w ciemnocie i bałwochwalstwie, co skutkowało powolnym upadkiem, którego zwieńczeniem były zabory.

Historię Polski możemy zasadniczo podzielić na dwa okresy – zbliżanie się do Prawdy Biblii, co zaowocowało Złotym Wiekiem, oraz stopniowe odchodzenie od niej, co zakończyło się zaborami.

Niestety, dotychczas żadne pokolenie Polaków nie dostrzegło tej prostej zależności i nie powróciło do źródeł naszego dawnego błogosławieństwa. Teraz my biegniemy w sztafecie dziejów. Czy nadal będziemy na tyle głupi, by brnąć w błędach przodków z czasów kontrreformacji, czy też dokonamy powszechnego zwrotu ku Bogu Biblii? To jest podstawowe pytanie, jeśli chodzi o naszą najbliższą przyszłość. Czarne chmury znowu się gromadzą u naszych granic.